Barbara
Goldsmith, Geniusz i obsesja. Wewnętrzny świat Marii Curie
Wydawnictwo
Dolnośląskie
Maria
Curie-Skłodowska zafascynowała mnie w momencie, gdy przeczytałam
W poszukiwaniu światła – wspaniałą książkę dla starszych dzieci.
Od tamtej pory wciąż miałam ochotę na więcej, bardzo chciałam
przeczytać jakąś poważniejszą i obszerniejszą biografię wielkiej uczonej. Taką
książką jest właśnie Geniusz i obsesja.
Zwykle
mało uważnie oglądam okładki, więc często umykają mi szczegóły
w postaci opisu treści czy nawet autora, jeśli nie jest to ktoś
dobrze znany. Tym razem było podobnie – bardzo się zdziwiłam,
kiedy w pierwszym rozdziale natknęłam się na słowa: Polska
była niegdyś potężnym i silnym krajem. W drugiej połowie XVIII
wieku dostała się jednak pod zabór Rosji, Prus i Austrii (...).
Dopiero wtedy zerknęłam na okładkę – no tak, autorka jest
Amerykanką :) To wiele wyjaśniło. Z jednej strony śmiesznie było
czytać delikatny rys historyczny, który każdy Polak ma w małym
palcu, z drugiej – ciekawie było zobaczyć, jak to opisuje ktoś
zupełnie z zewnątrz, dla kogo Polska to tylko jeden z wielu krajów.
Barbara
Goldsmith wykonała dobrą robotę, przedstawiając życie wielkiej
uczonej od wczesnego dzieciństwa aż do śmierci w wieku
sześćdziesięciu siedmiu lat. Opowieść jest uporządkowana,
poszczególne wątki zrównoważone, a całość pełna cytatów z
pism samej Marii, jej córek i innych im współczesnych, dzięki
czemu pozwala choć trochę lepiej wyobrazić sobie tę niesamowitą
kobietę. Obraz Marii jest złożony i starannie odmalowany: autorka stara się
nie oceniać, powołuje się na różne źródła, odbrązawia
pomnik, ale jednocześnie okazuje zrozumienie niedoskonałemu człowiekowi, który się spod tej posągowej skorupy wyłania. Z kart książki
patrzy na nas kobieta silna, zdeterminowana, wybitna, ale też
niesamowicie wrażliwa, skryta i nieumiejąca okazywać uczuć;
kochająca córki, ale kochająca je na swój sposób. Jej relacja z
dziećmi zajmuje sporo miejsca w tej opowieści, bo jest trudna do
uchwycenia i niejednoznaczna – a przy tym bardzo ciekawa, bo wiele
mówi o Marii Curie jako o człowieku. Podobnie zresztą jak jej kontakty z rodzicami, małżeństwo z Piotrem Curie czy
późniejszy związek z Paulem Langevinem. Życie prywatne jest co
prawda na drugim planie – nauka zawsze była najważniejsza – ale
dowiadujemy się o nim naprawdę sporo.
Trochę
wbrew podtytułowi (Wewnętrzny świat Marii Curie) Goldsmith skupia
się nie tylko na samej uczonej, ale na całym środowisku naukowym.
Dla mnie to zaleta tej biografii: autorce udało się sportretować
wielu interesujących ludzi otaczających Marię, a także uchwycić
liczne związki i antagonizmy pojawiające się w tym zamkniętym
światku nauki. Ciekawa atmosfera, przypominająca mi wyścig odkryć,
który obserwowałam w Stuleciu chirurgów, podobne problemy,
rozczarowania i sukcesy. Skłodowska przez całe życie
musiała walczyć o swoją pozycję i wciąż udowadniać, że należy
jej się uznanie i szacunek, że nie była „pomocnicą“ Piotra, a
jego pełnoprawnym partnerem w prowadzonych badaniach, że kobieta
może i powinna zostać doceniona za swoje osiągnięcia. Przetarła
szlak kolejnym wybitnym przedstawicielkom swojej płci i choć wiele
ją to kosztowało, na zawsze pozostała symbolem kobiety odważnej,
bezkompromisowej, śmiało wkraczającej w świat należący do tej
pory do mężczyzn.
Autorka
dość dokładnie (z punktu widzenia laika) opisuje kolejne etapy
odkryć, opowiada też o wojennych losach naukowców, ciągłych
problemach finansowych państwa Curie, ich warunkach pracy, stanie
zdrowia, światowej fascynacji radem, który w okresie szczytowej
popularności dodawano niemal do wszystkiego, z kremami
odmładzającymi na czele – właściwie o wszystkim, o czym można
było napisać. Poznajemy wielu naukowców jako zwykłych – choć
wybitnie zdolnych i poświęconych swojej pasji – ludzi. Sprawia
to, że wewnętrzny świat Marii Curie usuwa się momentami w cień:
chciałoby się więcej, dokładniej; z drugiej strony wszystko, co
opisuje Goldsmith, jest fascynujące.
Książkę
czyta się jak dobrą powieść, bardzo mnie wciągnęła i nie
nużyły mnie nawet opisy doświadczeń (a chemik czy fizyk ze mnie
żaden) – niewykluczone, że autorka dostosowała je do poziomu
odbiorcy tak samo, jak historię Europy, przy czym na tym polu
łatwiej mi to było zauważyć :) W każdym razie język jest
prosty, a autorka wyjaśnia wszystko, jak umie najlepiej (rozbawiła
mnie jedynie adnotacja przy promieniach X: X jest symbolem
niewiadomej w matematyce).
