Na granicy światów


Edgar Allan Poe, Wybór opowiadań
Wydawnictwo Świat Książki

Stali czytelnicy mojego bloga z pewnością wiedzą, że horrory, opowieści o trupach i zagadki "kto zabił" to nie do końca mój ulubiony gatunek :) Są jednak tacy autorzy i takie książki, po które moim zdaniem warto sięgnąć niezależnie od czytelniczych upodobań – i do takich należy według mnie twórczość Edgara Allana Poe'a. Po raz pierwszy czytałam niektóre opowiadania na studiach i pamiętam, że bardzo mi się wtedy spodobały.

Edgar Allan Poe (1809-1849) jest jednym z najbardziej znanych przedstawicieli romantyzmu amerykańskiego. Miał niemały wpływ na rozwój współczesnego opowiadania jako autonomicznego gatunku literackiego, jako pierwszy napisał nowelę detektywistyczną i stworzył postać detektywa Dupina, którego następcę można upatrywać w Sherlocku Holmesie. Kojarzy się go przede wszystkim z opowiadaniami grozy, podczas gdy pisarza interesowała szeroko pojęta tematyka życia i śmierci oraz tego wszystkiego, co mieści się między nimi, możliwość poznania, tajniki ludzkiej duszy i niezbadane siły rządzące naszym postępowaniem, jak choćby skłonność do autodestrukcji – tematyka jest więc różnorodna, a nade wszystko uniwersalna i ponadczasowa.


Znajdziemy tu oczywiście upiorne opowieści, ale nacisk położony jest na psychologię postaci, ludzkie wnętrze, siły rządzące światem, a emocje Poe wywołuje zupełnie inaczej, niż tanie teksty z gatunku horroru. Nie leje się krew (w przesadnych ilościach), nie ma wampirów ani innych tego typu atrakcji, a najstraszniejsze okazują się niezbadane zakamarki ludzkiego umysłu: wyobraźnia człowieka to nie Carathis, nie można bezkarnie zapuszczać się w jej czeluście. Najczęściej spotykanym zagrożeniem jest tutaj śmierć w różnych odsłonach – nie wybiegamy więc zbyt daleko od naszych zwyczajnych lęków, choć tutaj trochę wyolbrzymionych, często za sprawą "nadwrażliwych narratorów", jak sami o sobie mówią. Czyni to teksty interesującymi nawet po dwustu latach od ich pierwszego wydania. Balansujemy w nich na pograniczu jawy i snu, znanego i tajemniczego, dotykalnego i ulotnego. Jednocześnie autor często stara się zostawić nam margines wiarygodności, możliwość racjonalnego wytłumaczenia przedstawianych zdarzeń – choćby psychiką opowiadającego i jego zakrzywionym odbiorem rzeczywistości.

Poe rewelacyjnie posługuje się krótką formą. Większość opowiadań to zaledwie parę stron tekstu, w których autor krótko przedstawia intrygę; rozwikłanie tajemnicy pojawia się zwykle w ostatnim akapicie, bez zbędnego komentarza. Nade wszystko zaś rewelacyjnie buduje atmosferę, specyficzną, mroczną, ale – o czym już wspominałam – nieociekającą krwią. Często czyni to niejako przy okazji, w przemyślany sposób opisując całkiem zwyczajne zdarzenia: Na jego [imienia] dźwięk z szarych zgliszcz pamięci podrywa się chmara wspomnień.

Bardzo żałuję, że nie miałam w domu innego wydania opowiadań, by porównać przynajmniej jedno z nich pod względem tłumaczenia. Nie mam wątpliwości, że język Poe'a jest piękny i niesamowity, nie jestem jednak przekonana, czy to tłumaczenie najlepiej oddało gotycko-romantyczny nastrój tekstów. Sławomir Studniarz zdecydował się na spore uwspółcześnienie, i choć zachował dawną składnię i wybierał odpowiednie słowa, to jednak świadomość czytania tak starego tekstu umyka, gdyż lektura przychodzi bardzo łatwo i naturalnie (co oczywiście dla wielu osób może być zaletą).

