Śliczna ta książka i bardzo smutna
jednocześnie. Opisuje problem moim dzieciom zupełnie nieznany, bo
mamy dużo szczęścia i mąż codziennie o 15.30 jest w domu. A mimo
to Krzysiul polubił ją bardzo od pierwszego czytania. Może tak przyciąga wspólna wszystkim dzieciom wizja taty-superbohatera?
Tata Tomka jest bohaterem. Wszystko
umie. Wszędzie był. Wszystko widział. Cały świat!
Jest najsilniejszy. I wyższy od króla.
Potrafi nawet zjeść sam całe ciasto (ja też potrafię, bez obaw)!
Ma świetny samochód, w którym można zostawiać okruszki.
Nigdy się nie potyka. I nigdy nie
płacze.
Tomek tęskni za tatą. Opowiada o nim
w monologu wewnętrznym z właściwym dzieciom entuzjazmem i przesadą
– wierząc w każde słowo. Z czasem daje się porwać własnej
opowieści i wymyśla coraz dziwniejsze zdolności, a wszystko to tak
naturalnie, jakbyśmy podsłuchiwali licytację w przedszkolu.
Bezgraniczny zachwyt.
Szkoda tylko, że jedynym pocieszeniem
dla Tomka jest:
Może tata patrzy teraz na księżyc.
Jeśli tak, to patrzymy na to samo.
To jest dość miłe.
Książka Nyhusa jest od początku do końca surrealistyczna: przede wszystkim za sprawą przytłumionej, szarobłękitnej kolorystyki, miękkiej kreski, nocnej pory. Na tym tle zupełnie nierzeczywisty (dla nas, dorosłych) Tata: niepokonany, nieustraszony, ogromny; najsilniejszy, najszybszy, najlepszy.
Problem jest bardzo
aktualny, bo wielu ojców wyjeżdża za granicę do pracy (a tata
Tomka „ciągle podróżuje“). Czy książka Nyhusa jest
lekarstwem na tę nieobecność? Na pewno nie. Ale może trochę
pomóc oswoić smutek – bo kto chce, ten zauważy, że za stojącym
przy oknie Tomkiem na ostatniej stronie widać wielki cień. Cień
Taty.
Mnie natomiast książka bardzo
zasmuciła. Chociaż jest piękna. Smutna jest rzeczywistość, o
której Nyhus opowiada myślami Tomka.
Svein Nyhus, Tato!
Oprawa twarda
Stron: 28
Wydawnictwo EneDueRabe
Znajdziesz mnie też na Facebooku
Masz rację, to smutne.
OdpowiedzUsuńA cień jest wzruszający.
Wzruszyłam się Twoim opisem i tym księżycem... I ten cień! Rety, jakie to smutne! :(
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem tej książeczki, pomysłu, przede wszystkim tego, że ktoś zauważył poważny problem... Bajka bajką, ale dzieci naprawdę przeżywają takie sytuacje. Może im książeczka rzeczywiście pomoże...
OdpowiedzUsuń