Jack Goody, Poskromienie myśli nieoswojonej
Państwowy Instytut Wydawniczy
Pierwsze zdania opisu Poskromienia myśli nieoswojonej, jakie znajdziemy na stronie wydawcy, brzmią bardzo interesująco:
Dlaczego sztuka afrykańska różni się od zachodnioeuropejskiej? Dlaczego Indianie zachowują się tak, jak się zachowują? Co kryje się za przeobrażeniami kulturowymi w starożytnej Grecji? Wśród antropologów, socjologów, psychologów, historyków i filozofów tego rodzaju pytania zapoczątkowały dyskusję na temat przejścia od myślenia magicznego do naukowego i rozwoju racjonalności.
Niestety dość luźno nawiązują do treści publikacji – o ile bardzo się postaramy, żeby ten związek w ogóle dostrzec. W
istocie o sztuce czy zachowaniach plemion afrykańskich nie
poczytamy. Jack Goody w swojej pracy analizuje wpływ pisma na sposób
myślenia człowieka; zastanawia się nad tym, na ile pismo umożliwia
pewne myślowe operacje, a na ile jedynie je usprawnia i czy
rzeczywiście społeczeństwo niepiśmienne powinno stać w opozycji
do piśmiennego, czy tylko obok niego. Czy przed wynalezieniem pisma
także można mówić o intelektualistach? Autor pokazuje, że język pisany nie jest li tylko odwzorowaniem
języka mówionego: rządzi się własnymi prawami, daje inne
możliwości i jest zupełnie inaczej odbierany, a więc niesie inne
treści. Wreszcie Goody wskazuje na trzy pozornie banalne formy
zapisu: listę, tabelę i recepturę (przepis kulinarny lub receptę
w sensie medycznym), które zapoczątkowują złożone procesy
myślowe, pozwalają porządkować informacje i dokonywać
zaawansowanej analizy treści. Omawia kluczową rolę, jaką w
ewolucji myślenia odegrały te trzy tak niepozorne elementy naszego
codziennego życia i udowadnia, że to właśnie one są narzędziami
umożliwiającymi „poskromienie myśli nieoswojonej”.
Książka jest niewątpliwie ciekawa i zawiera wiele interesujących
spostrzeżeń. Jest to jednak publikacja stricte naukowa i przeciętnemu czytelnikowi może się wydać trudna w odbiorze.
Miejscami Goody pisze w sposób bardzo przystępny, ale zwykle język
jest hermetyczny, a autor powołuje się na inne koncepcje i wchodzi
w dialog z antropologami i językoznawcami. Gdyby nie fakt, że na studiach miałam
teorie językoznawcze i dzięki temu większość nazwisk
jakoś tam kojarzyłam, lektura z pewnością byłaby mniej
absorbująca. Mimo to zainteresowanym polecam, to ważna praca. Nie
oceniam w skali punktowej, bo ciężko (i z pewnością
niesprawiedliwie) ocenić pracę naukową, nie będąc specjalistą w
danej dziedzinie.
Mam jeszcze bardzo duży zarzut wobec korekty: pomijając dwa czy
trzy błędy składniowe, już na samym wstępie natykamy się o
sprzeczne informacje: na skrzydełku okładki napisano, że autor
urodził się w roku 1919, natomiast w pierwszym zdaniu wstępu –
że w 1918. Drobiazg, niedopatrzenie, ale jakie można mieć zaufanie
do publikacji naukowej zawierającej tak oczywiste błędy?
Za książkę dziękuję Państwowemu Instytutowi Wydawniczemu.
Zdarzyło mi się studiować etnologię, dlatego chętnie bym przeczytała; aczkolwiek nie wiem, czy taka stricte naukowa publikacja przypadłaby mi do gustu:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ciekawa książki :) Może zajrzę jak książka wpadnie mi w ręce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Temat ciekawy. Nie mniej jednak przeczytałam wiele takich książek na studiach. Oczywiście byłam do tego zmuszona i pewnie dlatego ostatnio mam awersję do takich naukowych publikacji. Oczywiście ta niechęć jest krótkotrwała więc z chęcią kiedyś sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńWydaje się być interesująca. Chociaż prawdopodobnie wielu rzeczy bym nie zrozumiała - nie studiuję językoznawstwa, etnologii czy kulturoznawstwa...ale pewne fragmenty mogłyby być dla mnie ciekawe;)
OdpowiedzUsuńTematyka książki jak najbardziej mnie interesuje. Pochłaniam z lubością teksty dotyczące wpływu języka i pisma na sposób myślenia człowieka i wszelkie o pokrewnej tematyce. Trochę mnie martwi ta naukowość, o której wspominasz. Z reguły nie mam problemu z takimi książkami, bo zaczynałam dość wcześnie, ale jednak czasem się zdarza. Zobaczymy czy sobie z tą poradzę... :)
OdpowiedzUsuń