Recenzja sprzed wieków, bo przeczytałam i opisałam tę książkę chyba parę miesięcy temu. I tak sobie czekała. A to taka wakacyjna lektura, więc odkopałam :) To dalsze losy amerykańskiej rodziny
osadzone w połowie ubiegłego wieku, czyli druga część Życia wśród dzikusów. Nie rzuciłam się na nią od razu, bo szkoda
mi było – w końcu są tylko dwie ;) W dodatku druga okazała się
słabsza. Ale i tak było sympatycznie.
Z rodziny 2 + 2 bohaterowie stopniowo
ewoluowali w mniej popularny model 2 + 4, w związku z czym tysiące
zapasowych butów, starych łyżew, powtarzających się książek i
innych zbędnych przedmiotów, narastających lawinowo wraz z
kolejnymi dziećmi, zmusiły ich do kolejnej przeprowadzki.
Mniej jest w tym tomie drobnych
perypetii, pojedynczych anegdotek, jedno wydarzenie (na przykład
przeprowadzka) ciągnie się przez parędziesiąt stron, po czym następuje
kolejne – i szczerze mówiąc momentami odczuwałam znużenie. Nie
było nawet w połowie tak zabawnie, jak w części pierwszej –
śmiałam się zaledwie kilka razy. Irytowała mnie też bezwolność narratorki – wszystko wokół niej zdaje się dziać samo: niemal
wbrew sobie została przeniesiona do nowego domu, w żaden sposób
nie jest w stanie zmusić nie takich już małych dzieci do
sprzątania po sobie, nie cieszy się też zbytnim autorytetem (zobaczymy, jaka będę mądra za parę lat)... Miałam ochotę wrzasnąć:
Ogarnij się, kobieto! Ale to tylko czasami :)
Ach, no i lekturę umilały mi takie
ciekawostki, jak „miesiąc czasu“, „zainwestować w
narzędziach“ i inne cuda, których już na szczęście nie
pamiętam.
To bardzo w skrócie, pewnie i tak się wszyscy opalacie. Zabrzmiało strasznie zrzędliwie, więc
prostuję: to nadal sympatyczna rodzina, ciepła atmosfera i mimo
wszystko zabawny obraz. I po przeczytaniu ostatniej strony żałowałam,
że to już koniec. Będzie mi ich brakować :)
Moja ocena: 6/10.
Shirley Jackson, Poskramianie demonów
Wydawnictwo Czytelnik
Znajdziesz mnie też na Facebooku
Dla mnie pozycja obowiązkowa i planuję nadrobić wraz z pierwszą częścią :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy dla kogoś, kto nie ma dzieci, będzie równie zabawne, ale warto sprawdzić :)
UsuńO, do licha, czytałam to wieki temu i BARDZO mi się podobało ;)
OdpowiedzUsuń