Rodzina, jaka jest, każdy widzi?



Petra Soukupová, Zniknąć
Wydawnictwo Afera

Petra Soukupová (ur. 1982) jest niewiele ode mnie starszą czeską pisarką, a także scenarzystką i dramaturgiem. Zniknąć zostało trzy lata temu Książką Roku, inne jej tytuły także zostały docenione przez krytykę: mówi się, że Soukupová wypełniła lukę w czeskiej prozie młodego pokolenia. Zniknąć to trzy opowiadania: Zniknął, Na krótko i Wianuszek. Trzy obrazy trzech różnych rodzin, wydawałoby się – dość zwyczajnych, choć każdej z nich czegoś brakuje.

Bohaterami wszystkich trzech historii są dzieci, co więcej – zawsze jest to rodzeństwo: w pierwszym opowiadaniu dwóch braci, w drugim brat i siostra, w trzecim – dwie siostry. I każda z tych opowieści jest zupełnie inna, inaczej ujęta, inaczej się kończy. To właśnie relacje między dziećmi wysuwają się na plan pierwszy, gdy spojrzymy na książkę jako całość – choć w pojedynczych tekstach równie ważne okazują się kontakty z rodzicami.



Odsłona pierwsza. Narratorem Zniknął jest mniej więcej dziesięcioletni chłopiec, który nie może dojść do porozumienia ze starszym bratem-sportowcem. Jeden jest ulubieńcem ojca, drugi – matki, a przecież chciałoby się, żeby wszyscy razem tworzyli jedną rodzinę. Kuba nie potrafi jednak zadowolić taty, nie cierpi biegać (W całym biegu na orientację najbardziej lubię zgubić się w lesie, znaleźć coś fajnego i oglądać), choć robi wszystko, by choć na chwilę zwrócić na siebie uwagę (Od momentu kiedy zaczął mnie zmuszać do sportu, znowu przestał ze mną rozmawiać. I więcej chodzi do knajpy. Wygląda na to, że dopóki nie zacznie mi wychodzić w jakimś sporcie, tata nie będzie szczęśliwy. To się staram). Bardzo smutny i przejmujący obraz samotności wśród najbliższych – a najgorsze dopiero się zacznie, gdy jeden z braci pewnego dnia zniknie. Co zostanie drugiemu?

Odsłona druga. Dwoje dzieci, dwóch ojców – obaj nieobecni. Zwykłe, można powiedzieć, napięcia między szesnastoletnią Pavliną a jedenastoletnim Vojtą. A jednocześnie trudne relacje matki z dziećmi, dzieci z matką, matki z babcią i babci z wnukami. Cienka granica normalności, po której stąpa pozbawiony wzorca chłopiec rozpaczliwie tęskniący za ojcem, problemy wychowawcze, a przede wszystkim szara codzienność i nieustanna walka o każdy kolejny dzień.

Odsłona trzecia. Dwie kobiety, które szczerze się nienawidziły przez całe dzieciństwo. Spotkanie po latach. Czy można coś jeszcze naprawić, zacząć od nowa, odkryć w obcej osobie prawdziwą siostrę, stworzyć rodzinę?

Najbardziej podobało mi się zdecydowanie opowiadanie środkowe, najdłuższe – według mnie genialne. Autorce udało się przedstawić naprawdę realistyczny i wielowymiarowy portret niepełnej rodziny. Każdy z bohaterów jest interesującą i niejednoznaczną postacią: Vojta to nie tylko biedny chłopiec dorastający bez ojca, ale też rozpuszczone dziecko; Pavlina może bywa złośliwa i wredna, ale potrafi też być zwyczajnie dobra; babcia jest nie tylko wścibska i przemądrzała, ale też szczerze troskliwa i w pewnym momencie – choć wszystkich wokół irytowała – wzbudziła we mnie ogromne współczucie: nade wszystko chciała być potrzebna i pomóc córce, choć wyszło jak wyszło. Soukupová nie idzie na łatwiznę, niczego nie upraszcza, sieć relacji w rodzinie jest naprawdę skomplikowana i świetnie odzwierciedla prawdziwe życie. Opowiadanie zrobiło na mnie ogromne wrażenie, a zakończenie mnie pozytywnie zaskoczyło. Całość – fantastyczna.

