Kolekcja kuriozów

Julian Tuwim, Cicer cum caule czyli groch z kapustą
Wydawnictwo Iskry


Julian Tuwim (1894-1953) był niewątpliwie jednym z ważniejszych polskich poetów XX wieku. Współzałożyciel "Skamandra", mistrz zabawy słowem, dowcipny, ironiczny, pomysłowy, o ogromnych możliwościach twórczych: potrafił bawić, wzruszać, wzbudzać refleksję. Był także zapalonym bibliofilem: namiętnie zbierał wszelkie kurioza literackie, które w ostatnich latach życia publikował w miesięczniku "Problemy", w ramach cyklu "Cicer cum caule". Widoczny po lewej tom (pod obwolutą znajduje się jeszcze piękniejsza okładka) to przedruk owych artykułów w wydaniu książkowym. Tutaj warto przytoczyć słowa Józefa Chudka, cytowane w Posłowiu:
Jako kuriozum może być potraktowane wszystko nieomal, pod warunkiem że trafi do właściwych rąk. Kolekcjonowanie kuriozów – to twórczość sama w sobie. Trzeba mieć do tego i wyobraźnię, i spostrzegawczość, i wyczucie, no i jak we wszelkim zbieractwie – szczęście.
Żadnej z tych cech nie zabrakło Tuwimowi, który stworzył unikatowy i niesamowity zbiór ciekawostek. Sam o sobie mówił:
Muszę obiektywnie stwierdzić, że gdyby istniała u nas (a może by ją stworzyć?) katedra dziwologii, mógłbym, wobec braku odpowiednich wykwalifikowanych konkurentów, z czystym sumieniem wykładać ten przedmiot. Posiadam nieprzebrane mnóstwo nikomu niepotrzebnych wiadomości.

W Słowie wstępnym Tuwim wymienia dziedziny swojego zainteresowania i działy zajmujące miejsce w jego ogromnej domowej bibliotece. Znajdziemy wśród nich między innymi: antisemitica polskie, rozprawy o wonnościach i aromatach, książki o truciznach, stare zielniki i bestiaria, stare książki kucharskie, podręczniki "czarnej magii", programy i afisze cyrków, szarlatanów, chiromantów, gramatyki i słowniki języków "egzotycznych", almanachy, sztambuchy, albumy pensjonarek, dzieła wariatów, grafomanów, "reformatorów" spod ciemnej gwiazdy, zbiory anegdot, karykatur, powieści zeszytowe, brukowe, śpiewniki, literatura kuchenna, straganowa, odpustowa, compendia fachowe dla fryzjerów, kaligrafów, zegarmistrzów, nauczycieli tańca, dzieła o torturach, historie dziwiaków, fantastów, ekscentryków, największy w Polsce zbiór rozpraw i dysertacji o szczurach, książki w języku cygańskim, manuskrypt malajski, bibliografię książek o pchle, rękopis polskiego modlitewnika, który da się odczytać wyłącznie przez szkło powiększające – i wiele innych.


Opasły tom Cicer cum caule zawiera niezliczone ilości zabawnych anegdot o "dziwakach i oszołomach"; matematyczne łamigłówki i paradoksy; notatki przepisane ze współczesnych gazet, dotyczące najnowszych wynalazków: wydających się śmiesznymi, a robiących później zawrotną karierę, albo całkiem cudacznych i chwilę później zapomnianych; mnóstwo zabaw słownych najróżniejszego rodzaju: dowcipy, rebusy, kolekcje słów w najróżniejszych językach, śmieszne nazwy; "rymidła", wiersze i wierszydła najróżniejszych poetów słusznie i niesłusznie zapomnianych, które zbieracz komentuje tak, jak tylko on sam potrafi:
Istotnym bodźcem do tych grafomańskich występów jest niepohamowana żądza rozpisania się i ujrzenia swego "dzieła" w szacie typograficznej: stąd biorą się te nieprzebrane tłumy wierszarzy i rytmopisów, rymokletów i rymopletów, wierszobójców i metromaniaków, odo- i wodolejów, wersyfikalskich i wersyfiksatów.
Znajdziemy nawet przekład Mickiewicza na perski przez osobę, która nie znała polskiego, i która zrezygnowała z rymu i rytmu obcego perskiej literaturze ;) Nowy tekst, przetłumaczony z powrotem na polski, stał się jedynie bardzo, bardzo dalekim krewnym pierwowzoru.

