Kolejny zbiór szczątków recenzji, czyli książki, o których miałam do powiedzenia tylko kilka słów, a szkoda by było nie powiedzieć nic. Noblistka, moja ukochana Tokarczuk i autyzm po skandynawsku. Zapraszam!
Wydawnictwo Świat Książki
Jedna z najlepszych przeczytanych w tym
roku książek. Znałam już Toni Morrison – jakiś czas temu
przeczytałam Najbardziej niebieskie oko. Ale choć tamta powieść
też mi się podobała, Umiłowana zrobiła na mnie o wiele większe
wrażenie. To opowieść o niewolnictwie – ale jaka inna! Choć
autorka nie dzieliła osobiście losu swoich bohaterów, w każdym
zdaniu czuje się, że to doświadczenie jest jej częścią. Na
planie fabularnym – sensacyjna historia; ale tu nie chodzi ani o
sensację, ani o historię. Chodzi o ludzi i wspólnotę. Do tego
trochę surrealistyczny klimat, pięknie po afrykańsku magiczny
język (tak, wiem, że autorka urodziła się i mieszka w Ameryce),
który tak mnie zachwyca w twórczości Afrykańczyków i
Afroamerykanów.
Piękna, piękna książka. I nie mam
ochoty wciskać swoich odczuć w słowa: gdyby dało się ująć
niezwykłość tej powieści w kilku akapitach, zapewne nie byłaby
warta Nobla. A jest.
Wydawnictwo W.A.B, seria Archipelagi
Osobliwa książka. Jedyna do tej pory
Tokarczuk, która mnie nie zachwyciła od pierwszych stron, pierwsza,
która tak wymęczyła – gdyby była dłuższa, z pewnością bym
ją porzuciła. A jednak było warto dotrwać do końca, choć
filozoficzne dywagacje, czary-mary i siedemnastowieczne gusła
wynudziły mnie okropnie. Za to ostatnie 50-70 stron pochłonęłam
tak, jak miałam nadzieję pochłonąć całość. Trochę o szukaniu
siebie, trochę o poznawaniu świata, trochę o słowach i pisaniu
(Każda książka jest odbiciem Księgi i stanowi jej odblask. Jest
symbolem ludzkich prób osiągnięcia Absolutnej Prawdy i w pewien
sposób wszystkie pisane przez ludzi książki są zbliżaniem się do
tej prawdy krok po kroku); ładna baśń i ładnie napisana, tylko
naprawdę nie wiem, po co te wszystkie alchemiczne bzdury.
Wydawnictwo
Czwarta Strona
Bardzo
dobra, skromna książka o autyzmie rozpisana na trzy głosy:
narrację podejmuje (sporadycznie) autystyczny siedemnastolatek oraz
jego rodzice (najczęściej matka). Autor ze skandynawską
powściągliwością – czasem nawet chłodem – i prostotą
przedstawia różne wydarzenia z różnych perspektyw – bo zawsze,
zawsze istnieje więcej niż jeden punkt widzenia – i pozwala nam w
ten sposób lepiej zrozumieć, czym jest życie z zaburzeniami
autystycznymi. W większości uznałabym tę książkę po prostu za
„ciekawą“, w całości – jest wstrząsająca. Polecam, bo to
lektura na jeden dzień, a zostanie z Wami o wiele dłużej!
Żadnej z nich nie czytałam, ale Marklund i Morrison wydają się bardzo obiecujące :)
OdpowiedzUsuńPolecam gorąco jedną i drugą!
UsuńOd "Podróży ludzi księgi" zaczynałam swoją przygodę z książkami Tokarczuk. Pamiętam, że zachwyt przyszedł od razu - była inna niż wszystko, co znałam do tamtej pory. Toni Morrison to mocna, piękna proza. Wrażenie zrobiła na mnie również "Miłość" tej autorki. A do Marklunda, po przeczytaniu opinii, czuję się zdecydowanie zachęcona :-)
OdpowiedzUsuńhttp://lezeiczytam.blogspot.com
"Miłości" jeszcze nie czytałam, ale słyszałam wiele dobrego :) I na pewno wrócę jeszcze do Morrison.
UsuńA Tokarczuk i tak nadal uwielbiam :) Następna w kolejce - "Bieguni".
"Bieguni" - jedna z moich ulubionych tej Autorki (oprócz zbioru felietonów pt. "Moment niedźwiedzia", o których pisałam u siebie). Ciekawa jestem, jakie będą Twoje wrażenia.
OdpowiedzUsuńMyślę i myślę, ale chyba nie potrafiłabym wskazać ulubionej Tokarczuk. Chociaż najbardziej zapadł mi w pamięć "Dom dzienny, dom nocny". "Bieguni" nie tak prędko, bo lubię robić dłuższe przerwy między książkami jednego autora - ale już wgrałam na czytnik :)
Usuń