Podróż w czasie


André Chouraqui, Życie codzienne. Czasy biblijne
Wydawnictwo Świat Książki

Od dawna szukałam książki, która pomogłaby mi lepiej zrozumieć ludzi żyjących tysiące lat temu i teksty, które Kościół uznaje za święte. Nie ma wątpliwości, że Hebrajczycy charakteryzowali się totalnie odmienną od naszej świadomością, inaczej postrzegali świat, zapełniające go stworzenia i swoje własne życie; zauważa to zresztą autor we wstępie: Człowiek epoki brązu doświadczał swego człowieczeństwa inaczej niż człowiek epoki atomu. Ciężko czytać ze zrozumieniem Pismo Święte, gdy dzieli nas taka przepaść kulturowa, ciężko dostrzec właściwe znaczenie niektórych wydarzeń. Bardzo chciałam więc przeczytać jakąś książkę, która usystematyzowałaby moją wiedzę na temat życia w czasach biblijnych i stworzyła tło do czytania Starego i Nowego Testamentu. Taką pozycją jest po części książka Życie codzienne. Czasy biblijne.

André Chouraqui (1917–2007) urodził się w Algerii, ale był pisarzem francuskim. Z wykształcenia doktor prawa, zaangażował się mocno w sprawy polityczne. Bardzo popierał dążenia do pojednania między religiami, szczególnie judaizmem, chrześcijaństwem i islamem. Jego książki były tłumaczone na dwadzieścia trzy języki i wielokrotnie nagradzane.

Autor stworzył postać Joela – przeciętnego Hebrajczyka – oraz jego żony Mikal i na ich przykładzie opowiada o życiu plemienia. Poruszamy się jedynie w obrębie Starego Testamentu – epoce koczowniczej, półkoczowniczej i epoce królów. Cała książka została podzielona na bardzo krótkie rozdzialiki (jedno-, dwu-, najwyżej kilkustronnicowe), które szczegółowo opisują każdy aspekt życia człowieka: zarówno w skali makro (organizacja społczeczeństwa, role społeczne, prawo, religia, zwyczaje, prowadzenie wojen) jak i z punktu widzenia jednostki (rodzina, małżeństwo, modlitwa, gry i zabawy, stroje...). Nie przychodzi mi do głowy żadna dziedzina, o której zapomniałby Chouraqui. Poznajemy historię Izraela (oczywiście w zarysie, książka ma zaledwie 430 stron), przyglądamy się codziennemu życiu, świadomości ówczesnego człowieka, czytamy o tym, jak postrzegał Boga i świat stworzony, w co wierzył i jak cieszył się życiem. Radość to cecha, którą autor podkreślał wielokrotnie: mimo ciągłych, ogromnych przeciwności Naród Wybrany jak nikt inny potrafił się radować i śmiać, zachować nadzieję i pogodę ducha. W rozdziale poświęconym religii Chouraqui przybliżył też postacie poszczególnych proroków, których księgi weszły w skład kanonu.


Życie codzienne. Czasy biblijne to z pewnością publikacja zawierająca bardzo wiele informacji na temat życia biblijnych bohaterów. Dowiedziałam się mnóstwa ciekawych rzeczy i z pewnością moja wiedza jest większa, choć nadal mam wiele pytań. Autor opierał się oczywiście przede wszystkim na Piśmie Świętym, stąd też trochę moje rozczarowanie – liczyłam na coś, co uzupełni teksty biblijne, a nie jedynie je uporządkuje. Niemniej jednak Chouraqui wyczytał z ksiąg historycznych znacznie więcej niż ja (ja, przyznaję, czytałam dość pobieżnie) i potrafił je przekazać w przystępny sposób. Z pewnością korzystał też z innych źródeł, o czym świadczy wiele informacji, których z Biblii nie sposób wyczytać (na przykład że w jednej ze świątyń użyto największego bloku w historii, o wadze niemal ośmiuset ton i wymiarach 14,5 x 3,5 x 3,5 m). Nie wiadomo jednak, co to za źródła, bo nie ma żadnej bibliografii. Brakowało mi też jakichś rysunków. Jest za to słowniczek, ściąga miar i wag, dwie mapy, indeksy i tablice chronologiczne, które ułatwiają orientację w tekście i uzupełniają go. Wielka szkoda, że z założenia tekst dotyczył wyłącznie Starego Testamentu. Poza tym podczas lektury miałam niejasne wrażenie skrótowości, trochę pobieżnego traktowania poszczególnych tematów – być może wynikało to z rozczłonkowania ich na bardzo drobne zagadnienia (na przykład zamiast "Ubiór", mamy rozdziały: "Strój", "Ubiór w epoce królów", "Stroje kobiet", "Obuwie", "Niektóre osobliwości stroju" i "Biżuteria"),  wyniku czego były one, jak już wspomniałam, bardzo krótkie. Być może też jest to złudzenie wywołane dużą czcionką i przejrzystym układem treści, zupełnie niekojarzącym mi się z publikacjami naukowymi (drobny druk, małe odstępy, bo nikt tego nie czyta i trzeba tanio ;)). A może to dlatego, że za mało było dla mnie ciekawostek typowo wyjaśniających znaczenie pojedynczych wydarzeń; większość uwagi autor poświęcił na odmalowanie panoramy. Mimo to – jeszcze raz podkreślę – wiele się z tej książki dowiedziałam.

