Howgh!


I jeszcze jedna skandynawska książka, która nie wiadomo: dla dzieci jest bardziej czy dla nas? Bo mama bohatera, podobnie jak mama Bolusia z Zakamarkowych nowości (też lubimy!), sprząta, gotuje, i chyba zapomniała, jak żyć.


Nie ma chyba chłopca, który nigdy by się nie bawił w Indian. Nawet ja bawiłam się z siostrą :) Ulf też się bawi: pomalował się, znalazł przepaskę na biodra i opaskę z piórem na głowę. Zakrada się do kuchni... i udaje mu się przekonać mamę, by porzuciła na jeden dzień blade twarze.




Pierwsze wspólne chwile tak bardzo odbiegają od normalności, że mama z synem nie są pewni, co robić: Nie wiedziałem, co wymyślić. Nie pamiętałem nawet, kiedy ostatnio byłem sam na sam z mamą, a ona nie miała do zrobienia całej masy rzeczy. Ale szybko odnajdują radość bycia razem na łonie natury. Podkradają się do bizonów, wybierają się nad jezioro, skaczą do wody, pieką ryby nad ogniem. Mama Ulfa patrzy na otoczenie całkiem nowymi oczyma:

- Widziałeś kiedyś coś równie pięknego?
- Codziennie widzę.

Howgh!

To piękna historia. Jasne, niby nic odkrywczego – zwłaszcza teraz, kiedy na rynku mnóstwo poradników zachęcających do zatrzymania się, zwolnienia, doceniania drobnych rzeczy. A jednak to nie to samo. I to zdziwienie Ulfa patrzącego na jakąś inną mamę, i radość ze wspólnego dnia...


Nie dajcie się zniewolić bladym twarzom. Zostawcie kartkę i znikajcie!


Ulf Stark, Mati Lepp, Jak mama została Indianką
Oprawa twarda
Stron: 28

Wydawnictwo Zakamarki


Znajdziesz mnie też na Facebooku

6 komentarzy:

  1. Ale pozytywny tekst :) Chciałabym przeczytać tę książeczkę, nie wiem jak to zrobiłaś :) Bardzo podobają mi się Wasze zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D
      Aż się zdziwiłam, że synek tak chętnie przystał na pomysł przebrania się za Indian. Nawet sam sobie pomalował twarz :)

      Usuń
  2. Super tekst i sama prawda. Ja na szczęście wczoraj chałupę ogarnęłam i dziś mogę przepaść wśród konstrukcji z Lego, które, jak własnie słyszę zostały z hukiem wysypane w Natana pokoju. Może przy okazji uda mi się przemycić ciut literatury;) No to howg!
    Kartek szelest

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja poszłam za głosem literatury i chałupę totalnie olałam :D

      Usuń