Najmniej przypadł mi chyba do gustu pierwszy tekst – ze względu na narrację stylizowaną na mowę sześcio-, a potem dziesięciolatka: po prostu męczy mnie sposób opowiadania dzieci. Nie od razu też spodobało mi się ostatnie opowiadanie, inne od dwóch poprzednich, bo tutaj bohaterkami są dorosłe kobiety, które jedynie wspominają swoje dzieciństwo i siostrzane relacje sprzed lat. 

We wszystkich historiach autorka oddaje głos różnym postaciom, przenosi się w czasie, opowiada bardzo potocznym językiem: wszystko to sprawia, że łatwo się pogubić w narracji i lektura wymaga skupienia. Drażniły mnie w całej książce przekleństwa (sporadyczne, ale jednak) dzieci – nie trawię takiego języka nawet u dorosłych, a u dziesięciolatków brzmi według mnie strasznie. Jednak mimo kilku zastrzeżeń, jakie miałam podczas lektury, siła oddziaływania tych opowiadań jest niesamowita. Skończyłam czytać Zniknąć ponad tydzień temu, a dzieciaki i ich rodzice nadal nie dają o sobie zapomnieć, powracają w kolejnych obrazach, wciąż na nowo zmuszają do myślenia. Sądzę, że będę je pamiętać też za miesiąc. I za rok. Z tych krótkich tekstów wyłania się jakaś niesamowita prawda o rodzinie i ludzkich relacjach, cała masa portretów, możliwości, zaprzepaszczonych szans, rozczarowań i starań, emocji, codziennych sytuacji – wszystkiego, z czego składa się zwyczajne życie.

Bardzo mi się spodobało, że autorka nie uległa schematom, a książka nie jest ani jednoznacznie pesymistyczna, ani optymistyczna. Soukupová nie ograniczyła się też do konfliktów między rodzeństwem: z nie mniejszą starannością i realizmem odmalowała wszystkie inne postacie i związki. Przedstawiła trzy różne historie i każda z nich ma zupełnie inną wymowę; można je podsumować słowami: „bywa różnie“. Czasem się udaje, czasem nie. Czasem krucha konstrukcja rodziny może przetrwać więcej, niż nam się wydaje, ale raz roztrzaskana, na zawsze pozostanie jedynie kaleczącymi odłamkami.

Coraz bardziej lubię czeską literaturę. Ma w sobie coś specyficznego: jakąś szczerość i bezpośredniość, a jednocześnie łatwość poruszania trudnych tematów. Nawet gdy smutna, nie jest przytłaczająco ciężka; nawet gdy opowiadana lekkim tonem, skłania do refleksji. A przede wszystkim – wydaje się taka zwyczajna, a dotykająca najważniejszych spraw. 

Bardzo Wam polecam Zniknąć. To rewelacyjne w swej prostocie portrety trzech różnych rodzin, z których każda zmaga się ze swoimi problemami. Albo jeszcze inaczej: to portrety kilkunastu ludzi, którzy tworzą trzy rodziny – każdy jednak sam stara się radzić sobie z dotykającymi go problemami. Bo każdy jest mniej lub bardziej samotny. Warto przeczytać.

Moja ocena: 8/10 (chciałam dać 7, ale po upływie tygodnia – kiedy wciąż myślę o tej książce – uważam, że mimo wszelkich zastrzeżeń zasługuje na 8).

Za egzemplarz bardzo dziękuję Wydawnictwu Afera. 

6 komentarzy:

  1. Wiele dobrego przeczytałam już o autorce, chętnie przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialna pozycja. Dla mnie jedna z najlepszych w 2012 roku. Najbardziej przypadły mi do gustu pierwsze dwa opowiadania. Zgadzam się z tobą, że książka zostaje w pamięci. Właściwie to do dzisiaj chodzi mi po głowie. Mam nadzieję, że będzie mi dane przeczytać kolejne dzieła tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pod wrażeniem - przede wszystkim Twojej recenzji. Lubię opowiadania, bo w moim zyiu bywają momenty, gdy nie mam siły i ochoty na długie historie. Poza tym lubię czeską literaturę, na czele z Kunderą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka na pewno spodoba Ci się bardziej niż moja recenzja :) Zwłaszcza że lubisz czeską literaturę. A środkowy tekst można nawet nazwać minipowieścią, 130 stron - są takie książki, a wątków jest kilka i autorka wnika głęboko w psychikę postaci.

      Usuń