Źródło |
Wieki
minęły od ostatniego spotkania z poezją, ale to dlatego, że jakoś
ostatnio nie miałam szczęścia do wierszy – wybierane na
chybił-trafił tomiki nie były w stanie przykuć mojej uwagi,
większość tylko wertowałam bez zainteresowania, nie odnajdując
się zupełnie w światach kolejnych podmiotów lirycznych.
Tak
samo zresztą było z twórczością Barbary Szurkowskiej, której
jeden tomik zupełnie nie trafił w moje gusta ani emocje, drugi –
próbowałam czytać, ale mnie męczył, i dopiero w trzecim
(Pulsujący czas) kilka utworów zwróciło moją uwagę. Możecie
się dziwić, że z takim uporem zagłębiałam się w jej wiersze –
to dlatego, że pani Barbara jest koleżanką mojej cioci i to od niej
dostałam tomiki. Jakoś głupio było nie przejrzeć :) Trochę
mi to przeszkadzało w odbiorze: nie potrafiłam czytać tych wierszy
z neutralnym nastawieniem, bez własnych wyobrażeń i założeń.
Cóż.
Wiersze
Barbary Szurkowskiej wydają mi się patriotyczne, nawet jeśli nie
pada tam ani słowo na temat ojczyzny. I to mój główny zarzut, bo za twórczością patriotyczną nie przepadam - choć uważam się za patriotkę. Poza tym dobór
słów, metafory nie bardzo do mnie przemawiają, wydają mi się
dość nieporadne, sztuczne, sama nie wiem – w większości tekstów
coś mi zgrzyta. Ale kilka wierszy mi się spodobało. Są bardziej
uniwersalne, prostsze. Na przykład ten:
Niepewność
ucieczka
w popłochu
zanim
runie zwisający sufit
rozpadnie
się ostatni ślad
przeszłości
ucieczka
z
byle jaką książką
z
wyszczerbioną filiżanką
z
próżnią kieszeni
czas
zagospodaruje
rozsypane
wnętrza
zapali
nowe świeczniki marzeń
aż
do następnego zdmuchnięcia
I
jeszcze inny; tu bardzo mi się spodobał obraz domu, zwłaszcza „pluszowe
wnęki“:
Ocalenie
mieli
własny dom
pełen
pluszowych wnęk
przyjaznych
drobiazgów
pozostał
gruz
i
szczęście
ocalenia
Łatwo
zauważyć, że to raczej ciężkie wiersze: nawet jeśli jest
szczęście, to wzniesione na gruzach. Emanują niepewnością, bólem, mówią
o walce – te trudne emocje stanowią stałe tło większości
utworów. Czuć w nich jakby rozczarowanie życiem.
życie
może nie piękne
ale
lekkie
hula
dusza na krawędziach
Boga
nie ma
Nieba
nie ma
a
Piekło
zawsze
można stworzyć
Albo:
wdychamy
zatrute treści
na
stwardniałej ulicy
(…)
ręka
pojednania
zawieszona
w próżni
w
środku każdego dnia
jest
pora przekleństw
pora
znużenia błękitem
Ale
czasem pojawiają się przebłyski dobra, światła, uśmiechu. Dalej
ten wiersz brzmi tak:
tylko
czasem
obudzone
serce zabije
na
przekór
odruchom
Nawet
jeśli to tylko wyjątek od reguły – to przecież cieszy. I daje
nadzieję.
A
w wierszu zamykającym zbiór poetka pisze:
broń
się człowieku
przed
rozwojem ciszy
(…)
broń
się człowieku
przed
trwaniem bezruchu
(…)
broń
się człowieku
przed
rozpaczą mroku
Walcz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz