OKRUCHY IV


Kolejny zbiór szczątków recenzji, czyli książki, o których miałam do powiedzenia tylko kilka słów, a szkoda by było nie powiedzieć nic. Noblistka, moja ukochana Tokarczuk i autyzm po skandynawsku. Zapraszam!

Toni Morrison, Umiłowana
Wydawnictwo Świat Książki

Jedna z najlepszych przeczytanych w tym roku książek. Znałam już Toni Morrison – jakiś czas temu przeczytałam Najbardziej niebieskie oko. Ale choć tamta powieść też mi się podobała, Umiłowana zrobiła na mnie o wiele większe wrażenie. To opowieść o niewolnictwie – ale jaka inna! Choć autorka nie dzieliła osobiście losu swoich bohaterów, w każdym zdaniu czuje się, że to doświadczenie jest jej częścią. Na planie fabularnym – sensacyjna historia; ale tu nie chodzi ani o sensację, ani o historię. Chodzi o ludzi i wspólnotę. Do tego trochę surrealistyczny klimat, pięknie po afrykańsku magiczny język (tak, wiem, że autorka urodziła się i mieszka w Ameryce), który tak mnie zachwyca w twórczości Afrykańczyków i Afroamerykanów.
Piękna, piękna książka. I nie mam ochoty wciskać swoich odczuć w słowa: gdyby dało się ująć niezwykłość tej powieści w kilku akapitach, zapewne nie byłaby warta Nobla. A jest.



Olga Tokarczuk, Podróż ludzi Księgi
Wydawnictwo W.A.B, seria Archipelagi

Osobliwa książka. Jedyna do tej pory Tokarczuk, która mnie nie zachwyciła od pierwszych stron, pierwsza, która tak wymęczyła – gdyby była dłuższa, z pewnością bym ją porzuciła. A jednak było warto dotrwać do końca, choć filozoficzne dywagacje, czary-mary i siedemnastowieczne gusła wynudziły mnie okropnie. Za to ostatnie 50-70 stron pochłonęłam tak, jak miałam nadzieję pochłonąć całość. Trochę o szukaniu siebie, trochę o poznawaniu świata, trochę o słowach i pisaniu (Każda książka jest odbiciem Księgi i stanowi jej odblask. Jest symbolem ludzkich prób osiągnięcia Absolutnej Prawdy i w pewien sposób wszystkie pisane przez ludzi książki są zbliżaniem się do tej prawdy krok po kroku); ładna baśń i ładnie napisana, tylko naprawdę nie wiem, po co te wszystkie alchemiczne bzdury.



Anton Marklund, Przyjaciele zwierząt
Wydawnictwo Czwarta Strona


Bardzo dobra, skromna książka o autyzmie rozpisana na trzy głosy: narrację podejmuje (sporadycznie) autystyczny siedemnastolatek oraz jego rodzice (najczęściej matka). Autor ze skandynawską powściągliwością – czasem nawet chłodem – i prostotą przedstawia różne wydarzenia z różnych perspektyw – bo zawsze, zawsze istnieje więcej niż jeden punkt widzenia – i pozwala nam w ten sposób lepiej zrozumieć, czym jest życie z zaburzeniami autystycznymi. W większości uznałabym tę książkę po prostu za „ciekawą“, w całości – jest wstrząsająca. Polecam, bo to lektura na jeden dzień, a zostanie z Wami o wiele dłużej!

6 komentarzy:

  1. Żadnej z nich nie czytałam, ale Marklund i Morrison wydają się bardzo obiecujące :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Od "Podróży ludzi księgi" zaczynałam swoją przygodę z książkami Tokarczuk. Pamiętam, że zachwyt przyszedł od razu - była inna niż wszystko, co znałam do tamtej pory. Toni Morrison to mocna, piękna proza. Wrażenie zrobiła na mnie również "Miłość" tej autorki. A do Marklunda, po przeczytaniu opinii, czuję się zdecydowanie zachęcona :-)
    http://lezeiczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Miłości" jeszcze nie czytałam, ale słyszałam wiele dobrego :) I na pewno wrócę jeszcze do Morrison.

      A Tokarczuk i tak nadal uwielbiam :) Następna w kolejce - "Bieguni".

      Usuń
  3. "Bieguni" - jedna z moich ulubionych tej Autorki (oprócz zbioru felietonów pt. "Moment niedźwiedzia", o których pisałam u siebie). Ciekawa jestem, jakie będą Twoje wrażenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę i myślę, ale chyba nie potrafiłabym wskazać ulubionej Tokarczuk. Chociaż najbardziej zapadł mi w pamięć "Dom dzienny, dom nocny". "Bieguni" nie tak prędko, bo lubię robić dłuższe przerwy między książkami jednego autora - ale już wgrałam na czytnik :)

      Usuń