Prawda, że intrygujący tytuł?
Zastanawiałam się, czemu książka jest stosunkowo słabo znana.
Już wiem.
Dawno nie było na blogu kiepskiej
recenzji (słówko wyjaśnienia: to dlatego, że nierokujące książki zwyczajnie
porzucam, a nawet jeśli przebrnę, nie chce mi się o nich pisać),
więc będzie mała odmiana. Nie miałam szczególnych oczekiwań,
nie wiedziałam, czego można się po tej książce spodziewać;
byłam tylko zaintrygowana i ciekawa. Niestety tym razem skończyło
się rozczarowaniem.
Encyklopedia głupoty nie jest żadnym
obszernym kompendium, przeciwnie – została napisana jako wstęp do
kolejnych części, pomyślanych bardziej szczegółowo (Morozofia,
Topografia głupoty, głupota w konkretnych dziedzinach, takich jak
finanse czy seks). Holenderski uczony prezentuje etymologię,
fenomenologię i teorię głupoty. Założenie jest interesujące,
autor przedstawia głupotę ze wszystkich możliwych stron: w
kulturze i w życiu codziennym, w symbolach, średniowiecznych
pismach, arcydziełach literatury, kreskówkach. Królik Bugs stoi
obok Erazma z Rotterdamu. Boxsel bawi się motywami, historyjkami,
teoriami. Co jest w takim razie nie tak?
Do znudzenia szybko doprowadził mnie
fakt, że pisarz poszedł na łatwiznę. Nieświadomość, brak
instynktu samozachowawczego, wszelkie absurdy i paradoksy –
wszystko to wrzuca do jednego wora pod hasłem „głupota“. I choć
niektóre opowiastki są zabawne, inne ciekawe, wielu spostrzeżeniom
nie można odmówić racji i fragmenty czytałam z zainteresowaniem –
dopatrywanie się wszędzie głupoty zwyczajnie męczy. Mało jej
wokół nas?
Dalej: encyklopedia głupoty pełna
jest powtórzeń, i nie ma to wiele wspólnego z „wariacjami na
temat“, które zapowiada autor we wstępie. Tropi on głupotę z
fanatycznym entuzjazmem i niejednokrotnie nadinterpretując sytuacje.
Ulubionym stwierdzeniem pisarza zdaje się być Nikt nie jest dość
bystry, by pojąć swoją głupotę, które to zdanie przewija się
w czasie lektury wielokrotnie. Nie liczyłam, ale założę się o
całą moją ścianę książek, że nie starczy palców jednej ręki
– a może i dwóch rąk – żeby je policzyć. Do tego Boxsel
raczy nas wątpliwymi prawdami w stylu tym, co nas różni od
zwierząt, jest głupota czy Człowiek nie jest z natury ani
dobry, ani zły, lecz głupi etc. Oczywiście, można się z tym
zgodzić – wszystko zależy od punktu widzenia – jednak nie są
to okulary, przez które chcę patrzeć na świat. Zwłaszcza że
część teorii była mocno naciągana, a autor przedstawiał je jak odkrycie roku.
Ogromna część tekstu napisana jest
tonem prześmiewczym i lekkim, ale nie udało się autorowi uniknąć
(zresztą chyba nawet nie próbował) formy traktatu, miejscami treść
przechodzi w pseudofilozoficzny bełkot i wywołuje
zniecierpliwienie. Początek był bardzo fajny, dalej ożywiałam się
jedynie w wybranych miejscach. Mogło być świetnie, wyszło
najwyżej średnio. W sam raz do przekartkowania i wyłowienia
perełek – żeby spojrzeć z przymrużeniem oka na siebie i świat
dookoła. Ale nie jest to zachwycająca lektura.
Moja ocena: 4/10.
Znajdziesz mnie też na Facebooku
Pseudofilozoficzny traktat to nie moja bajka :)
OdpowiedzUsuńNiestety moja też nie :)
UsuńNa początku rzuciłam okiem na tytuł i pomyślałam "super!", potem przeczytałam wpis i pomyślałam, że ogromna szkoda iż taki fajny temat nie została lepiej wykorzystany, słowo "encyklopedia' jest chyba trochę na wyrost :( Głupotę łatwo sprowadzić do sloganu "wszyscy jesteśmy głupcami" i strywializować, a jak miło czytałoby się o postrzeganiu głupoty w różnych czasach i miejscach, o jej obrazowaniu w sztuce itp. :)
OdpowiedzUsuńWidząc tytuł po raz pierwszy, miałam podobne nastawienie :)
UsuńO tej głupocie w sztuce trochę faktycznie jest - ale ogólnie autor bazuje właśnie na podejściu w stylu "wszyscy jesteśmy głupcami". Szkoda.
Szkoda, że tak mało ożywczo, bo z początku brzmiało jak coś, co chce się poznać :)
OdpowiedzUsuńNo niestety, ja też się rozczarowałam :( Ale czasu nie żałuję, przeczytałam szybko, a książka miała przebłyski :)
Usuń