Wszystkie kobiety czekają


Z Kobiety, która czekała zrobiła się „recenzja, która czekała“ bo już ze dwa tygodnie zbieram się do napisania. Albo dłużej. Ale w końcu jest.


Główny bohater i zarazem narrator, młody, wykształcony mężczyzna, zjawia się w Mirnoje: wiosce, w której czas się zatrzymał. Tutaj spotyka Wierę, która czeka na ukochanego już trzydzieści lat. Mogłaby być matką bohatera, a jednak z dyskretnych spojrzeń, ulotnych gestów i niewypowiedzianych słów rodzi się między nimi bliskość. Bliskość bardzo krucha. Bo czy można konkurować z ikoną, wspomnieniem pielęgnowanym przez trzy dekady?

Makine jest bardzo charakterystyczny. Od pierwszych stron Kobieta, która czekała przypominała mi również bardzo dobrą Muzykę życia – w ten sam sposób autor łączy ideę filozoficzną (w Muzyce życia były to rozważania na temat homo sovieticus) ze światem przedstawionym, co tworzy specyficzną, łatwo rozpoznawalną narrację. I druga bardzo ciekawa rzecz: tekst, w zależności od wysuwających się na pierwszy plan bohaterów, jest na przemian delikatny i obsceniczny; nazywanie wszystkiego wprost bez cienia żenady przeplatają skromne niedopowiedzenia. Z jednej strony prezerwatywy o zapachu egzotycznych owoców i przygodne romanse, z drugiej  wierność absolutna.
Zawsze jednak wygrywa cisza: przekleństwa się o nią rozbijają.

W pewnym momencie w książce pojawia się stwierdzenie, że wszystkie kobiety czekają – na tego jedynego, wymarzonego. Czy na ich tle Wiera rzeczywiście tak bardzo się wyróżnia? Tak samo jak one żyje wyobrażeniami, choć nadała im fizyczny kształt. Ale boi się prawdy, boi się życia; tak się przyzwyczaiła do swojego czekania. Po co rezygnować z ideału, który tak bardzo kocha, skoro on gdzieś tam na pewno jest?

Czy to książka o prawdziwej miłości? A może tylko o sile przyzwyczajeń?
Czy historia Wiery jest wyjątkowa? A może to historia jakich wiele: kobieta zapatrzona w wyśnionego księcia, uparcie wybierająca fikcję, zamiast żyć swoim „teraz“.
Czy Wiera naprawdę chciała pozostać wierną po kres swoich dni? A może to otoczenie wybrało za nią, narzuciło jej rolę miejscowej bohaterki? To jedna z ciekawszych myśli: Nie, ona nie wybrała czekania, została bezlitośnie schwytana w pęta własnej epoki, własnej wojennej przeszłości, która zatrzasnęła się nad nią niczym pułapka na myszy (…). Uczyniliśmy z paplaniny zakochanej szesnastolatki nieodwołalne śluby.

Ostatecznie – nic niezwykłego. Gdy tylko dystans między bohaterem a kobietą się zmniejsza, natychmiast traci ona swój nieodparty urok. Jakie to typowe, prawda?

Makine świetnie pisze. Ładnie dobiera słowa, tworzy ciekawe metafory. Dużo w tej książce rozważań i analiz; niewiele się tu dzieje, bo nie może się dziać – zachowanie realizmu w małej wiosce zasypanej śniegiem wyklucza wartką akcję. To bardzo spokojna lektura, ale pełna myśli. Polecam, szczególnie, jeśli jeszcze go nie znacie.


Moja ocena: 8/10. 

18 komentarzy:

  1. Wysoka ocena i opis książki sprawiły, iż zainteresowałaś mnie, a do tego literatura francuska, którą szczególnie lubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie za francuską (współczesną) niespecjalnie przepadam. Chociaż kilka książek mi się podobało :)

      Usuń
    2. Współczesnej prawie nie znam, ja raczej gustuję w klasyce, ale od czasu do czasu sięgam po coś nowszego

      Usuń
  2. Ładny tytuł, a że autora jeszcze nie znam, skorzystam z porady i dorzucę do kolejki;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już ja wiem, jak te kolejki wyglądają ;)

      Usuń
    2. Nie mówię nawet ile jest książek na mojej. Ale przy niektórych mam wykrzykniki;)
      Mam listę na okazję wizyt w bibliotece, mam inną do polowania na promocje e-bookowe...
      Co ja zrobię, że oni ciągle piszą?! ;) Miłego dnia!

      Usuń
    3. Haha, też mam wykrzykniki. Przy tych "w pierwszej kolejności" - po jednym, przy tych "już, natychmiast" - po trzy :D I nie chcesz wiedzieć, ile pozycji ma trzy wykrzykniki... ;)

      Usuń
    4. :):):) Do tego etapu jeszcze nie doszłam, mam po jednym wykrzykniku. Ale dzięki za podpowiedź:D

      Usuń
  3. Chciałabym sięgnąć do tego autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Interesująca pozycja.Chętnie kiedyś po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nic jeszcze Makine nie czytałam. Odhaczyłam sobie do schowka "Ludzką miłość", ale z Twojej zachęcającej recenzji wnoszę, że jak wcześniej trafię na inną książkę autora, to też warto się skusić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ludzką miłość" też mam na swojej liście, ale to za jakiś czas - nie lubię czytać hurtem jednego autora :)

      Usuń
    2. Też tak mam. Jedna i przerwa na innych. W hurcie zlewa mi się w jedno.

      Usuń
    3. Po pierwsze - zlewa się, po drugie - jest tylu autorów, których jeszcze nie znam, i tylu innych, do których też chcę wrócić... Że każdy musi trochę poczekać na swoją kolej :)

      Usuń
    4. Witam. Nadal nie dostałam e-maila z danymi do wysyłki w sprawie wygranego candy. :) (chyba że usnęłam.. bo taka możliwość również istnieje..) więc proszę o przesłanie danych na jastrzebska.justyna@wp.pl
      http://evellon.blogspot.com/2014/01/wyniki.html

      Usuń
  6. nie znam ksiązki, nie znam nawet autora ale książka wydaje mi się mało ciekawa choć recenzja ładna. Ja czasem zaczynam pisać recenzje a potem nie wiem co o książce napisać i czeka recenzja parę dni zanim ją skończę i opublikuje

    OdpowiedzUsuń