Biografia
jest bardzo ładnie wydana, pierwszy raz widzę takie rozwiązanie
graficzne (żywa pagina po lewej, odkreślona wraz z numerem strony):
Są
fotografie, jest obszerna bibliografia. Szkoda tylko, że książce
przydałaby się solidna korekta: jest dużo błędów
interpunkcyjnych, są też językowe i inne, zdarzają się na
przykład zdania w stylu wielu jej rówieśników było o rok lub
dwa lata starszych czy Po opublikowaniu w 1910 roku swojej
dwutomowej Rozprawy... kilku naukowców zareagowało z ledwie
skrywaną zazdrością („swojej“ – chodziło oczywiście o
Skłodowską). Mimo to warto.
Geniusz
i obsesja to nie tylko świetny portret genialnej kobiety, pionierki
w swojej dziedzinie – to historia pierwszych okryć w dziedzinie
promieniotwórczości, kroki po omacku, wielka fascynacja całkiem
nowymi możliwościami i wielkie zagrożenie. Obraz o wiele szerszy i
pełniejszy niż tylko skupiający się na Marii Curie, choć to ona
jest główną bohaterką opowieści. A może rad?
Moja
ocena: 7/10.
Za
książkę bardzo dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat.
Byłam zachwycona lekturą! Rewelacyjnie napisana biografia niesamowitej kobiety!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Bardzo mnie zaciekawiłaś. Wpisuję sobie na listę lektur obowiązkowych.
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że się nie zawiedziesz :)
UsuńBardzo ciekawa książka, czytałam ją i chętnie zrobiłabym to jeszcze raz:)
OdpowiedzUsuńPS. Obraz nie może być "odmalowany", określenie w tym przypadku chyba nie ma ładu ani składu :)
Nie mogę się z Tobą zgodzić. Obraz (w sensie: wizerunek - bo przecież nie chodziło mi o dzieło malarskie) może być odmalowany tak samo jak nastrój czy sytuacja. Odsyłam do USJP:
Usuńodmalować — odmalowywać
2. b) «przedstawić (przedstawiać) kogoś, coś w słowach, dźwiękach; opisać (opisywać), wyrazić (wyrażać)»:
Sugestywnie odmalował rozterki bohatera.
Trafnie odmalować sytuację, nastrój.
O Marii Curie czytałam ostatnio w publikacji "Paryż miasto sztuki i miłości w czasach belle epoque", pamiętam też Twoją notkę o tej książce dla dzieci (widziałam ją nawet ostatnio w księgarni, ale wstrzymałam się jeszcze z zakupem - mam czas). Lubię biografie, więc recenzowaną przez Ciebie książek dopisuję do listy tych, które chcę przeczytać (tylko dlaczego ta lista zamiast maleć - rośnie?), szkoda tylko tej korekty.
OdpowiedzUsuńMoja lista też niestety tylko rośnie, a przecież czytam niemało...
UsuńKilka dni temu oglądałem piękny dokument o Marii Curie. W dzieciństwie czytałem książki o jej życiu. Dzięki niej pokochałem (na krótko) chemię.
OdpowiedzUsuńJa chemii nie lubiłam i fascynacja książką tego nie zmieniła, ale na pewno warto przeczytać.
UsuńNiesamowita osobowość i ciekawa pozycja - ogromny plus za "łagodne" potraktowanie czytelnika, nieuginającego się pod stosem pojęć naukowych.
OdpowiedzUsuńTrochę tych opisów i nazw jest, ale autorka ewidentnie starała się maksymalnie uprościć sprawę, za co jestem jej ogromnie wdzięczna :)
UsuńMaria Curie-Skłodowska intryguje mnie od zawsze:) Rozglądałam się za tą książką w bibliotece, ale niestety zawsze mi ją ktoś podbierał... Z pewnością kiedyś po nią sięgnę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
W mojej bibliotece w ogóle nie ma, na szczęście mam już swój egzemplarz :)
UsuńOstatnio bardzo mnie ciągnie do książek biograficznych. W drodze jet już książka Artura Barcisia "Rozmowy bez retuszu" i coś mi się wydaje, że na niej nie poprzestanę. Skłodowska - Curie była wielkim ewenementem swoich czasów, zasługuje na to, aby wnikliwie i szczegółowo przedstawić jej życie. Może kiedyś zdarzy mi się okazja przeczytania tej książki (taką mam nadzieję).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mnie też ostatnio bardzo ciągnie do biografii i powieści biograficznych, im więcej czytam, tym na więcej mam ochotę!
UsuńA książkę bardzo polecam :)
Bardzo ciekawa recenzja, książkę przeczytam obowiązkowo:)
OdpowiedzUsuńMnie się bardzo podobała książka, napisana lekkim piórem :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWyd. Dolnośląskie wydaje w podobny graficzny sposób wszystkie biografie. Tak się domyślam, bo 2 mam akurat pod ręką. Zycie to pani Curie miała ciekawe, warto je poznac. A Polska z perspektywy obcokrajowca rzeczywiscie "interesująca". Ale pewnie chemicy rowniez sie patrza z przymruzeniem oka na opisy eksperymentow itp. - rowniez ekspert ze mniw zaden w tej dziedzinie wiec im przystepniej, prosciej tym lepiej.
OdpowiedzUsuńTo pierwsza biografia tego wydawnictwa, którą czytałam, więc nie mam porównania :)
UsuńChemicy pewnie rzeczywiście z pobłażliwością czytają te opisy, skoro dla laika są strawne (choć przyznaję, musiałam się skupić), ale taki urok książek popularnonaukowych, a ciekawie czasem spojrzeć na własną dziedzinę z dystansu :)