Pierre
Barret, Jean-Noel Gurgand, Templariusz z Jeruzalem
Wydawnictwo
Literackie
Templariusz
z Jeruzalem to pierwszy tom cyklu Turnieje Boże (dwa kolejne to
Grosz ubogich oraz I my dojdziemy na koniec świata). Obaj autorzy są
dziennikarzami, a Pierre Barret także historykiem, co dało im
świetny warsztat do napisania wciągającej powieści historycznej.
Do pracy nad książką podeszli z dużym zaangażowaniem,
odwiedzając opisywane miejsca, docierając do mało znanych
dokumentów, z wielką troską odwzorowując najdrobniejsze
szczegóły. Dzięki temu dostajemy solidną dawkę wiedzy
historycznej podanej w ciekawy sposób.
Przenosimy
się w lata 80. XII wieku. Jerozolimą rządzi trędowaty król
Baldwin, którego życie wisi na włosku. Zdobywcy Grobu Świętego
dawno zapomnieli, po co tu przybyli; opływają w zbytki, pławią
się w rozkoszach, nie sięgają wzrokiem dalej, niż do czubka
własnego nosa. Wobec perspektywy śmierci władcy wokół tronu
snuje się sieć intryg. Głównym bohaterem jest teoretycznie Wilem
d'Encausse, "rycerz idealny": dzielny, silny, honorowy,
gotowy umrzeć za wiarę... Młody, wciąż szukający swojego
miejsca w życiu, w końcu opuszcza żonę i malutkiego synka, by
wziąć udział w walce o utraconą Jerozolimę. Jednak w
rzeczywistości bohaterów jest bardzo wielu i Wilem nie wysuwa się
na pierwszy plan aż tak wyraźnie. Na szczęście, bo z pewnością nie jest najciekawszą postacią powieści. Znacznie bardziej
podobał mi się Saladyn, który został przedstawiony jako mądry,
pokorny, dobry władca – w przeciwieństwie do nieudolnych,
pysznych i egoistycznych królów europejskich. W ogóle portrety są
ciekawe i realistyczne i stanowią duży atut powieści; najsłabiej wypada chyba właśnie Wilem.
Akcja
toczy się wartko, nie można się nudzić, co najwyżej można się
pogubić – jeśli nie jest się przyzwyczajonym do sensacyjnych
fabuł (czyli jak ja ;)). Na początku bardzo ciężko było mi
nadążać za kolejnymi bohaterami, zwłaszcza że był Rajmund i
Renald (zresztą imiona się powtarzały, jak to w średniowieczu...),
Gerard i Godfryd i jeszcze parę podobnych. Opisów jest niewiele i
szczerze mówiąc, brakowało mi ich – chciałam się trochę
zanurzyć w średniowiecznej atmosferze, a nie tylko zostać
wciągnięta w wir akcji. Pod tym względem bardziej podobali mi się
Krzyżowcy Zofii Kossak-Szczuckiej, których dalsze tomy czekają na
przeczytanie.
Lubię
powieści historyczne i cieszę się, gdy można na nich polegać: w
tym wypadku prawdziwe wydarzenia rzeczywiście są czymś więcej,
niż luźną inspiracją, autorzy bardzo się starali oddać realia
epoki i stworzyli niewątpliwie wiarygodną opowieść. Na końcu
książki mamy spis królów rządzących Jerozolimą, dzięki czemu
możemy się łatwo odnaleźć w historii; mamy też obszerne
przypisy (radzę czytać, można się dowiedzieć wielu ciekawych
rzeczy!) i notki bibliograficzne ułatwiające orientację w świecie
przedstawionym. Język powieści jest też starannie dopasowany do
średniowiecznego sposobu mówienia (mało tego, nawet przypisy są
stylizowane!), co jednak w żaden sposób nie utrudnia lektury. W
paru miejscach coś mi zgrzytnęło, ale ogólnie uważam, że
autorzy naprawdę dobrze poradzili sobie z tym zadaniem.
Kiedy już
przestałam mylić postaci i zaczęłam nadążać za biegiem
wydarzeń, lektura bardzo mnie wciągnęła. Polecam zwłaszcza tym,
którzy szukają w książkach przede wszystkim akcji –
autorzy-dziennikarze zadbali o to, by nie rozwlekać opisów
bardziej, niż to konieczne. Może za jakiś czas sięgnę po kolejne
tomy, a może wrócę do przerwanego cyklu polskiej autorki, który
wcześniej się zaczyna, ale w gruncie rzeczy opowiada o tych samych
wydarzeniach?
Moja
ocena: 6/10.
Och, jaka ciekawa propozycja! Kocham powieści historyczne, zwłaszcza te osadzone w średniowiecznych realiach.
OdpowiedzUsuńTylko tak a propos Saladyna - czytałam jego biografię i wcale nie był taki dobry i wspaniały, jego łaskawość wynikała z wyrachowania i dyplomacji, potrafił być wyjątkowo okrutny:)
Pozdrawiam serdecznie:)
A ciekawa była ta biografia? Bo chętnie bym poznała inną wersję.
