TROCHĘ LICZB
W 2014 roku przeczytałam 104 książki. Zastanawiałam się, jak to będzie z dwojgiem dzieci i jestem naprawdę zaskoczona - mimo że pracowałam więcej niż we wcześniejszych latach, mimo że mnóstwo czasu poświęciłam na sport i mimo że cały rok spędziłam z dwójką maluchów, poprawa w porównaniu do poprzedniego roku jest bardzo duża (w 2013 - 71 przeczytanych). Nie wiem, jak to się stało :) Ale jeśli ktoś się zastanawia nad drugim dzieckiem, to polecam!
Niemal połowa, bo dokładnie 50 książek pochodziło z moich własnych półek. Według mnie to świetny wynik i bardzo się cieszę, że wreszcie nie tylko przyrasta, ale też ubywa.
Jeśli dobrze policzyłam (nie biorąc pod uwagę literatury dziecięcej, bo tej nie spisywałam w "przeczytanych"), zaledwie 3 tytuły to książki otrzymane od wydawnictw. Ani trochę mi ich nie brakowało :) Coraz bardziej doceniam czytanie dla siebie i chociaż zawsze brałam tylko te, których i tak bym szukała w bibliotece lub nawet kupiła, cieszę się, że nie muszę ich czytać natychmiast, że nie muszę kończyć, jeśli mnie rozczarują, albo nie muszę o nich pisać, jeśli nie umiem/nie chcę/nie potrafię ubrać myśli w słowa.
Często sięgałam po książki przykurzone i myślę, że ta tendencja będzie się utrzymywać. Coraz mniej mnie ciągnie do nowości, a jeśli nawet jakąś przeczytam, to nie chce mi się wzbogacać blogosfery o sześćdziesiątą ósmą recenzję tej samej powieści. Ile było tych starych książek dokładnie, dowiem się, jak Stella Aga podsumuje wyzwanie :)
CO SIĘ ZMIENIŁO
Zrobiłam remont na blogu, powstał nowy nagłówek i logo, trochę się zmienił układ i te sprawy.
Książkozaur pojawił się na Facebooku.
Przez cały rok ukazywały się recenzje dziecięce (wtorki) i dorosłe (weekend), czasami poezja - mniej, bo ostatnio rzadziej sięgam po wiersze, a większość poszukiwań kończyła się rozczarowaniem.
Pojawił się też nowy, nieregularny cykl z cytatmi - "Notatki z...".
Dostałam się do finału eBuki, co jest dla mnie niesamowitym wyróżnieniem.
A ostatnio moja biblioteczka powiększyła się o 9 nowych półek, dzięki czemu książki znów mają trochę miejsca (podziękowania dla Taty!).
NAJLEPSI, NAJLEPSZE
Chciałam wybrać jakieś top 5, ale jak zaczęłam przeglądać listę przeczytanych książek, to wszystkie miejsca miałam zajęte, ledwie przekroczyłam pierwszą dziesiątkę ;) Więc spróbuję inaczej.
Jeśli chodzi o autorów, ogromnym odkryciem był dla mnie Truman Capote oraz Graham Greene, a z trochę innej bajki - Wiktor Pielewin (wszystko to objawienia z początku roku). Tych pisarzy wcześniej nie czytałam, do tych na pewno będę wracać.
Z książkami trochę trudniej.
Zachwyciła mnie Lunatyczna kraina, świetnie się bawiłam przy Życiu wśród dzikusów, przeżyłam mnóstwo emocji, czytając O kurze, która opuściła podwórze.
Wstrząsnął mną Krzyk Czarnobyla, wciągnęła saga o Ludziach z Innhaug, bardzo zaskoczyły Podróże Maudie Tipstaff (wkrótce na blogu), a pochłonął i wypluł przeżutą Zawrót głowy.
e-Migranci zmobilizowali mnie do wprowadzenia wielu pozytywnych zmian (przede wszystkim niedzieli bez internetu).
Z milczącej planety i Perelandrę Lewisa będę pamiętać do końca życia i na pewno jeszcze nie raz po nie sięgnę.
A jeszcze Singer, Oates, Makine, Myśliwski, Ben Jelloun. I tyle jeszcze dobrych książek!
To był dobry rok.
