Długo przymierzałam się do
przeczytania jakiejś biografii Chopina, długo się zastanawiałam,
która będzie najlepsza. Padło na Wierzyńskiego: miałam nadzieję,
że okaże się nie tylko ciekawa, ale i dobrze napisana. Na FB
śmiali się ze mnie, kiedy mówiłam, że wzięłam sobie coś
lekkiego. A to się naprawdę świetnie czyta!
Nieczytanie opisów książek zapewnia
mi niewyczerpane źródło niespodzianek. Podobnie było i tym razem,
choć wydawca i tak nie wspomniał na okładce o ważnej rzeczy – Życie
Chopina zostało napisane dla czytelnika amerykańskiego. Ze względu
na dość burzliwy okres naszej historii (Chopin żył w latach
1810-1849) autor zmuszony był wspominać o rzeczach dla nas
oczywistych, co w przypadku biografii Polaka napisanej przez Polaka
czyta się nieco dziwnie; trzeba jednak przyznać, że Wierzyński
całkiem zgrabnie sobie z tym poradził: nie ma długich wykładów,
zaledwie zarys, za to napisany tak, że czyta się może nie z
wypiekami na twarzy, ale bez specjalnego znudzenia.
Opowieść zaczyna się od przyjazdu
Mikołaja Chopina do Polski i kończy się pogrzebem pianisty. Wiele
miejsca zajmuje też życie George Sand – poznajemy także
jej dzieciństwo, rodzinę. To były bardzo ciekawe rozdziały. I
wzruszające zakończenie, kiedy do umierającego artysty zjeżdżają
się bliscy z całej Europy. Tylko George zabrakło. Podczas lektury
miałam cały czas w pamięci film Chopin. Pragnienie miłości.
Wierzyński chyba wierniej i rzetelniej , a już na pewno bardziej szczegółowo, przedstawił więź Chopina
z francuską pisarką. Próby
stworzenia jakiejś namiastki rodziny, jego relacje z dziećmi
ukochanej – to wszystko było interesujące i dla mnie nowe.
Kiedy sięgam po biografie, bardziej
niż jak ktoś żył i co robił interesuje mnie, jakim był
człowiekiem. Obraz Chopina kształtował się
bardzo powoli i jeszcze w połowie lektury miałam niedosyt, ale
wszystko uległo zmianie, gdy spojrzałam na całość. Z tekstu
wyłonił się człowiek słaby, ale nielubiący się nad sobą
użalać i na pytanie o samopoczucie zawsze odpowiadający
„Świetnie!“; uwikłany w kolejne romanse, a wciąż tęskniący
do domowego ciepła; lubiący wystawne salonowe życie, ale naprawdę
żyjący tylko przy fortepianie. Trochę egzaltowany, ale można mu
wybaczyć – to przecież romantyzm. Perfekcjonista. Raczej skromny, z dystansem do
siebie i – tu zaskoczenie – bardzo dowcipny.
Opasłą biografię czyta się jak
powieść, między innymi za sprawą fragmentów opisowych, których
próżno szukać w skróconych życiorysach: Zapadła ciemna,
bezgwiezdna noc. Morze fosforyzowało w ciemności, sternik śpiwał
monotonne pieśni, wiał łagodny wiatr. Poza tym bywa dowcipnie
(Hrabia Kasper Skarbek, herbu Habdank, birbant i utracjusz, wolał
przebywać za granicą, z dala od długów, wierzycieli, pracy i
innych przykrości), a lekturę ubarwiają – choć w tym wypadku to
nie najlepsze określenie ;) – liczne czarno-białe fotografie.
Maurycy Sand (syn George), Słuchając Liszta |
Podwójny portret George i Fryderyka został po latach przedzielony, nie wiadomo przez kogo, na pół. |
I znów Maurycy Sand, Chopin na spacerze z Maurycym |
Fortepian Fryderyka Chopina. |
George Sand, Chopin przy pracy |
Dziwią jedynie u tak cenionego literata liczne sztandarowe błędy językowe
(typu „okres czasu“), ale może to jakieś echo
manifestu młodego poety?
Podczas czytania wątpliwości i
zastrzeżenia pojawiały się i znikały. Kiedy zamknęłam książkę,
pozostało tylko wrażenie bardzo interesującej i starannie
opracowanej biografii, świetnego portretu genialnego człowieka. I
choć wersja pisana dla polskiego czytelnika byłaby bez porównania
lepsza, i tak zaliczam Życie Chopina do cennych lektur.
Moja ocena: 8/10.
Kazimierz Wierzyński, Życie Chopina
Wydawnictwo Literackie
A świetną biografię dla młodszych czytelników z cudownymi ilustracjami Wilkonia możecie zobaczyć tu.
Znajdziesz mnie też na Facebooku
Wierzyński jest mi bliski. Pisałam pracę dotyczącą jego poezji powojennej, ale siłą rzeczy nie ominęłam prozy. Uwielbiam, gdy za biografie biorą się poeci, bo ten język! Odświeżyłam lekturę z okazji Roku Chopina i mam podobne odczucia - piękna i trzeba odkurzyć.
OdpowiedzUsuńRok Chopina to jeszcze całkiem niedawno :)
UsuńRzeczywiście wspaniale się czyta biografie pisane przez prawdziwych ludzi pióra, a nie tylko kogoś, kto jednorazowo się zabiera do takiej pracy, bo go interesuje konkretna postać. Dlatego z wielu biografii ostatecznie wybrałam właśnie tę :)
Pozdrawiam!
Zapisuję sobie, bo takich perełek wciąż poszukuję!
OdpowiedzUsuńCieszę się i mam nadzieję, że Tobie również się spodoba.
UsuńTaka tematyka mnie nie interesuje, także raczej po nią nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńTroszeczkę bardziej dla Wierzyńskiego niż dla Chopina, ale przeczytałabym z przyjemnością:) A może jednak bardziej dla Chopina? Wierzyńskiego zdecydowanie lepiej znam, a o Chopinie nie czytałam zbyt wiele i wiem tyle, ile w szkole mówili, w filmie pokazali;)
OdpowiedzUsuńW filmie jest zdecydowanie mniej, chociaż i tak uważam, że był bardzo dobry. A w biografii najbardziej zaskoczył mnie dowcip Chopina, jego dystans do siebie... jakoś miałam w głowie mało zachęcający obraz takiego typowego romantyka ;)
UsuńUwielbiam biografie, a do tej pory o dziwo nie myślałam o Chopinie. Wow, dzięki :)
OdpowiedzUsuńA ja bardzo długo się zastanawiałam, którą z wielu biografii Chopina wybrać, potem długo na nią polowałam, bo w bibliotece nie było... no i w końcu się doczekał :) Następny chyba będzie Andersen. I jeszcze London stoi na półce...
Usuń