Marta Syrwid, Zaplecze
Wydawnictwo W.A.B., seria Z Miotłą
Marta Syrwid jest młodą (ur.
1986) polską pisarką. Debiutowała jako autorka opowiadań w wieku
szestanstu lat. W 2004
roku wydała zbiór opowiadań Czkawka oraz otrzymała stypendium
Funduszu Pomocy Młodym Talentom, a pięć lat później –
stypendium Homines Urbani. W 2009 roku ukazała się pierwsza powieść
Syrwid, Zaplecze. Moim skromnym zdaniem – naprawdę świetna książka.
Nastoletnia Klara, anorektyczka,
opowiada. Jest na autorskiej diecie: pół kilograma gotowanej
fasolki i szklanka soku pomarańczowego dziennie. Idealnie gładko
zaczesane włosy. Pokój wysprzątany na błysk. Prace domowe
odrobione na najbliższy miesiąc z góry. Plan dnia doskonale
dopracowany, przestrzeń uporządkowana. Panuje nad rzeczywistością.
Poznajemy ją jeszcze jako
kilkuletnią dziewczynkę, żyjącą w dwupokojowym mieszkaniu z
despotycznym Ojcem, matką i babcią. Rodzice się kłócą, wrzaski
i przepychanki są na porządku dziennym. Mężczyzna udowadnia swoją
siłę wyzywając dziewczynkę i zmuszając ją do jedzenia
znienawidzonych zup. Matka coraz rzadziej broni Klary, zwłaszcza
odkąd w domu pojawił się młodszy braciszek. W szkole jedyną jej
koleżanką jest wredna i zapatrzona w siebie Ewka. Klara żyje w tym
swoim światku, kiełkuje w niej bunt, w końcu przychodzi olśnienie:
musi być doskonała. Szupła. Piękna. Sterylna. Najlepsza. Mam
najlepsze zeszyty, notatki i oceny. Najzgrabniejsze nogi i
najfajniejszy breloczek do kluczy. Jestem zbudowana z rzeczy, które
mam. Które kupiłam. Z tego, co wytrenowałam.
Autorka bardzo realistycznie
przedstawia psychikę nastolatki – a wsześniej dziecka – a także
mechanizmy, które prowadzą bohaterkę ku ideałowi: 170 cm, 40 kg.
To nie tylko wstręt do jedzenia, do którego była tyle razy
przymuszana; to także potrzeba bycia idealną pod każdym względem,
by Ojciec musiał wreszcie powiedzieć coś miłego. To udowodnienie
wszystkim, że może. Być silniejsza, pokonać siebie, zrobić na złość. A przede wszystkim – rozpaczliwy krzyk bezsilności,
wołanie o odrobinę miłości i akceptacji. Klara jest zawzięta,
uparta, walczy z rodzicami, rówieśnikami, a przede wszystkim ze
sobą: Zakładam się ze sobą. Udowodnij, że potrafisz. Zrób
czterysta brzuszków. Jak nie udowodnisz, będziesz beznadziejna.
Głupia, słaba i tłusta. Gdy je, Ojciec wygrywa. Tak było, gdy
była mała i tak jest teraz. Bardzo chce, by jej świat był prosty
i poukładany, ale tak niestety nie jest. Boję się. Jeść. Nie
jeść. Sama w sobie wprowadzam stan wojenny.
Język jest bardzo specyficzny i z
początku (póki się nie przyzwyczaimy) może (nie musi!) utrudniać
odbiór. Marta Syrwid świetnie nim operuje, wykorzystuje
wieloznaczność słów, gra sensami, tworzy poetyckie porównania.
Jednocześnie wypowiedź Klary rzeczywiście brzmi jak słowa
nastolatki – zranionej, zbuntowanej, krzyczącej. To właśnie
styl stanowi jeden z podstawowych
atutów powieści, nadaje jej oryginalność i czyni z niej kawał
naprawdę dobrej literatury. Bohaterka
prowadzi dialog-monolog, rozmawia ze swoim odbiciem, sobą uwięzioną
w sobie. Ważnym, powracającym w wielu miejscach elementem scenerii
jest szkło: szyba, witryna, lustra. Klara zawsze stoi po drugiej
stronie szklanej tafli, odcięta, obserwująca z boku. To kruche, ale
też szczelne zamknięcie; izolacja, a jednocześnie wystawienie na
widok publiczny; klatka, schronienie, mały,
uporządkowany świat, który można wyczyścić z każdego pyłka i
każdej smugi. Ale są tu jeszcze klamki. Jeszcze można drzwi, okno
uchylić, dostać się do środka.
