I jeszcze raz Miffy

Dick Bruna, seria o Miffy
Oprawa: twarda
Stron: 26
Wydawnictwo Format

Miffy dla najmłodszych okazała się u nas hitem, więc po pewnym czasie zgarnęliśmy z biblioteki także tradycyjną wersję dla trochę starszych dzieci, z miękkimi stronami i większą ilością tekstu. One także bardzo przypadły do gustu Krzysiulowi :) 

Do tej pory w naszym domu gościły: Miffy, Miffy, dziadek i babcia, Miffy i króliczątko, Miffy w przedszkolu oraz Miffy nad morzem. Polujemy jeszcze na Miffy w zoo i Urodziny Miffy. Książeczki bardzo się nam podobają: rytmiczny, rymowany tekst - po cztery wersy na stronę, bardzo prosta fabuła, powtarzający się w całej serii bohaterowie i charakterystyczne, proste ilustracje ograniczające się do kilku podstawowych kolorów. Przyjemnie się to czyta, nawet jeśli to piętnasty raz tego samego dnia :) 

Na tle całej serii blado wypadła jedynie pierwsza część, Miffy, opowiadająca o tym, jak Miffy pojawiła się u rodziców. Po pierwsze - zraził mnie infantylny aniołek zapowiadający pojawienie się króliczka (wiem, rok czy dwa lata to jeszcze nie czas, żeby tłumaczyć, skąd się biorą dzieci, a jednak... nie trawię tej historyjki), po drugie - tłumaczenie trochę zawiodło, kilka razy rytm uległ delikatnemu zaburzeniu, a na pierwszej stronie tekst nie zgadza się z ilustracją: narrator mówi o czerwonych oknach, podczas gdy na obrazku czerwone są okiennice, a okna - zielone. Mój dwulatek sam to wychwycił, więc można by to zrobić lepiej. 

Pozostałe części jednak bardzo nam się podobają. Szczerze mówiąc zaskoczyło mnie, jak bardzo synek polubił całą serię, bo ilustracje wydają się dość monotonne - królik, królik, dwa króliki, królik z taczką, królik przy drzwiach... i tak w kółko, z niewielkimi zmianami :) 







Jednak okazuje się, że w tej monotonii jest metoda i nie bez powodu dzieci na całym świecie kochają Miffy. Więc polecamy!


8 komentarzy:

  1. ksiązeczki dla najmłodszych. Dzieci chyba lubią gdy są obrazki i to niezbyt skomplikowane

    OdpowiedzUsuń
  2. moje dziecko po tysiące razy może oglądać animowaną wersję miffy ( szczególnie piosenki) i też nie wiem co jest powodem, bo mi osobiście ilustracje również wydają się monotonne i jakoś mnie nie zachwycają... ale cóż, polujemy na miffy książkową:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nawet nie pomyślałam, żeby pokazać dzieciom animowaną wersję :)

      Usuń
  3. przegapiliśmy z Ewką Miffy :/ znaczy się - znałam, wiedziałam, ale budżet nie był z gumy, a biblioteka milczała... może przy kolejnym dziecku? :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może :) książek dla dzieci jest tyle, że nietrudno coś przeoczyć. A dzieci tak szybko rosną...

      Usuń
  4. a jak Ci się podoba interpunkcja i użycie małych liter zamiast dużych? :)

    OdpowiedzUsuń