UsuńJa tak w skrócie napisałam, ale w książce też nie występował jako miłosierny i cudowny, raczej dobry władca niż dobry człowiek, ale w porównaniu z "naszymi" przedstawicielami i tak wypadał o niebo lepiej. Przede wszystkim po wygranej bitwie dziękował od razu Bogu za wygraną, a nie nurzał się w samozadowoleniu. Wydawał się rozsądny, konsekwentny, słowny. Chociaż możliwe, że autorzy trochę przerysowali jego portret :)
To "Saladyn i krucjaty" Piotra Soleckiego (Replika). Otóż to, dobry władca jest solidnym określeniem, choć wtedy kryteria były inne, np. wymordowanie wszystkich braci (naturalnych i przyrodnich) było nie aktem okrucieństwa, tylko konieczności, racji stanu.
UsuńZ kolei ja też chętnie poznałabym proponowaną przez Ciebie książkę - prawda o Saladynie leży pewnie gdzieś po środku:)
Pozdrawiam serdecznie!
Po obejrzeniu okładki jestem prawie pewna, że wieki temu czytałam tę książkę. Nic, co prawda, nie pamiętam poza tym, że też mi się podobało:) Też lubię dobre powieści historyczne :)
OdpowiedzUsuńMnie styl tych panów zupełnie nie pasuje. Mgliście mi się przypomina, że to czytane w młodości ich powieści znacząco zniechęciły mnie do tematyki wypraw krzyżowych (na czym zapewne ucierpiała Kossak-Szczucka). Mam nawet wrażenie, że nie doczytałam do końca, bo nudziło. Dodam, że na punkcie powieści historycznych mam delikatnie mówiąc fioła, żeby nie było, że się czepiam bezpodstawnie. ;)
OdpowiedzUsuńMi też się Kossak-Szczucka bardziej podobała, ale jak już się przyzwyczaiłam, to powieść mnie wciągnęła :)
UsuńTym razem, na przekór mojej obsesji na punkcie literatury francuskiej, raczej spasuję. Jakoś nie interesuje mnie specjalnie ta książka. Zresztą nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że już kiedyś miałam ją w ręce... Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest uczucie zagubienia na początku - za dużo bohaterów i wątków naraz - z czymś takim można się często spotkać w literaturze. Tematyka ciekawa, więc czemu nie? :)
OdpowiedzUsuńpóki co raczej sobie podaruję lekturę
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Mam tą książkę w domu ale jakoś odstrasza mnie wielość wątków.
OdpowiedzUsuńWątków nie jest jakoś strasznie dużo, raczej trochę chaotycznie (na początku) przedstawione.
UsuńNo proszę, brzmi jak książka która może mi się spodobać, a do tej chwili nie miałam pojęcia o jej istnieniu :)
OdpowiedzUsuńRecenzja bardzo zachęcająca, ale niestety powieści historyczne to nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Niestety, tematyka książki lekko mnie odrzuca, chociaż recenzja jest naprawdę świetna. Może kiedyś przeczytam, jak jako-tako zmieni mi się gust, bo aktualnie mam ochotę na książki historyczne i fantastyczna. ;)
OdpowiedzUsuńNie za bardzo rozumiem, to jest książka historyczna, a piszesz, że masz na takie ochotę, ale przeczytasz, jak zmieni Ci się gust ;)
UsuńW każdym razie nie jest to coś, co koniecznie trzeba przeczytać, ale nie będzie to raczej czas zmarnowany :)
Po Twojej recenzji "zainwestowałem" w całą trylogię, zobaczymy czy można ufac kobiecie ... :-)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, podobno nie można ;)
UsuńHistoria życia Wilema d'Encausse jest bardzo ciekawa ,ale naprawdę opisywanie tła histirycznego jest zbyt szczególowe i miejscami tak nudne że autorzy zapominaja o Wilemie d'Encausse a bardziej zajmuje ich historią powszewchną .Wilem d'Encausse pełnokrwisty bohater opowieści w przeciwięstwie do swojej żony od poczatku jak mi się zdaje przeznaczonej do smutnego końca , na której mało się koncentrują autorzy.Historia życia posłużyła jako dodatek do książki o wyprawach krzyżowych , autorom bardziej zależało na ukazaniu obrazu Francji z tego okresu.
OdpowiedzUsuńDziękuję za taki obszerny komentarz :)
UsuńJa w sumie lubię właśnie tło historyczne, mnie najbardziej przytłoczyła ilość informacji, postaci, wszystkiego.
"OPOWIESCI DRAHIMSKIE"
OdpowiedzUsuńAutor/napisal: Roman Jozef Rymar
Urodzony i zamieszkaly : Czaplinek / dawniej Tempelburg !!!/ ul.Drahimska7,Polska orazToronto,Ontario, Canada
W zbiorze : "THE TEMPLARS" /bajka o Czaplinku -by Patricia Martinique Rymar/
www.opowiescidrahimskie.blox.pl
www.opowiescidrahimskie.com
Roman J Rymar napisal wiele innych basni,bajek, opowiesci,fraszek, wierszy.
Zakazany pisarz z Czaplinka do konkurencji i wladzy : ”nic to” jak powiedzial wielki Henryk Sienkiewicz “ty ktory skrzywdziles, poeta pamieta” .....Czeslaw Milosz/