NAJSŁABSZE
Tu pusto, bo nie czytam słabych książek. Szkoda mi czasu, porzucam je czasem po stu, a czasem po piętnastu stronach. Pewnie w ten sposób rezygnuję czasem z czegoś, co ostatecznie by mi się podobało, ale w większości przypadków raczej oszczędzam czas i nerwy. A przy dzieciach jedno i drugie jest nie do przecenienia :D
Jeśli miałabym wybrać książkę, która najbardziej mnie rozczarowała (z tych przeczytanych, więc co najmniej niezłych), byłby to najnowszy Cejrowski. Długo na nią czekałam, spodziewałam się bardzo wiele (jak widać, za wiele), a było... średnio. O wiele bardziej podobały mi się Gringo wśród dzikich plemion i Rio Anakonda.
JAKIE PLANY?
Planów niewiele. Na pewno NIE planuję więcej czytać. Ta setka to i tak sporo, a nie chciałabym, żeby matka z nosem w książce była jedynym obrazem, jaki zapamiętają moje dzieci ;)
Planuję czytać to, na co mam ochotę i porzucać to, co mi się nie podoba.
Planuję przeczytać jak najwięcej książek z własnych półek i mam nadzieję, że częściej będę sięgać po czytnik, bo na razie robię to rzadko - książki niezajmujące fizycznego miejsca nie są wyrzutem sumienia i rzadko trafiają do kolejki ;)
A co będzie dalej - się zobaczy.
Dziękuję Wam za ten rok. I wszystkiego dobrego w nowym!
Świetny wynik, jestem.pod wrażeniem. Zwłaszcza z dwójką dzieci :)
OdpowiedzUsuńzmiany na blogu zdecydowanie na lepsze :)
Oby 2015r był jeszcze lepszy :)
Pozdrawiam
Dzięki, mnie też się o wiele bardziej teraz podoba :)
UsuńWszystkiego dobrego! Czekam jeszcze na ewentualne zaległe linki od uczestników i będę robiła podsumowanie :) Chciałabym wystartować z kolejną edycją, ale tylko trzy osoby się zgłosiły :(
OdpowiedzUsuńJeszcze pewnie ktoś dołączy :) Ja w tym roku już nie będę tego traktować jak wyzwania, czytanie starych książek stało się dla mnie naturalne i o to chodziło :)
UsuńJesteś po prostu dobrze zorganizowana - zdradź jak to robisz :), bo masz bardzo napięty dzień. Życzę aby ten Nowy Rok był pełen nowych wyzwań i inspirujących doświadczeń. Proszę o więcej poezji :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPostaram się, ale nie obiecuję - regularnie pożyczam nowe tomiki, ale ostatnio nie znalazłam prawie nic, co by mnie poruszyło. No chyba że chcecie co miesiąc o Teresie Ferenc :D Bo o niej mogę dłuuugo (praca mgr miała ponad 100 stron ;) ).
Dzięki Tobie poznałam poetów, których nie znałam i cieszę się, że poezja ma swoje miejsce u Ciebie. Sama muszę o tym pomyśleć na swoim blogu, bo lubię poezję :)
UsuńNo pewnie! Samemu najlepiej szukać :)
UsuńTwoje podsumowanie to nie tak zupełnie ostatnie. MOje jak zwykle pewnie się ukaże pod koniec stycznia /lutego, jak najdzie mnie wena.
OdpowiedzUsuńHehe, a tyle się tego w ostatnich dniach przewinęło, że myślałam, że już u wszystkich było ;)
UsuńPiękny miałaś rok i tak bardzo pozytywnie zaczytany! Zainspirowałaś kilka moich lektur (tak jak teraz "Człowieka Śmiechu") :) Oby kolejny rok był również cudowny, pozytywny i pełen samych najlepszych buków!
OdpowiedzUsuńWow, rozpiera mnie duma :)
UsuńTobie też życzę równie wspaniałego roku! Chociaż nie wiem, co przebije tegoroczną eBukę ;)
Gratuluje! Czyli co, mam się decydować na drugie dziecko? ;) a tak na poważnie to ja też mam mniejsze wyrzuty sumienia jeśli chodzi o ebooki
OdpowiedzUsuńDecyduj się szybko :D Bawią się razem a ja czytam!
UsuńParadoksalnie to działa często tak, że im więcej masz roboty, tym więcej możesz zrobić, bo jesteś zmuszona dobrze się zorganizować - więc może stąd taki skok liczby przeczytanych książek? :)
OdpowiedzUsuńPołowa książek z własnych półek - świetny wynik, gratuluję Tobie i książkom, które na pewno się z tego cieszą (moje się bardzo cieszą).
Też mnie często ciągnie bardziej do staroci niż nowości. Stare książki są jak wieloletnie, wyśmienite wino :)
To prawda, im mniej czasu, tym lepiej go wykorzystujemy. I nie marnujemy na głupoty.
