Piątkowe spotkania z poezją

Piątki chciałabym poświęcić poezji.
Na początek jedna z moich ulubionych poetek i jeden z najpiękniejszych moim zdaniem wierszy.

Zdjęcie zapożyczone stąd.
Teresa Ferenc to współczesna polska poetka, autorka kilkunastu tomików wierszy, wielokrotnie nagradzana. Żona Zbigniewa Jankowskiego i matka dwóch poetek. Odkryta przeze mnie przez przypadek, w trakcie poszukiwań wiersza na zajęcia, od razu mnie zachwyciła.
Jako dziecko była świadkiem ogromnej tragedii: Niemcy spalili wieś, w której mieszkała, i wymordowali jej mieszkańców - w tym rodziców 9-letniej wówczas dziewczynki. Jest to jeden z głównych tematów jej poezji, wciąż powracający na przestrzeni pięćdziesięcioletniej pracy twórczej. Równie poruszające są wiersze o domu: budowanym powoli, miłością i trudem, odchodzeniem w porę i milczeniem, kiedy trzeba.

W domu
często tak pustym
że słychać tykwę dzwoniącą
ziarnem

chodzę jak mysz
gryzę język żeby się nie powtarzać
chowam się żeby się wam dochować
w swej ślepej miłości
której trzeba po ludzku
przywracać wzrok
czułość ważyć
odchodzić w porę
i wracać na czas
znać smak i mądrość kłamstwa

w domu
który się wysiewa
(W domu, z tomu Godność natury, 1973) 




Znaczną część jej poezji stanowią utwory religijne, będące zapisem długiej i trudnej drogi przebytej przez poetkę - od pytań i zwątpienia, przez bunt, aż do ufności i pełnej pokoju wiary.

Zimę zadałeś mi
Brakowało jej do szczęścia
Czuję pod stopami
gwiezdny pył
Coraz mi cieplej w śniegu
Bóg ze mną się brata
Zawsze był
w niebie na ziemi
z tobą ze mną

Tylko te nasze oczy
ślepe jak u kociąt

Rozbieram się już ze zmysłów
Zobaczę nareszcie
co w nas tak świeci
(Psalm na koniec, z tomu Stara jak świat, 2004)

I wreszcie - liczne erotyki. To mój ulubiony - jeden z ulubionych wierszy w ogóle:

Nie jesteś piękny
Nie jesteś nawet miły
Niezliczone są twoje przywary

Lecz uczyniony dla mnie
jak ulał
dzban do dzbana

Mieścisz się we mnie cały
z potokiem gibkich przyjaciółek

Mieszczę się w tobie cała
rzeka pożądań innych

Tak siebie wypełniamy
dzień za dniem wyczerpany
z łaskawości niebieskiej

Tak do siebie przywieramy
już prawie jedna z san skorupa

Tak się miłujemy
uczciwie wypaleni
w garncarskim piecu
(Dwa razy jedno, z tomu Kradzione w raju, 1988) 

Jej twórczość jest bardzo różnorodna, a przy tym prosta, powiedziałabym - swojska. Tych wierszy nie trzeba rozumieć, je się po prostu czuje. I są piękne. Bardzo zachęcam do sięgnięcia po któryś z tomików.

2 komentarze:

  1. Tym postem mnie urzekłaś, również czerpię radość z poezji i jest mi naprawdę miło gdy pojawiają się na blogach wiersze...
    Będę tutaj często zaglądać, pozdrawiam :)
    Życzę wielu czytelniczych inspiracji, bo blog zapowiada się naprawdę sympatycznie i inspirująco :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo za miłe słowa :)
    Postaram się nie rozczarować :)

    OdpowiedzUsuń