To nie jest tylko książka o
anoreksji; to niesamowita i bardzo prawdziwa opowieść o tym, co
czuje i jak myśli młody człowiek. O bezmyślności dorosłych i o
błędach, które łatwo popełnić. O rzeczywiostości, w której na
akceptację, szacunek i szczęście trzeba sobie zasłużyć, a do
dzieciństwa mają prawo tylko nieliczni. O milionie emocji: ciągłym
strachu, niezaspokojonej tęsknocie, żalu, pragnieniu, wściekłości,
nienawiści, nieznośnych relacjach, a gdzieś na samym dnie –
podeptanej i odrzuconej miłości. I o tym, że wszystko jest
trudniejsze, niż mogłoby się wydawać. Choć może nie? Wystarczy
dzieci po prostu kochać. Zauważać. Każde z osobna.
Powieść jest rewelacyjna.
Przejmująca, prawdziwa, dopracowana na wszystkich poziomach. Gorąco
polecam, a sama z niecierpliwością czekam na kolejną.
Moja ocena: 9/10.
Jak byłam dwa lata temu na Konferencji Bibliotekarzy ta książka była szczególnie polecana dla młodego czytelnika. Mam ją zresztą w domu. Może czas ją przeczytać. Tym bardziej, że recenzja bardzo zachęcająca :) Serdeczności
OdpowiedzUsuńProblematyka anoreksji jest mi nieobca, a tu w dodatku dobrze opisana. Chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
oj to niezbyt pozycja dla mnie
OdpowiedzUsuńtym razem odpuszczam lekturę
pozdrawiam
Okładka jest porażająca! Chyba zbyt dosłowna, ale liczy się to, co w środku, dlatego wpisuję tę powieść na swoją listę czytelniczą. Może któregoś dnia ta książka mnie odnajdzie:)
OdpowiedzUsuńA mi się okładka podoba :) Dobrze oddaje treść książki.
UsuńDodaję na listę do przeczytania. Niebywale mnie zaintrygowała fabuła tej książki. Lubie takie książki traktujące o życiu, psychice i zmaganiach się z sobą bohatera. Dzięki za info.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
tematyka dobrze mi znana. Na pewno sięgnę po tę pozycję. I zobaczymy co się w niej kryje... :)pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZajrzałam na Twojego bloga i widzę że faktycznie już trochę na ten temat przeczytałaś, ciekawa jestem, czy spodoba Ci się ta książka. To też jest fikcja, ale według mnie świetnie napisana.
UsuńTematyka trudna i na pewno nie łatwa. Książkę przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńZ pewnością ksiąąka wywołuje wielkie emocje.
OdpowiedzUsuńCzytałam inną książkę o anoreksji, 'Dietę (nie)życia' Karoliny Otwinowskiej, wstrząsająca autentyczna historia. Po 'Zaplecze' również mam zamiar sięgnąć, ten problem jak się okazuje dotyczy sporej liczby osób, młodych kobiet w szczególności.
OdpowiedzUsuńSkoro taka wysoka ocena to nie ma nic na przeszkodzie, żebym przeczytała tę książkę :)
OdpowiedzUsuńMi na razie nie jest dość książek o zaburzeniach odżywiania. Ostatnio interesuje mnie ta tematyka, więc na pewno sięgnę po "Zaplecze" :)
OdpowiedzUsuńOdebrałam dzisiaj Alexa, dziękuje bardzo;-)))
OdpowiedzUsuńNie czytałam nigdy nic z takiej tematyki, chociaż z problemem zetknęłam się w bliskiej rodzinie. Chętnie przeczytam
OdpowiedzUsuń