Moja biblioteczka - zabawa


Trochę trwało, zanim udało mi się odpowiedzieć na zabawę, którą pierwszy raz zobaczyłam u Kaye, ale w końcu jest - luźny post o mojej biblioteczce. Sama bardzo lubię czytać takie wpisy u innych, więc naskrobałam też parę słów o sobie (na podstawie pytań Barbary Łopieńskiej zaproponowanych przez Guciamal).


1. Jak powstała twoja biblioteka?
Z książek zbieranych latami (co brzmi komicznie, zważywszy, że żyję ledwie ćwierć wieku). Wiele z nich miałam już w momencie, gdy wyprowadzałam się z domu: kupionych, otrzymanych w prezencie, pozbieranych z bibliotek (za złotówkę albo za darmo). Od tamtej pory jeszcze więcej kupiłam (kupuję nałogowo, mam poczucie, że książka kupiona to już prawie książka przeczytana) i jeszcze więcej dostałam (na ślub zamiast kwiatów, od wydawnictw do recenzji i oczywiście na zwykłe okazje), nadal też zabieram niechciane egzemplarze z biblioteki. Część (niewielka) to książki Męża. W bibliotece zachodzi dość duża rotacja - ciągle czegoś się pozbywam, a na wolne miejsca szybko wskakują nowe książki.

Główny księgozbiór. Wysunięte książki to te do czytania w pierwszej kolejności :) 

2. Czy jest jakiś ład w twojej bibliotece?
Tak. Nie wyobrażam sobie, jak inaczej miałabym ogarnąć tytuły, które już mam, cokolwiek znaleźć, pamiętać o książkach, które chcę przeczytać. Beletrystyka stoi w porządku alfabetycznym na głównym regale w sypialni. Osobno książki religijne, osobno humanistyczne, osobno reportaże i poezja. Poezji mam niewiele, więc pozwoliłam sobie na ustawienie jej kolorystycznie :)

Poezja.

Humanistyczne.
I literatura po angielsku. Ciągle jeszcze się łudzę, że coś z tego przeczytam ;) 

Osobno stoją też niektóre serie, między innymi KIK.
 
3. Czy pozbywasz się książek, a jeśli tak to w jaki sposób? 
Tak. Zatrzymuję tylko te najlepsze, wyjątkowe, piękne. Inaczej bym już dawno zarosła. Pozostałymi czasem się wymieniam (na akcjach typu Bookchange albo na portalach internetowych), czasem je po prostu oddaję - do biblioteki, na blogu, bliskim... Kilka sprzedałam, ale szczerze mówiąc, nie chce mi się tego robić.

4. Ile wydajesz miesięcznie na książki?
Nie mogę odpowiadać na takie pytania, mój Mąż czyta blog ;)
A tak serio - bardzo różnie. I całkiem szczerze: nie wiem i chyba wolę żyć w tej niewiedzy. Są (chyba?) miesiące, kiedy nie kupuję nic, a są takie, w których wydaję 100, 200, może nawet 300 zł. Zależy od tego, czy trafię na jakąś wyprzedaż, czy akurat zamarzy mi się jakaś konkretna książka, czy akurat robię jakieś zbiorcze zakupy w internecie... Czy jakaś książka mnie woła, czy akurat nie ;)

5. Jakie książki musisz kupować?
Nic nie muszę :) Bardzo lubię korzystać z biblioteki i coraz bardziej się przekonuję, że większości naprawdę nie warto kupować, skoro mogę spokojnie pożyczyć (nawet jeśli muszę poczekać pół roku). Bo większości kupionych książek i tak po przeczytaniu zamierzam się pozbyć. Więc po co? Na własność chcę mieć te, do których na pewno będę wracać, ukochane, najważniejsze. A tych jest niewiele. Jakiś czas temu byłam uzależniona od kupowania książek dla dzieci, bo do nich wraca się niemal bez przerwy - ale pod tym względem też nauczyłam się doceniać bibliotekę. Po miesiącu czy dwóch wałkowania Snów kolorowych, placu budowy to naprawdę wielka ulga, że trzeba ją już oddać ;)

6. Czy pożyczasz swoje książki?
Tak, bardzo chętnie.

7. Ile czytasz książek jednocześnie?
Staram się tę liczbę ograniczyć do dwóch - jedna beletrystyczna i jedna inna (eseje, coś religijnego, reportaż), ale różnie bywa. Zdarzało się, że miałam pozaczynanych osiem, dziewięć książek jednocześnie. Ale wtedy ciężko mi się skupić na lekturze, myślę tylko o tym, żeby przeczytać po kilka stron z każdej... W tej chwili jest ich pięć, ale jednej z nich chyba w ogóle nie będę kończyć.