UsuńA stare książki - dodałabym jeszcze, że są sprawdzone, w przeciwieństwie do nowości, z których na fali promocji każda jest bestsellerem i kultowym dziełem już w pierwszym tygodniu istnienia...
No nie, u mnie na stanie ani męża ani dzieci, a książek przeczytanych ledwie połowa tego co Ty! Chyba muszę przyspieszyć zakładanie rodziny, skoro działa to aż tak stymulująco :).
OdpowiedzUsuńWielkie brawa dla Ciebie za czytanie książek własnych i staroci, ja pod tym względem trochę ostatnio pobłądziłam, zakładałam bloga z założeniem „klasyka, klasyka i tylko klasyka”, a z czasem coraz bardziej zaczęły mnie kusić nowiutkie, błyszczące okładki... Inspirujesz mnie i motywujesz do powrotu do korzeni! Dziękuję! I najlepszego życzę :).
Jej, ile miłych słów! Zwłaszcza od kogoś, kto tak pięknie i mądrze pisze o dobrych książkach! Bardzo Ci dziękuję :) Czytałam o Twoich planach na ten rok, do pięt Ci nie dorastam poziomem czytelniczym ;)
UsuńMnie w pierwszym roku istnienia bloga też porwał szał nowości, potem stopniowo opadał i w końcu wróciłam na dawne lekturowe tory, czyli do staroci.
Co do rodziny - przyspieszaj, przyspieszaj, macierzyństwo jest pod tym względem niedoceniane :D Nikt mi nie wypomina, że siedzę w domu, bo przecież OPIEKUJĘ się dziećmi. Poważna sprawa :D
Nie chcę zaczynać przekomarzań pod tytułem, kto jest fajniejszy („-Ty!”, „-Nieprawda, bo Ty!”), powiem tylko tyle, że mocno przesadzasz :). Ale dziękuję za takie ciepłe słowa na mój temat!
UsuńKurcze, nie kuś tak tym macierzyństwem, bo zaraz rzucę wszystko i popędzę te dzieci robić, a jeszcze studia muszę skończyć jakoś! I pracę porządną znaleźć! :D
Przecież wychowywanie dzieci z nosem w książce to taka porządna praca... :)
UsuńNie znam żadnej z wyróżnionych przez ciebie książeczek, ale może to znak, że pora po coś z Twej listy sięgnąć.
OdpowiedzUsuńNoworocznie życzę, by 2015 rok był tak samo dobry czytelniczo, jak 2014 (może przy trzecim dzieciątku będzie jeszcze więcej książek? :P)
No jeśli nie znasz naprawdę żadnej, to koniecznie którąś z nich przeczytaj. Tylko którą? Każda zupełnie inna od pozostałych. Ten dylemat zostawiam Tobie :)
UsuńPrzy trzecim dziecku musieliby mnie zamknąć w zakładzie dla obłąkanych, tam chyba można czytać od rana do nocy? Kto wie, kto wie...
Wspaniały wynik, podoba mi się wygląd bloga :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego w Nowym Roku :)
Dziękuję i nawzajem :)
UsuńImponujący wynik, tyle czytałam chyba dwa lub trzy lata temu. Czytanie tego, na co przyjdzie ochota- popieram, też tak mam. Pozdrawiam serdecznie i życzę, aby czas i okoliczności pozwoliły na kontynuowanie twoich pasji czytelniczych.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Tobie też życzę odpowiednio dużo czasu na czytanie, no i pięknych podróży oczywiście. I jak najwięcej okazji do obcowania ze Sztuką przez duże S :)
UsuńŚwietny wynik., gratuluję :) Też muszę zacząć czytać więcej książek z własnych półek ;)
OdpowiedzUsuńGratulacje, ja chętnie czytam podsumowania, jesteś dla mnie pocieszeniem, skoro z dwójką brzdąców można znaleźć czas na czytanie i blogowanie to z jednym powinno być znacznie łatwiej :)
OdpowiedzUsuńŻycie wśród dzikusów czytałam dawno temu, ale pamiętam niektóre sceny do tej pory, miałam też poszukać drugiej części.
Nie wiem, czy z jednym łatwiej. Jednemu trzeba zorganizować zajęcie, dwójka bawi się razem i mają matkę w nosie ;)
UsuńSinger - to też moje odkrycie roku 2014 :) A setka książek przy dwójce dzieci to szokująco dobry wynik!
OdpowiedzUsuńTeż przeżyłam szok :)
Usuń