Bardzo duży minus dla wydawnictwa – francuskie, łacińskie i w ogóle obcojęzyczne fragmenty nie były w ogóle tłumaczone. Zaznaczam, że nie chodzi mi o utarte, powszechnie znane łacińskie zwroty: czasem to było motto, czasem zdanie w tekście... Jeśli już decydujemy się na współczesny język, to chyba kierujemy książkę do masowego odbiorcy – przecież koneserzy literatury będą czytać albo w oryginale, albo w tłumaczeniu zachowującym wszelkie cechy stylu pierwowzoru. A masowy odbiorca niekoniecznie zna francuski (ja na przykład uczyłam się angielskiego, niemieckiego, rosyjskiego, szwedzkiego – a z francuskim mi nie po drodze), a już tym bardziej łacinę.

Opowiadania są interesujące, choć niektóre do siebie podobne i w większej dawce mogą w końcu zacząć nużyć; niemniej jednak chętnie czytałam jedno po drugim. Widać wyraźnie, że są wytworem epoki przesyconej fascynacją duchem, jednak dzisiaj nadal pozostają ciekawą lekturą. Muszę jednak przyznać, że żadne z opowiadań nie przyprawiło mnie o gęsią skórkę. Może jestem mało wrażliwa. Doceniam te teksty, czytałam z przyjemnością i zainteresowaniem, nie dostarczyły mi jednak takiej dawki emocji, na jaką liczyłam. Niemniej jednak polecam, warto się z nimi zapoznać.

Moja ocena: 6/10.

Za książkę dziękuję Agnieszce ze Świata Książki!

20 komentarzy:

  1. Uch, twórczość Poe jest... niesamowita! Wprawia mnie w nieokreślony niepokój, czasem przygnębienie, ale też wciąga jak narkotyk:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja to mam nawet grę planszową na podstawie "Horroru w Arkham" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż wstyd przyznać że jeszcze w ogóle nie miałam kontaktu z twórczością tego autora. Co prawda ja też nie jestem fanem upiornych opowieści ale w przypadku Poe kiedyś zrobię wyjątek ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym przypadku na prawdę nie trzeba być fanem, sama się przekonasz :)

      Usuń
  4. Nieśmiertelny Poe do dziś inspiruje pisarzy, zamierzam też się z nim zapoznac, ale przyznam się do tego, że czuję się zagubiona w gąszczu jego utworów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego jakiś wybór opowiadań jest w sam raz: duża różnorodność i zawsze można znaleźć coś dla siebie :)

      Usuń
  5. Hmm... Moze wlasnie wybor takich opowiadan bylby dobry, aby zaznajomic sie z Poe. Wstyd przyznac, ale tylko nazwisko jest mi znane, ale tworczosc wcale:(

    OdpowiedzUsuń
  6. Poe to klasyk. Uwielbiam jego teksty! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Poe. Jeden z tych pisarzy, którego mam wiecznie w planach już od mniej więcej 5 lat... No i na razie w sferze planów zostaje...

    OdpowiedzUsuń
  8. Oh nawet nie wiesz jak ci zazdroszczę tej lektury! Uwielbiam Poe odkąd poznałam jego twórczość na studiach. Rzeczywiście, tak jak Isadora uważam, że wzbudza niepokój, ale jednocześnie nie można przejść obojętnie obok jego powiadań. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. niestety nie lubię zbiorów opowiadań, a co tego autora w ogóle mnie coś nie ciągnie

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam tylko trzy jego opowiadania, ale każde z nich miało niesamowity klimat. Poe jest jednym z tych autorów, których chcę poznać bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  11. To sama klasyka, uwielbiam Poe. Nic dodać, nic ująć.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ptaszysko z okładki ma chyba nawiązywać do "Kruka" Poe. To co prawda najsłynniejszy jego utwór, tyle tylko, że to wiersz :-), chyba że któreś z opowiadań do niego nawiązuje. Eh, te prawa marketingu ... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że chodziło właśnie o "Kruka" - to najbardziej oczywiste i jedyne sensowne wyjaśnienie, bo w żadnym innym utworze nie znalazłam takiego motywu. No ale kruki ogólnie się kojarzą z taką mroczną scenerią, wiesz, trochę wyrozumiałości... ;)

      Usuń
    2. Jestem wyrozumiały :-) do tego stopnia, że zamierzam nawet kupić te opowiadania, o ile tylko wybór jest sensowny bo znam, oprócz "Kruka" :-) i paru wierszy, tylko "Zagładę domu Usherów". Pozdrawiam :-)

      Usuń
  13. świetne miejsce będę tu zaglądać.

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedyś czytałam, ale jakoś nie pamiętam opowiadań, za to nazwisko wbiło mi się w pamięć. Chyba trzeba będzie co nieco od niego przypomnieć :)

    OdpowiedzUsuń