Świat jest baśnią

Jostein Gaarder, Dziewczyna z Pomarańczami
Wydawnictwo Jacek Santorski & Co

Jostein Gaarder (ur. 1952) zyskał rozgłos jako autor Świata Zofii (1991), świetnej powieści wprowadzającej młodzież zarówno w historię filozofii, jak i filozoficzny sposób myślenia. Dostałam ją, gdy miałam jedenaście lat i najpierw czytałam ją razem z Tatą, później sama. Filozofię lubię do dziś (nie minęło zresztą aż tak wiele czasu). Norweski autor napisał jeszcze wiele innych książek, oryginalnych, ciekawych, skłaniających do myślenia i stawiania pytań. Napisał też Dziewczynę z Pomarańczami.

Gaarder sięga po ulubioną chyba formę listu, wiadomości od nieznanego czy tajemniczego nadawcy i wariacji na jej temat: wykorzystał ją w Świecie Zofii, w Tajmenicy Bożego Narodzenia i tu – a może gdzieś jeszcze? Innych książek jeszcze nie czytałam. Tym razem piętnastoletni Georg otrzymuje odnaleziony po latach list od swojego zmarłego ojca – ojca, którego ledwie pamięta (czy w ogóle pamięta?), bo w chwili jego śmierci miał niespełna cztery lata. Co można napisać komuś, komu chciałoby się przekazać wszystko, swoją wiedzę, doświadczenie, a przede wszystkim – ogromną miłość, gdy wiadomo, że nie będzie się miało takiej okazji? Mężczyzna snuje opowieść o Dziewczynie z Pomarańczami, spotkaniu, które odmieniło jego życie, o miłości i wszechświecie. Okazuje się, że dzięki tej krótkiej historii daje Georgowi wszystko, czego ten mógłby oczekiwać: daje poznać mu siebie, dzieli się swoimi refleksjami na temat życia i świata, opowiada o tym, co najważniejsze i inspiruje syna do działania. Co jakiś czas chłopak wplata w opowieść swoje komentarze i powstaje z tego oryginalny dwugłos, a historie ojca i syna ładnie się uzupełniają. Bardzo ciekawymi fragmentami są też wstawki o kosmosie – nadają właściwą perspektywę całości, a poza tym są po prostu interesujące.

Sama historia Dziewczyny z Pomarańczami jest piękna i bardzo baśniowa. Są tu zbiegi okoliczności, przeznaczenie, znaki przepowiadające przyszłe zdarzenia, reguły, do których trzeba się dostosować. Jest miłość i jest cierpienie. Sam zresztą narrator co rusz tę baśniowość podkreśla, przypomina, wskazuje - dlatego też idealna miłość nie budzi zastrzeżeń: taka idealna właśnie ma być. Historia niewątpliwie ma swój urok i mimo mojego sceptycyzmu całkiem mi się podobała, a miejscami nawet wciągnęła, choć już na początku się domyśliłam (czy raczej zgadłam), kim jest Dziewczyna z Pomarańczami. Zresztą opowieść o wielkim uczuciu jest tylko pretekstem do postawienia najważniejszego pytania, pytania, na które każdy sam musi sobie odpowiedzieć – i tu znów wkraczamy w krąg filozoficznych rozważań - filozoficznych na bardzo życiowym poziomie.


Mimo to lekturę zaliczam do średnio udanych. Książka, mimo tak niewielkiej objętości, jest przegadana. O ile nieporadny sposób pisania Georga można uznać za stylizację – w końcu chłopak ma piętnaście lat, więc całkiem wiarygodnie to wypada – o tyle melodramatyczny ton ojca, ciągłe "podsumowania", powtórki i powroty do tych samych kwestii mimo nieustannego podkreślania, jak mało czasu mu zostało (!), rozwodzenie się nad tym, czemu nie będzie się nad czymś rozwodził (!!!), zarzucanie czytelnika pytaniami, które powinien sam chcieć postawić (?) i do znudzenia nachalne podkreślanie, jak bardzo Dziewczyna jest zagadkowa – bardzo mnie to wszystko irytowało (tak, łatwo się irytuję). Tajemniczość chyba powinna mówić sama za siebie i nie trzeba jej podkreślać na każdej stronie? Czytając recenzje tej książki nie mogę uwierzyć, że innym to wszystko nie przeszkadzało i bezkrytycznie się nią zachwycają. Nie wiem, nie rozumiem. Mnie to drażniło okropnie.