8. Co jest dla ciebie podstawą lektury?
Największy procent czytanych przeze mnie książek to beletrystyka, ale raczej unikam tych najpopularniejszych gatunków - romansów, sensacji, fantastyki, "literatury kobiecej". Lubię stare książki, klasykę, literaturę faktu.

9. Czy masz emocjonalny stosunek do książek?
Tak, ale bez przesady. Lubię mieć przy sobie książkę, nawet jeśli jej nie czytam, lubię samą myśl o wieczorze w fotelu z lekturą, a polowanie w bibliotece czy sam widok nowego stosu wzbudzają we mnie masę pozytywnych uczuć, od poczucia bezpieczeństwa po euforię i dreszczyk emocji :) Ale nie traktuję książek z pietyzmem. To przedmioty, którymi lubię się otaczać, ale tylko przedmioty. Treść będzie wciąż ta sama niezależnie od tego, czy zagnie mi się okładka, czy akurat - wrażliwych proszę o przerwanie czytania w tym miejscu! - spadnie mi na kartkę parę okruchów czekoladowego ciasta (tak, jem nad książkami).

10. Co leży u ciebie przy łóżku?
Telefon, butelka z wodą i aktualnie czytana książka (plus kilka religijnych podczytywanych od czasu do czasu). To akurat dość zabawne, bo prawie nigdy nie czytam w łóżku, ale każdego wieczora, idąc do sypialni, zabieram ze sobą książkę (nie mając w ogóle zamiaru czytać), a rano zabieram ją z powrotem do kuchni/salonu/na spacer. Ja się po prostu nigdzie bez książki nie ruszam. Tak na wszelki wypadek.

11. Czytasz kryminały, thrillery, romanse, fantastykę, beletrystykę?
Beletrystykę - tak, choć raczej staram się sięgać po ambitniejsze przedstawicielki gatunku, bo te przeciętne kosztują mnie za wiele nerwów. Thrillery, kryminały - nigdy. Romanse - bardzo rzadko, a jeśli już, to w XIX-wiecznym wydaniu albo przez przypadek ;) Fantastyka z tych czterech zdecydowanie najczęściej, ale też wybiórczo i w odpowiednich odstępach czasu.

12. Czy robisz notatki w książkach (bazgrzesz, piszesz, zaginasz rogi)?
Tak. Podkreślam, przyklejam karteczki, zaginam rogi. Nie piszę długopisem. Notatki robię ołówkiem i z bibliotecznych książek zwykle wymazuję, w swoich często zostawiam - to bardzo ciekawe doświadczenie, po dziesięciu latach przeczytać ponownie książkę ze starymi notatkami. Za drugim, trzecim razem zwracam uwagę na zupełnie inne fragmenty!
Bardzo lubię też czytać cudze notatki w bibliotecznych książkach. Pamiętam ze studiów lekturę, w której toczyła się na przestrzeni lat cała dyskusja kolejnych pokoleń polonistów. To są wspaniałe świadectwa kolejnych czytelników.

13. Jak szybko czytasz?
Raczej wolno, choć zależy, czy chodzi o ilość słów na minutę czy o ilość książek na tydzień. To znaczy: czytam wolno (chyba nawet wolniej niż Mąż), ale dużo (zdecydowanie więcej niż Mąż), co daje zadowalający efekt jednej-dwóch książek tygodniowo, o ile nic nie zakłóca mojego standardowego planu dnia (na przykład praca :D ). W tym roku przeczytałam na razie 73 książki (tu lista).

