Anna Janko, Maciupek i Maleńtas. Niezwykłe przygody w Brzuchu Mamy
Ilustracje: Artur Gulewicz
Oprawa: twarda
Stron: 64
Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Annę Janko już kiedyś przedstawiałam – przede wszystkim poetka, a także autorka dwóch powieści: Dziewczyny z zapałkami i Pasji według świętej Hanki. Tym razem napisała opowieść dla maluchów, którą planowała, odkąd jej córeczka skończyła trzy lata: Żeby wszystkie dzieci mogły sobie przypomnieć ten niezwykły czas, gdy już jesteśmy na świecie, ale jeszcze przed światem ukryci, zapakowani jak prezent...
Historia zaczyna się w momencie, gdy Maciupek i Maleńtas mieszkali w Brzuchu Mamy od niedawna. Nie jest to najlepsza pozycja, jeśli chodzi o wyjaśnianie, skąd się biorą dzieci – mamy tu moją ulubioną wersję, czyli "tatuś mocno przytula mamusię" – ale takich książek jest już na rynku wiele, natomiast żadna z nich (chyba?) nie przedstawia świata z punktu widzenia nienarodzonego maleństwa (choć nie sposób zapomnieć o filmie I kto to mówi).
Jak łatwo się domyślić po tytule, chłopców jest dwóch: mniej rozgarnięty Maciupek i mądraliński Maleńtas. Poznają się (Ja jestem Maleńtas i pytam ciebie, czy ty to też ja?), rozmawiają, nasłuchują, zastanawiają się, jak wygląda świat po drugiej stronie, wreszcie – rodzą się. Opis porodu podobał mi się zdecydowanie najbardziej i się wzruszyłam :) Ale ogólnie historyjki są świetne, króciutkie, zabawne, a ze względu na przyjętą perspektywę bardzo oryginalne i ciekawe. Okazuje się, że w brzuchu też całkiem dużo się dzieje!
Anna Janko pisze bardzo swobodnym, przypominającym ustną opowieść językiem. Umiejętnie imituje sposób mówienia i logikę małych dzieci (Głos mamy dochodził tylko troszeczkę z Zewnątrz, a bardzo ze Środka; Gadaj wreszcie albo się odciekawię!), czasem wplata w tekst zabawy słowne. Niektóre zdania wydają mi się trochę zbyt skomplikowane dla maluchów (Zmarszczywszy czoło, wpatrywał się bacznie w swoją otwartą dłoń. Miał oko nie z guzika i wzrok doskonały, łatwo więc dostrzegł, że cała jest... porysowana!), ale od czego są rodzice :) Mam tylko jedno zastrzeżenie – w pierwszej opowiastce (wszystko na jednej stronie) zraziła mnie nadmierna ilość zdrobnień. Obok tych całkiem na miejscu, jak pokoik (czyli brzuch), paluszki czy czapeczki, były zupełnie zbędne: brzuszek, serduszko (mamy brzuszek i mamy serduszko) czy w tej chwileczce. Wiele matek zdrabnia wszystkie możliwe i niemożliwe wyrazy i mogę być trochę przewrażliwiona, w każym razie drażniło mnie to.
Książeczka jest urocza, interesująca i zabawna, świetna zarówno dla tych dzieci, które wkrótce będą miały rodzeństwo, jak i dla wszystkich ciekawych, jak to jest w brzuchu mamy i skąd się biorą dzieci (choć, jak wspomniałam, w tym temacie to raczej lektura uzupełniająca po jakiejś bardziej konkretnej książce). No i wspaniałe ilustracje Artura Gulewicza! Bardzo mi się podobają. Najbardziej noworodek z maleńkim wszystkim i wielką paszczą do wrzeszczenia:
Polecam, świetna, ciekawa książeczka!
Za egzemplarz dziękujemy wydawnictwu Nasza Księgarnia.
Brzmi swietnie :-))).
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy dla dwulatka by juz sie nadala... chyba jeszcze nie?
Wydaje mi się, że jeszcze za wcześnie trochę, ale z drugiej strony dzieci są różne :) Ale raczej trochę bym poczekała.
UsuńMnie tez sie wydaje, ze jednak za wczesnie... moze jak skonczy trzy, to bedzie juz inaczej :-).
UsuńAnna Janko w wydaniu dla dzieci,to musi być strzał w dziesiątkę. Muszę kupić ją mojej córce. Przy okazji zapraszam do siebie na konkurs.
OdpowiedzUsuńŚwietne! Szkoda, że nie miałam okazji poznać tej książeczki, gdy ja byłam mała. Pamiętam, że często zamęczałam mamę pytaniami o ciążę i o wszelkie związane z tym kwestie. Planowałam nawet, że będę ginekologiem-położnikiem... Przeszło mi dopiero po lekcjach chemii i biologii w pierwszej gimnazjum. Okazało się, że przedmioty ścisłe to nie moja działka. ;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCudna pozycja ^^
OdpowiedzUsuńJuż ją widzę wśród zbiorów mojej córki :D
Wydaje się świetna :) A ilustracje rewelacyjne :D
OdpowiedzUsuń