Maria Teresa Zannin, Jak się rodzą dzieci
Oprawa: twarda
Stron: 28
Wydawnictwo Bernardinum
Prędzej czy później każdy rodzic staje przed pytaniem: "Skąd się wziąłem?". Dobrze mieć wtedy pod ręką ciekawą książkę, która zaspokoi pierwszą ciekawość dziecka i stanie się punktem wyjścia do rozmowy. Tego typu publikacji jest na rynku co najmniej kilka, a Jak się rodzą dzieci Marii Teresy Zannin wydaje mi się na ich tle książką wyjątkową.
Pierwsze zdanie brzmi: Jest noc i księżyc w pełni, ciepła noc pełnego lata – i już widać, że opowieść ma baśniową formułę i przenosi nas w trochę nierzeczywisty świat. W tekście pojawiają się podstawowe słowa, jakie powinno poznać dziecko: głównymi bohaterami (przynajmniej na początku) są: jajeczko Alia i plemnik Nat. Nietrudno się domyślić, co z nich powstanie :) Także i tutaj historia wydaje się baśnią: Alia czeka na wymarzonego, najsilniejszego i najdzielniejszego plemnika, który w końcu do niej dociera, pokonując rywali. Później towarzyszymy maleńkiej dziewczynce, która pływa w pięknym morzu i nasłuchuje głosów z zewnątrz, a także jesteśmy świadkami, jak przychodzi na świat – bo losem Natalii jest podróżowanie i poznawanie innych światów.
Historia jest opowiedziana bardzo ładnym, kojącym językiem. Nie znajdziemy w niej medycznych terminów – jest ona symboliczna i oprócz plemników i jajeczek stosuje umowne nazwy i obrazy. Baśniowość jest także podkreślona nasyconymi, trochę słodkimi kolorami ilustracji: turkusami, różem. Moim zdaniem są one nieco zbyt cukierkowe, ale w koncepcję całości całkiem dobrze się wpisują.
Ze względu na symboliczne potraktowanie tematu uważam, że książka jest świetna dla młodszych czytelników, jako pierwsza odpowiedź na pytanie "Skąd się biorą dzieci". Może się jednak spodobać także starszym: autorka dobrze, choć nie wprost, opisuje proces zapłodnienia i wzrastania dziecka, a nic nie stoi na przeszkodzie, aby bardziej dociekliwym dopowiedzieć resztę. To naprawdę ładna opowieść i można się nawet wzruszyć :) Polecam!
Za książkę dziękujemy Wydawnictwu Bernardinum.
Piękna książeczka, zarówno pod względem treści, jak i formy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
U mnie są pytania o poziom trudniejsze: skąd się wziął pierwszy człowiek :D
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńprzydałaby mi się, niedługo moja córka będzie zapewne pytała mnie o tę sprawę :)
Spisałam sobie dane książki, przyda nam się wkrótce ;-)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w przechowalni na merlinie i zapewne niedługo ją zakupię. Twoja opinia utwierdza mnie w tym postanowieniu. :)
OdpowiedzUsuńGenialna książeczka! Bardzo pomysłowo zrobiona. Podoba mi się a baśniowa forma.
OdpowiedzUsuńNawet nie pomyślałam, że można to tak bajkowo opisać - świetna sprawa :) Z zasadzie nawet nie trzeba mieć książeczki, tylko sporo wyobraźni żeby opowiedzieć o tym dziecku w formie baśni - zapamiętam na przyszłość ;)
OdpowiedzUsuńPS. Polecam kolorowe ułożenie chociażby poezji - nawet nie umiem sobie wyobrazić wielkości całej Twojej biblioteczki ;)