Ile można mieć zbiorów Brzechwy?


Na pytanie w tytule odpowiedzi nie znam, bo ciągle wzbogacam naszą biblioteczkę o nowe ;) Na pewno można mieć kilka! My kilka mamy, od sztywnostronnicowych pojedynczych wierszy, przez Kaczkę-dziwaczkę z serii "Cacko z dziurką", aż po całkiem stare wydanie Brzechwy dzieciom, które pamięta pewnie większość z nas. I cieszę się każdym nowym! Nie mogło więc na naszej półce zabraknąć Stu Bajek w edycji limitowanej – z okazji 55. rocznicy pierwszej edycji (1958) tego wyboru.


Sto Bajek to w rzeczywistości ponad sto wierszy znanych i lubianych od pokoleń, a także tych mniej popularnych: teksty zabawne, różnorodne, z morałem, ale bez moralizatorstwa – zresztą Brzechwy nie trzeba nikomu reklamować. To wiersze, które się nie starzeją. Do naszych ulubionych zdecydowanie należą: Żuk, Żaba, Kaczka-dziwaczka, Kwoka, Samochwała, Kłamczucha i oczywiście całe Zoo. A od siebie jeszcze dodam Grzyby. W dzieciństwie chodziłyśmy (siostra i ja) z rodzicami po lesie, wołając: Hej, grzyby, grzyby, przybywajcie do mojej siedziby!.

Długo przymierzałam się do kupna Stu Bajek wydawnictwa Bajka – wersji unowocześnionej, barwnej i też bardzo ciekawej. Muszę jednak przyznać, że stare ilustracje Srokowskiego podobają mi się bardziej. Kolory są zdecydowanie mniej intensywne, ale rysunki mają niepowtarzalny urok i jakoś zdecydowanie bardziej mi do Brzechwy pasują. 







Szkoda tylko, że nie ma ich trochę więcej: co najmniej jedna na dwie strony to moim zdaniem minimum przy wierszach, które można czytać najmłodszym. Chociaż na okładce jest napisane – czytam i oczom nie wierzę – że to lektura IV klasy. Hmm...
Polecamy chyba jednak trochę młodszym :)

Jan Brzechwa, Sto Bajek
Ilustracje: Jerzy Srokowski
Oprawa twarda
Stron: 208
Wydawnictwo Siedmioróg


Znajdziesz mnie też na Facebooku


Za egzemplarz książki bardzo dziękujemy wydawnictwu Siedmioróg.

4 komentarze:

  1. Czwartej klasy? Chyba im się z "Akademią Pana Kleksa" pomyliło :) A Brzechwa? Nigdy się nie starzeje i każde kolejne roczniki maluszków, które rozpoczynają przygodę w naszej szkole, od pierwszych dni są katowane przeze mnie Brzechwą (i Tuwimem, i Kernem, i Fredrą i...) i, co mnie najbardziej zdumiewa - 95% nie zna nawet tych najpopularniejszych wierszy. Smutne to niestety...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mnie zaskoczyłaś! Wiem, że większość społeczeństwa nie czyta, ale nawet dzieciom? Nawet najbardziej popularnych tekstów? Nic? Zupełnie?

      Usuń
    2. Nie zna, nie zna. Nic i zupełnie. Widzę to po kolegach mojego syna. Dramat i zgroza. W drugiej klasie lekturą były wiersze Tuwima - wybrane, aby się dzieci nie zmęczyły, ale dobre i to.
      Fajne te ilustracje Srokowskiego - chyba mnie ominęły w dzieciństwie. Ale że to akurat Siedmioróg wydał zbiór z takimi ilustracjami? No, no, nie spodziewałabym się.

      Usuń
    3. Ja też ich nie pamiętam ze swojego dzieciństwa. Miałam (jak wszyscy?) Szancera :)
      Hehe, no właśnie, mnie tak zaskoczyła "Mała Księżniczka" wyd. Olejesiuk :) A cała ta seria limitowana wyd. Siedmioróg jest fajna, najbardziej mi się podobał Bajarz europejski, a Krzysiulowi Słoń Trąbalski się wyjątkowo spodobał.

      Usuń