Wszystko to, okraszone ciętym dowcipem, stanowi wspaniały zbiór ciekawostek literackich, obyczajowych i kulturowych XIX i XX wieku. Można spędzić długie godziny, to z rozbawieniem, to z niedowierzaniem czytając wypisy ze starych czasopism czy biblioteczki Tuwima, której zasoby wyżej przybliżyłam. I mimo że sam autor określa je mianem "nikomu niepotrzebnych wiadomości", można z nich wynieść znacznie więcej, niż tylko czczą rozrywkę: układają się te teksty w obraz poprzedniej epoki, utrwalając to, co minęło. W wyborze informacji, którymi dzieli się z czytelnikiem Tuwim, widać jego pasję poszukiwania i gromadzenia dziwactw, przeglądania starych woluminów i almanachów, by natknąć się na kolejną perełkę. Wspaniała książka, do której można wracać, i raz po raz zanurzać się w bibliofilskim raju.

Na marginesie jeszcze dodam, że książka sprawdziłaby się rewelacyjnie na lekcjach języka polskiego: dowcipna, pokazująca, że językiem można się bawić, fascynować, można obcowanie z literaturą uczynić niesamowitą przygodą.

Na koniec jeszcze maleńki wyimek znalezisk zgromadzonych w Cicer cum caule:

Niektóre propozycje spolszczenia weekendu:
Wyraj, sobotnica, posobocie, świętówka, potygodnie, dwudzionek, przedświątek, tygodniak, dwudniówka, słońcówka, marzenko, radośnik, kojnik, pozdrówko, śłońcorad, błogodzień, świętowczas, potrudzie, wyjażdżka, wylotka, sobotowywczas, sobotniówka, wykapka, kresówka, trudokres, zamiastówka, czasopęd, miłoczas, sobniedziela, wydech, hasanka, turniedziela, wytchniówka, niedziałek, wypoczka, odzipka, uzdrowystyk, popracówka, wagarówka, preczwilej, wigiliada, dobomarsz, przewietrze, poznój, przewiewka, dowsiciąg, radojzda, wyjrzywko, dnioraj, przyświęcie.
Mi się najbardziej podoba odzipka, przewiewka i wyjrzywko :)

Pisownia
"Gazeta Warszawska" (1901, nr 74) podaje odpis menu jednej z jadłodajni stołecznych:
Zópa z Rzułwi s cebulo i marhefko albo barżdż z roro.
Sztuka miensa sos hszanowy. Kotlety lóp z Razy Malasońskie. Le Gomina z japkami a jeśli nie, to Gaila Redka zagryśtu.

Pisownia II
Nazwisko pisarki angielskiej Mary Cholmondeley (1859-1925) zaleca encyklopedia amedykańska wymawiać Chumley, czyli, mniej więcej, Czamli. A my narzekamy na polską pisownię! Gdybyśmy pisali Przybyszewski, a wymawiali Przowski – wstedy dopiero mielibyśmy powody do narzekania.

Recenzja – krótka wprawdzie, ale rzeczowa
Wczoraj w teatrze X obyła się premiera sztuki Y. – Po co?

Ze słownika
Kilka pożytecznych informacyj ze "Słownika ilustrowanego języka polskiego" M. Arcta, zeszyt I, wyd. III, r. 1929:
CHA! CHA! CHA! - głośne wyrażenie śmiechu.
CIAP! CIAP! - wyrażenie chodu powolnego albo mowy niewyraźnej.
CIP CIP CIPUCHNY! - wykrzyknik wabiący kury.
CIUP! - odgłos uderzenia.
CIUCIA! - pieszczotliwa nazwa pieska.




Polecam, polecam, polecam!

Moja ocena: 10/10.

Za egzemplarz bardzo dziękuję wydawnictwu Iskry.

7 komentarzy:

  1. bardzo lubię Tuwima-wytrwałego dokumentalistę i tropiciela, więc z pewnością któregoś dnia zajrzę i do "Grochu z kapustą" - a może "Grohu s kapusto"? ;-))))
    znasz "Pegaz dęba"? jeśli nie, również powinna Ci ta książka przypaść do gustu :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna książka! Spolszczenia weekendu zabrzmiały mi bardzo po Leśmianowsku, a inne podane przez Ciebie przykłady po prostu kuszą do zajrzenia do publikacji. To musi być znakomita rozrywka!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Miłego odzipku życzę" - fajnie:) Z tej strony Tuwima - przyznaję - nie zanałam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. odzipka to również mój faworyt :-) Mogę sobie tylko wyobrazić jak wspaniale bawiłaś się przy tej książce :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam jakieś stare wydanie, ale książka naprawdę śmieszna.

    OdpowiedzUsuń
  6. Koniecznie muszę po tę książkę sięgnąć :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że Tuwima większość Polaków kojarzy tylko z "Lokomotywy". Trzeba się zabrać za czytanie...

    OdpowiedzUsuń