Każdy jest dobry, trzeba tylko dać mu szansę


Sto lat temu pisałam o Księżycoludzie. W tej chwili zrobiłabym to inaczej, ale mniejsza o to. Chcę tylko powiedzieć, że kiedy Krzysiul podrósł, bardzo Księżycoluda polubił, prosi o czytanie, chętnie słucha, często wspomina, jeśli widzi Księżyc. Bardzo się więc ucieszyłam, kiedy w bibliotece wpadła nam w ręce inna książka Ungerera, Trzej zbójcy.


Fabuła rozwija się w odwrotnym kierunku niż w Kiężycoludzie: zaczyna się mrocznie, bo zbójcy napadają, grabią, budzą strach – i nie mają w sobie nic z Robin Hooda. 


Do czasu. Do czasu, kiedy porywają małą dziewczynkę, która z właściwą dzieciom bezpośredniością pyta ich: po co wam to wszystko? 
Zresztą od razu wygląda to bardziej na przygarnięcie niż porwanie...


Opowiastka trochę naiwna; pokażcie mi kryminalistę, którego wystarczy spytać, po co mu to wszystko, żeby zaczął troszczyć się o sierotki. Ale. Jest pozytywna, ma ładną wymowę, dobrze się kończy (w przeciwieństwie do Księżycoluda, który kończy się ogromnym rozczarowaniem). I jednak skłania do refleksji. Wbrew pozorom na niewielu stronach zmieściło się całkiem sporo: bo może wystarczyło zbójców potraktować po ludzku, by okazali się ludzcy? Może dobro i szczerość naprawdę mogą kruszyć skały? Może w dzieciach jest coś, dzięki czemu potrafią jednym zdaniem, jednym gestem uratować dorosłych.

To dokładnie ta sama estetyka, którą znamy z Księżycoluda. Bardzo głębokie, nasycone barwy; kolory podstawowe plus mnóstwo czerni i trochę bieli. Kontrasty. Raczej ciemne strony. Mało tekstu, dynamiczne ilustracje. Proste. Przyciągające uwagę i dobrze oddające nastrój.





Bardzo nam się Trzej zbójcy podobają. Polecamy!
A tutaj możecie obejrzeć pięciominutowy filmik na podstawie książki. Niestety po angielsku, ale Krzysiulowi to nie przeszkadzało :)

Tomi Ungerer, Trzej zbójcy
Oprawa twarda
Stron: 40
Wydawnictwo Format


Znajdziesz mnie też na Facebooku

5 komentarzy:

  1. Ale ładne ilustracje! Takie zbójnickie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczna książeczka, ilustracje zbójeckie ;) super :)
    Dołączam do grupy obserwujących Twojego bloga, bardzo mi się spodobał :)
    Będzie mi miło, jeśli zaglądniesz do mnie: http://okiemkrytyka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Postacie bardzo kojarzą mi się ze Szpiegiem z Krainy Deszczowców. Tyle, że on nie był tak sympatyczny i reformowalny;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ci zbójcy byli wyjątkowo sympatyczni i reformowalni ;)

      Usuń