Nie przekreślam Gaardera, bo moje wcześniejsze doświadczenie było jak najbardziej pozytywne, ale tym razem bardzo się rozczarowałam. Ot, nie najlepiej napisana powiastka filozoficzna dla młodzieży, z której można wyciągnąć coś dla siebie, ale można się też zmęczyć i zdenerwować.
Czekam na lincz :)

Moja ocena: 5/10.

15 komentarzy:

  1. Zapomnij o linczu, duch jakoś w blogosferze opadł i nawet na pohańbienie Whartona mało kto zareagował (zrzucam winę na długi weekend:PP). A Gaardera w ogóle nie znam, bo mnie wkurzały ogólne zachwyty nad Światem Zofii i w rezultacie nie wziąłem do ręki:) Natomiast na robienie czytelnika w trąbę jestem ostatnio wyjątkowo wyczulony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie jakoś przeszło bez echa :) Cóż, trudno. Świat Zofii czytałam jako nastolatka, myślę że dorosłemu niekoniecznie musi się wydać zachwycający.

      Usuń
    2. Mam jeszcze parę Whartonów, może znowu się coś uda zmasakrować i wywołać jakąś burzę małą:P A Świat Zofii może już z dziećmi poczytam, jeśli pamięć o autorze przetrwa jeszcze kilka lat:)

      Usuń
    3. Hehe, też mam jednego na półce :) Ale to właśnie te nieszczęsne "Wieści", więc teraz mnie jakoś nie ciągnie. Może w Święta :p A z dziećmi myślę że warto, ja lekturę z tatą bardzo miło wspominam i to było dobre wprowadzenie w filozofię. Tata mi dużo dopowiadał, bo te późniejsze teorie były trochę trudne jak na przeciętny dwunastoletni umysł :)

      Usuń
    4. No to do dwunastu lat jeszcze mamy duuuużo czasu:) A z Wieściami poczekaj do jakiejś zimy stulecia:P

      Usuń
  2. Nie cierpię przegadanych lektur, więc tę, choć baśniową, zostawiam innym:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. oj z pewnością nie dla mnie
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. To książka, która zresztą, jak każda inna tego autora, cieszy się wśród młodzieży dużym powodzeniem, ale wśród tej lubiącej podumać, pomyśleć, poszperać. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja czytałam "Świat Zofii" - pierwszy raz jakoś w podstawówce, niewiele w sumie rozumiejąc. Drugi raz w liceum, już bardziej świadomie. Podobało mi się to inne wprowadzenie w filozofię. Później sięgnęłam po "Przepowiednię Dżokera" i bardzo się rozczarowałam. I ogólnie nie ciągnie mnie do innych książek autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ogóle nie słyszałam o tej książce. Ja jeszcze na pewno coś przeczytam, ale niekoniecznie tak od razu. W ogóle nie lubię czytać autorów hurtem :p

      Usuń
  6. To niech Gaarder nadal zostanie - przynajmniej dla mnie - autorem "Świata Zofii".

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze przyznam - nie słyszałam o tym autorze, i choćby ze względów poznawczych chciałabym tę książkę przeczytać. A może inne jego dzieła są bardziej 'reprezentatywne'?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początek chyba sięgnęłabym po coś innego, ale nie bardzo potrafię Ci polecić - czytałam poza tym tylko najbardziej znany "Świat Zofii" i "Tajemnicę Bożego Narodzenia", a to raczej książki dla młodszych czytelników. U mnie na półce od wieków czeka jeszcze "Pippi i Sokrates", ale na razie nie potrafię o tej książce nic powiedzieć. Więc chyba musisz sama coś wybrać :) Ogólnie myślę że warto zapoznać się z autorem, jego książki są zdecydowanie inne.

      Usuń
  8. jedną z najlepszych książek jakie czytałam, było "W zwierciadle niejasno" tego autora... Dziewczyny niestety nie czytałam

    OdpowiedzUsuń