Elisabeth
Duda, Żożo i Lulu
Ilustracje:
Agata Dudek
Oprawa:
twarda
Stron:
96
Wydawnictwo
Dookoła Świata
Tym
razem coś dla starszych dzieci: książka przede wszystkim do
czytania, bo więcej tu słów niż obrazków :) Książka, która
zabierze was w magiczną podróż do Paryża, a potem... gdziekolwiek
chcecie!
Młodzi
paryżanie, ośmioletni Żożo i dziesięcioletnia Lulu, pod
nieobecność rodziców znajdują się pod opieką dość
ekscentrycznego staruszka, wujka Charlesa, który przyjachał do nich
z południa Francji. Zostali sam na sam z dziwakiem. Początkowo
chłopiec jest przekonany, że wujek będzie oczarowany Paryżem, bo
na pewno nigdy nie był „w takim wielkim mieście“; bardzo
sceptycznie podchodzi też do propozycji, by razem zwiedzić okolicę.
Co tu zwiedzać?! Przecież wszystko znają, mieszkają tu od zawsze.
Jak wielkie jest zdziwienie dzieci, gdy wujek pokazuje im kolejne
magiczne zakątki, raz za razem opowiada nieznaną im, fascynującą
historię, prowadzi w nowe miejsca i odkrywa niesamowite tajemnice.
Okazuje się, że spacer po rodzinnym mieście może być
niezapomnianą przygodą! A pod koniec trudno już oddzielić
rzeczywistość od fantazji, i sami nie wiemy: gdzie kończy się
sen, a zaczyna jawa? Co jest naprawdę, a co tylko na niby? Czy na
niby nie jest też trochę naprawdę?
Opowieść
jest zabawna, dynamiczna, pełna dowcipnych dialogów i drobnych
przygód. Bohaterowie są bardzo wyraziści i ciężko ich nie lubić:
rezolutnej dziewczynki, ciągle nudzącego się (czy na pewno?)
chłopca i dziwacznego starszego pana, który okazuje się kimś
zupełnie innym, niż wydawało się na pierwszy rzut oka. Wielki
spacer po Paryżu jest okazją do poznawania smaków, kolorów,
obrazów, języka: mnóstwo słów zapisano po francusku, dzięki
czemu książka stała się jeszcze bardziej klimatyczna. Na końcu
znalazł się słowniczek z zapisem fonetycznym (na szczęście ;)).
Trochę ciężko się z niego korzysta, co chwilę przewracając
kartki, jednak rozumiem sens takiego rozwiązania – w niektórych
miejscach przypisy zajęłyby połowę strony. Jeśli więc ktoś nie
zna francuskiego (jak ja), trzeba się nieco wysilić :)
Historia
Żożo i Lulu to nie tylko ciekawy tekst, ale i świetne ilustracje
Agaty Dudek. Oszczędne kolorystycznie (w samym tekście jest tyle
barw i szczegółów, że świetnie się to równoważy), dowcipne,
bardzo interesujące graficznie. Bardzo francuskie :) Tak mi się
kojarzą.
Poza
wyprawą w fascynujący baśniowo-senny świat i paryską przygodą
książka ta może stać się inspiracją do wycieczek po własnej
okolicy. Mnie skłoniła do refleksji: ile tak naprawdę wiem o swoim
mieście? Ile kryje się w nim ciekawych historii, których nie znam?
Jak bardzo zwykłe i oczywiste wydaje nam się to, co mamy na
wyciągnięcie ręki? Przykład – od urodzenia mieszkam nad morzem,
na plaży jestem ostatnio rzadziej niż raz na rok. A ile osób mi
zazdrości, że mam tak blisko? :)
Zarzut
tylko jeden – interpunkcja woła o pomstę do nieba. Na szczęście to jeszcze ten etap, że
można czytać dzieciom, a nie dawać im książkę do samodzielnej
lektury, a Pani z wydawnictwa zapewnia, że zdarzyło się to pierwszy i ostatni raz. Poza tym jak najbardziej polecam, historia oryginalna, pełna
interesujących szczegółów, a jednocześnie trochę nierealna.
Bardzo fajna :)
Za
książkę dziękuję Wydawnictwu Dookoła Świata.
Już sama okładka zdradza, że będzie niebanalnie. Bardzo podobają mi się oszczędne, nieprzytłaczające feerią barw ilustracje, na zainteresowanie zasługuje również sama treść. Nie mam za bardzo komu takiej książeczki sprezentować, ale sama chętnie bym ją przeczytała, choć już dzieckiem, nawet tym dużym, nie jestem :)
OdpowiedzUsuńCudownie zrobiona książka. Idealna bym powiedziała. Dla samego wyglądu warto kupić :)
OdpowiedzUsuńNajpierw myślałam, że to jakiś pseudoprzewodnik, cieszę się, że się pomyliłam :) Czasami żałuję, że mój synek jest jeszcze za mały na te wszystkie wspaniałości (co nie przeszkadza mi czasami kupić czegoś na przyszłość) :)
OdpowiedzUsuńMamy, mamy. Narazie po jej lekturze jestem tylko ja, ale pewnie i Nikodem za jakiś dłuższy czas powinien zakłębić się w jej strony pełne hmmm... magii ;)
OdpowiedzUsuń