Piątkowe spotkania z poezją


Kolejna poetka odkryta przez przypadek, w trakcie studenckich poszukiwań materiału do kolejnej pracy zaliczeniowej. Elżbieta Cichla-Czarniawska, doktor filologii polskiej, już starsza pani – urodzona przed II wojną – jest nie tylko poetką, ale i autorką kilku powieści. Wydała kilkanaście zbiorów wierszy, a mimo to jest znana chyba w dość wąskich kręgach (a może się mylę i tylko ja niewiele o niej słyszałam?). Tomiki mają ciekawe i różnorodne tytuły: Wielkie małe głody, Ucieczka lądów, Zielony żartopis, Piękna skończoność, Zamurowana dziupla.

Zdjęcie zapożyczone stąd.

W swoich wierszach (tych, które czytałam – a na razie czytałam niewiele) poetka roztacza przed nami dość pesymistyczną wizję świata, który pęka, powoli się rozpada, zapada, rzeczywistość jest coraz zimniejsza i mniej przyjazna ludziom, a i człowiek jakoś się w tym świecie gubi. Z pewnością wpływ na takie postrzeganie rzeczywistości miała wojna, którą Cichla-Czarniawska przeżyła jako dziecko, ale czy ktoś urodzony 50 lat później nie mógłby dojść do podobnych wniosków patrząc na świat dzisiaj, teraz? Te utwory są uniwersalne, istnieją gdzieś poza czasem. Źle się dzieje, bo Bóg coraz bardziej śmiertelny w człowieku. Powietrze coraz bardziej morowe i nawet kamień krwawi. A ludzie? My głusi, my ślepi, my z podciętą wyobraźnią.


A jednak te utwory nie przygnębiają. Zmuszają do zastanowienia się: dokąd zmierzamy i po co, jak wykorzystujemy dany nam świat, jacy jesteśmy? Ale nawet, jeśli odpowiedzi bolą, poetka nie udziela głosu rozpaczy. Notuje obserwacje, które można potraktować jako drogowskaz, znak, by się zatrzymać i zawrócić – bo jeszcze można. Jeszcze jest o co walczyć. Wciąż warto szukać Prawdy, walczyć o Człowieczeństwo i nadawać istnieniu Sens.

Zastanawiam się, jakie są pozostałe utwory, na przykład ze zbioru Motywy codzienności – czy podobne, czy zupełnie inne? To na pewno nie moje ostatnie spotkanie z poetką. Zapraszam do sięgnięcia po któryś z tomików, a na zachętę trzy utwory:


*** wielka wędrówka ***

i pyta zdrożony
dlaczego ogłuchły źródła?

dlaczego
wywoływane milknie
poruszone nie wzrusza
ujrzane inne jest niz spodziewane
rozdarte zasklepia się w sobie

dlaczego
połyskliwe zmatowiało
barwne wyblakło
podniosłe stało się płaskie
dotknięcie uciekło wgłąb trwania

dlaczego wysokość skarlała
nizina zapadła się w przepaść
a żywe jezioro – teraz
tylko szklane oko ziemi

pilny wędrowcze nie odkrywaj świata
zbyt pochopnie
uszanuj jego dyskretną nagość

natrętne światło oczekiwań
zwęża źrenicę

czas kurczy się
widoki tracą rozległość tajemnice świętość
słowa moc

wyobraźnia pustoszeje
i dreptaniem donikąd
staje się wielka wędrówka


*** bezdomny ***

napowietrzna archeologia
szukasz domu
ale wszystkie domy świata skażone
nietrwałością przypadkiem końcem

wiatr je zmiata podmywa woda
unicestwia chwila

niepewny twój dom nawet po wiekach

szukasz w słowie barwie dźwięku zapachu
w człowieku
szukasz po omacku przekopując zwały czasu

wszystkie domy pisane z małej litery
budowane na pyle marzenia
zainfekowane lękiem

szukasz domu ale wciąż
wykwaterowany jesteś z siebie
wciąż wyrzuca cię na bruk
bezduszny komornik urzędu
zwanego t y m c z a s o w o ś ć

jednak czujesz że gdzieś tętni życiem twój dom
którego wiązania spajane ciepłą krwią
nasączone oddechem
gdzieś za granicą wyobraźni
nad złogami
przemyślnej struktury kłamstwa

dom – Prawda


*** inna szkoła myślenia ***

głupcze
naiwnie myślałeś
że świat mocno stoi
na trwałych fundamentach
że w i e c z n e znaczy n i e z m i e n n e
że jeżeli tylko zechcesz
wziąć jego sprawy w swoje ręce
będzie ci życzliwy i wierny

teraz dziwisz się
że nie jest to już
ten twój oswojony świat
z kolibrem piękna tańczącym w słońcu
z leniwym czasem
przychylnym rzeczom sprawom
i człowiekowi
że musisz się bronić przed zasadzkami
i gwałtownym parciem lodowców
że trudno uciec
od samozagłady
że dwuznaczny jest nawet głos sumienia

ale idź
nie ma odwrotu
i błagaj
żeby obok stanął ktoś
kto mocą przenosi góry
i kotwice rzuca w oceany

cóż
bezstronny obserwator
rzekłby:
inna szkoła myślenia

4 komentarze:

  1. Dziwne to, ale pierwszy raz słyszę o tej pani. Wiersze, które tu zamieściłaś bardzo mi się spodobały i zaintrygowały mnie. Będę musiała się rozejrzeć za czymś tej autorki. Mam nadzieję, że coś znajdę. :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przedstawione przez Ciebie wiersze kojarzą mi się ze starą szkołą, której głównym wyznacznikiem jest pesymizm i powątpiewanie we współczesny, popkulturowy świat. Na pewno zaglądnę, bo to coś nowego :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękne wiersze! Też przyznaję, że nie słyszałam o tej poetce... Ale tak już czasem jest, że taka poezja, z prawdziwą wartością moralną, z trudem przebija się do szerszego ogółu czytelników.

    Niesamowita jest ta fraza: "Bóg coraz bardziej śmiertelny w człowieku"...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlatego pomyślałam, że warto zrobić poetce małą reklamę :) Podobnie ogromne wrażenie zrobiła na mnie Teresa Ferenc (z pierwszego spotkania z poezją), a o niej też przeciętny czytelnik niewiele słyszał...

    OdpowiedzUsuń