To już piąta książka Oates, po
którą sięgnęłam (wcześniej były: Córka grabarza, Mama
odeszła, Moja siostra, moja miłość i Blondynka).
Są trudne, często nawet męczące pod względem formy, ale
zapadające w pamięć i ważne. I każda inna, choć wszystkie mają coś wspólnego – łatwo je rozpoznać na tle całej
literatury amerykańskiej.
Powieści Oates są chaotyczne.
To często zlepki różnych form, zmienna narracja, poszatkowana
akcja. Nie ma mowy o wygodnym, wszystkowiedzącym
trzecioosobowym narratorze. Dzięki temu otrzymujemy wydarzenia w tak
nieskażonej, realnej formie, że autorka nieraz musi przypominać –
to mimo wszystko fikcja.
Można by na podstawie fabuły Czarnej
dziewczyny, białej dziewczyny napisać powieść z dreszczykiem albo
jakąś sensację: narastające prześladowania na tle rasowym,
kolejne tajemnicze ataki na Minette, wreszcie śmierć – wypadek? samobójstwo? (o śmierci dziewczyny dowiadujemy się na samym
początku, Genna spisuje całą historię po wielu latach). Ale Oates
oczywiście idzie w inną stronę: powstaje złożona powieść
psychologiczna.
Narratorką jest Genna, choć w kilku miejscach wymieniana jest w trzeciej osobie – jakby się dystansowała, wypierała
niektóre wydarzenia ze swojej świadomości. Tytuł (i okładkowy
opis tak samo) sugeruje, że najważniejsza jest tu relacja dwóch
studentek zajmujących jeden pokój w akademiku. Relacja tak dziwna,
że zupełnie niemożliwa: Minette jest opryskliwa, wyobcowana,
humorzasta, nie daje żadnych dowodów przyjaźni swojej
współlokatorce, ta zaś za cel postawiła sobie zjednanie mrukliwej
Murzynki. Widzi siebie jako „siostrę“ dziewczyny, roi sobie, że
łączy je wyjątkowa więź (Ściągnęła rękawiczkę i rzuciła
ją w moją stronę, niczym starsza siostra, bezlitośnie
terroryzująca młodszą. Uznałam to za gest świadczący o
zażyłości, w której kryje się swoista czułość), broni jej,
choć nieraz ma ochotę przyłączyć się do grupy (Poczułam
dojmujące pragnienie, by sprzymierzyć się z nimi przeciw Minette!
W takich chwilach rozumie się straszliwe pragnienie dokonującej
linczu tłuszczy. Rozumie się swą straszliwą słabość). Pomaga
koleżance, dba, żeby jej niczym nie urazić, w czasie choroby opuszcza
własne zajęcia, by robić dla niej notatki... wydaje się, że się
z nią identyfikuje: porażka Minette jest jej porażką, zemsta
dziewczyny będzie jej zwycięstwem. Relacja dziwna, toksyczna,
niemająca prawa bytu. A wszystko ma korzenie...
…w przeszłości, oczywiście. Bo
druga płaszczyzna to relacje Genny z rodzicami. Z politycznie
zaangażowanym, a w domu nieobecnym ojcem, na którego miłość
trzeba zasłużyć. Z uzależnioną, wyluzowaną matką, która
zupełnie nie potrafi wpasować się w swoją rolę. Na początku
migają gdzieś w tle, mogliby zniknąć, ale nie – obecni czy nie,
nie dają o sobie zapomnieć. I ostatecznie Max wraca, wraca...
Genialne portrety. Nieprawdopodobne,
ale przedstawione tak wiarygodnie, że jestem gotowa uwierzyć, że
wszystko wydarzyło się naprawdę. Minette tak dziwna, że do
samego końca miałam problem, żeby ją sobie wyobrazić. A jednak
przekonuje swoją szaloną osobowością! Zaszczuta Genna rozpaczliwie
potrzebująca aprobaty. Czyjejkolwiek. Nieumiejąca racjonalnie
spojrzeć na rzeczywistość, wciąż żyjąca marzeniem o przyjaźni,
której nigdy nie było i nie miało być. To ona, a nie
prześladowana Murzynka, jest chyba najbardziej pokrzywdzoną postacią...
Oates mistrzowsko pokazuje, jak nikt z
nas – choćby nie wiem jak się starał – nie jest samotną
wyspą. I osobliwa nie-przyjaźń dwóch dziewiętnastolatek jest
jedynie papierkiem lakmusowym, który pomaga ocenić dziesiątki
innych relacji. W nich dwóch skumulowały się krzywdy bliskich i
obcych, problemy rasowe, polityczne, i – zawsze najważniejsze –
rodzinne. Dwie niewinne ofiary swoich czasów, swojego środowiska.
Oates pisze takim językiem, takimi
akapitami, rozdziałami – niby niechlujnymi, niby byle jakimi, a w
rzeczywistości, założę się, każde słowo jest dokładnie
przemyślane – że cały czas jesteśmy tam, tuż obok, z Genną. W
niej.
Mnóstwo emocji. Powieść jest
przygnębiająca, ale kiedy już mamy klucz... chciałoby się od
razu zacząć czytać jeszcze raz. Spróbować odpowiedzieć na
dziesiątki pytań, które się dopiero pojawiają, zamiast znikać.
Wszystko, co, jak nam się wydaje,
jest tylko wytworem naszej wyobraźni, dzieje się naprawdę. Trzeba
tylko dostatecznie długo żyć.
Genna żyła długo.
Taka będzie ta notka. Trochę
chaotyczna, jeszcze pod wpływem emocji, bo ciągle myślę i kłębi
się we mnie ta książka. Polecam!
Moja ocena: 9/10.
Joyce Carol Oates, Czarna dziewczyna, biała dziewczyna
Wydawnictwo Bellona
Znajdziesz mnie też na Facebooku
Ta książka jest świetna! Bardzo mi się podobała, tym bardziej, że się tego zupełnie nie spodziewałam. Myślę, że jest też trochę niedoceniona, bo nie jest ani takich pokaźnych rozmiarów ani tak ładnie wydana jak inne np. te które wymieniłaś jako przeczytane. Bardzo bym chciała, żeby więcej książek Oates było wydawanych w Polsce!
OdpowiedzUsuńMnie też miło zaskoczyła - podobała mi się chyba najbardziej z dotąd przeczytanych. Faktycznie wydanie średnie, łącznie z cudnościami w stylu "bliskiej odległości", ale warto, warto.
UsuńCo do tytułów dostępnych w Polsce - i tak jest tego sporo. Ja mam jeszcze sporo tytułów do dyspozycji :)
Czekałam na tę recenzję :) Moja znajomość Oates ciągle na etapie "Amerykańskich apetytów", czas pójść dalej i chyba już wiem, co będzie następne :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to jedna z najlepszych, które przeczytałam. I powinna Ci się spodobać, bo też jest trochę zakręcona - jak wszystkie zresztą chyba książki Oates ;)
UsuńMocno, intensywnie i emocjonalnie - lubię tak :) Muszę nadrobić Oates bardzo, bo kusisz mnie i już kilka tytułów mam zapisanych :)
OdpowiedzUsuńNo to przeczytaj coś wreszcie! Koniecznie! :D
Usuń