14. Czy wracasz do książek raz przeczytanych?
Czasami. Chciałabym częściej, bo jak pisałam - to bardzo ciekawe doświadczenie i tak naprawdę nigdy nie czytamy "tego samego" - jesteśmy inni, widzimy co innego. Ale sami wiecie, że lista "koniecznie muszę przeczytać" rośnie w przerażającym tempie. Wszystkiego się nie da...

Kto jeszcze nie brał udziału w zabawie? Napiszcie o swoich biblioteczkach!

20 komentarzy:

  1. Ja nie brałam i jak nie będę miała pomysłu na notkę to może wykorzystam te pytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysły to ja mam, ze trzy recenzje czekają na publikację i jeszcze dwie przeczytane książki czekają na opisanie ;) Ale takie wpisy to moim zdaniem fajna odmiana.

      Usuń
  2. Fajna notka. I gratuluję świetnej biblioteczki :) Biblioteki są wspaniałe, lecz te jakie mam w okolicy są słabo wyposażone, w nich nacisk położony jest głównie na lektury szkolne i podręczniki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      To jest ogromny plus mieszkania w dużym mieście - akurat najbliżej mam dwie naprawdę świetnie zaopatrzone biblioteki, mają dużo nowości zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci - zdecydowana większość tego, co chcę przeczytać (sobie i dzieciom), w rozsądnym czasie się tam pokazuje. Najnowsze zwykle trzeba rezerwować, ale to akurat żaden problem :)

      Usuń
  3. Piękny widok i świetny tekst. Uwielbiam podglądać innych książkolubnych

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię, bardzo lubię czytać o biblioteczkach innych czytelników i o ich gustach, zwyczajach, upodobaniach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak samo :) Dobrze wiedzieć, że nie jest się jedynym świrem w okolicy ;)

      Usuń
  5. Przeczytałam z wielkim zainteresowaniem. I... pozazdrościłam umiejętności pozbywania się egzemplarzy nie tyle niechcianych, co tych na pewno nie ukochanych. Ja nie potrafię nic oddać czy sprzedać, toteż książki zdominowały mi mieszkanie.
    Też chcę napisać notkę na ten temat, tylko ciągle czasu brak. Ale skopiowałam już sobie pytania, czyli początek został zrobiony :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisz koniecznie!
      Umiejętność pozbywania się jest nabyta, jeszcze nie dawno chciałam tylko gromadzić i gromadzić, żeby mieć całe ściany książek ;)

      Usuń
  6. Ależ Ci zazdroszczę. Marzę od lat nie wiem ilu o własnej biblioteczce. Niestety mam tak małe mieszkanko, że mam jedynie półkę na książki i tyle. Książek więc nie mam zbyt wielu. Radzę sobie sprzedając te przeczytane i kupując nowe. Zostawiłam tylko kilka ulubionych tytułów, do których chcę co jakiś czas wrócić. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przynajmniej nie zarastasz książkami, które nie są tego warte! Lepiej mieć jedną półkę perełek niż całą ścianę makulatury :)

      Usuń
  7. Ale masz piękną biblioteczkę! U mnie wszystko poupychane byle gdzie, bo brakuje już półek :( A w moim księgozbiorze nie ma rotacji, bo książek nie pozbywam się prawie nigdy, więc obawiam się, że niedługo w nich utonę...

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję :) Moje też się już słabo mieszczą, mimo wszystko więcej przybywa niż ubywa, ale robię co mogę :) Jak się wprowadzałam pięć lat temu, 1/3 półek była pusta...

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękna biblioteczka i podziwiam bardzo kolekcję KiK :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. KiKów było więcej, ale sporo puściłam dalej w świat :) Akurat te książki można dostać za grosze albo i za darmo, więc łatwo sobie skompletować. Kilka upolowałam, jak w Domu Kultury likwidowali bibliotekę :)

      Usuń
  10. Ale piękna biblioteczka! W dodatku na półce humanistycznej odnalazłam kilka tytułów, które również posiadam. :) Od kilku lat doceniam biblioteki i korzystam z nich namiętnie. Na brak nowości nie mogę narzekać, ale to - jak sama zauważyłaś - plus mieszkania w dużym mieście. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Masz naprawdę wspaniałą biblioteczkę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Ciągle się zmienia, po Świętach tata mi dorobi parę półek ;)

      Usuń