Styl nie zachwyca, choć widać, że Chouraqui się stara; nie razi też szczególnie, ale było parę miejsc, które wzbudziły mój wewnętrzny sprzeciw - dwie perełki:
Modlono się na klęczkach i padano na twarz albo przybierano klasyczną pozyję jogi (...)
Jego [Mojżesza] laska jest obdarzona cudowną władzą: potrafi zamienić się w węża, można nią rozdzielić Morze Czerwone [wydaje mi się, że w biblijnej wersji to Bóg rozdziela morze za pomocą zewnętrznego znaku, a nie cudowna laska?].
Takie teksty zdarzają się jednak rzadko i mogę przymknąć oko. 
Dziwiło mnie też bardzo, że hebrajskie i łacińskie słowa nie były w żaden sposób wyróżnione (na przykład kursywą). To wprowadzało trochę bałaganu.

Uważam, że to bardzo ciekawa i warta przeczytania książka, choć cały czas się zastanawiam, czy poszczególne tematy rzeczywiście zostały potraktowane pobieżnie, czy też tylko odniosłam takie mylne wrażenie. Niewątpliwie jednak autor bardzo się napracował i starannie odmalował przed czytelnikiem Joela i Mikal. Całą książkę bardzo dobrze się czyta i można się z niej wiele dowiedzieć. Polecam nie tylko tym, dla których Pismo Święte jest czymś więcej niż dokumentem historycznym.

Moja ocena: 7/10.

Za książkę bardzo dziękuję Agnieszce ze Świata Książki.

5 komentarzy:

  1. Mnie ciekawi, na czym autor oparł swoje przekonanie, że Hebrajczycy byli narodem radosnym? Znawczynią Biblii co prawda nie jestem, ale jakoś żaden fragment potwierdzający to przeświadczenie nie utkwił mi w pamięci. Przeszkadzał by mi też brak źródeł, z jakich czerpał autor. Publikacja intrygująca i chętnie sama bym ją przeczytała, gdyby tylko była lepiej udokumentowana i jednak pozbawiona wymienionych przez Ciebie smaczków...
    Polecam Ci również ciekawą książkę wyd. WAM - "Między miłością a zdradą" dot. różnych sylwetek kobiet biblijnych:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No akurat co do radości to popierał swoje twierdzenie licznymi cytatami z Biblii, więc sobie tego nie wymyślił :) Tańczących, śpiewających i cieszących się bohaterów biblijnych jest wielu. Smaczków było niewiele, aczkolwiek te dwa akurat mnie powaliły :)
      Książkę o kobietach będę miała na uwadze, bo nadal czuję niedosyt, dzięki!

      Usuń
  2. Byłam dziś w kościele i ksiądz akurat mówił, że "Biblia" stanowi najważniejszą książkę jaka kiedykolwiek powstała, a pozostałe są tylko komentarzem do niej bądź jej naśladownictwem. Coś w tym stylu. Jeśli faktycznie tak jest to jest chyba też najbardziej niedoceniana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że tak jest, chociaż z drugiej strony - czy jest popularniejsza księga?

      Usuń
  3. Proszę o kontakt w sprawie wygranego candy!

    OdpowiedzUsuń