Moja pierwsza księga pojazdów
Oprawa twarda, twarde strony
Stron: po 16
Wydawnictwo: Egmont
Kolejne książki z serii, o której pisałam już tutaj. Wyróżniają się oryginalnymi ilustracjami, udającymi polarowe wyszywanki. Trochę szkoda, że tylko tak wyglądają, ale gdyby tkanina była prawdziwa, pewnie kosztowałyby o wiele więcej. No i w takiej formie nie ulegną zniszczeniu po wielokrotnym czytaniu rączkami czy paszczą :) Tak czy inaczej, wyglądają świetnie.
Pierwsza książka wprowadza małego czytelnika w świat alfabetu. Kolejne litery są napisane różnymi czcionkami, dzięki czemu dziecko zwraca uwagę na kształt, a nie szczegóły. Na polaro-obrazkach znajdziemy przedmioty zaczynające się oczywiście daną głoską. Większość z nich jest wypisana u góry strony, czasem jednak na malucha czeka niespodzianka i na ilustracji kryje się dodatkowy wyraz.
Druga książka to galeria przeróżnych środków transportu – poza pojazdami jedno- i dwuśladowymi znajdziemy tu helikopter, balon, a nawet łódź podwodną. Każdemu z nich towarzyszą pytania i zadania dla malucha, bardzo ciekawe, rozwijające kreatywność i pobudzające do aktywności. Czytanie może się stać wspaniałą zabawą i pretekstem do opowiadania własnych historii.
Obie książki są bardzo kolorowe, a duże ilustracje – śliczne. Tak samo jak Mój pierwszy atlas świata, mają duże, sztywne strony, dzięki czemu można je oglądać nawet z zupełnie malutkimi dziećmi. Mojemu synkowi bardzo się podobają, a posłużą pewnie jeszcze wiele lat, jak dorośnie do poznawania literek i snucia opowieści w odpowiedzi na pytania. Na razie oglądamy i zachwycamy się żywymi kolorami :)
Bardzo polecam, to świetne książki dla dzieci w wieku przedszkolnym i młodszych!
Za książki bardzo dziękujemy wydawnictwu Egmont.
Widzę, że w książeczkach dla dzieci jesteś na bieżąco :)
OdpowiedzUsuńPóki nie mam w pobliżu maluszka na takie lekturki, ale w razie W wybór jest :)
Ciekawe czy nadałyby się dla dwulatka... Ja obecnie tylko takiemu dziecku mogłabym je sprezentować 8) Z okładek te książeczki przypominają mi czasy starych bajek, takich jak Miś Uszatek czy Przygody Kota Filemona.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem by się nadała, mój synek nie ma roczku, a lubi je oglądać :) A dwulatek niedługo będzie już poznawał literki, tak że tym bardziej.
UsuńNatula, jestem, jestem. Po pierwsze - razem z synkiem, po drugie - uwielbiam książki dla dzieci :)