Jaka to fajna książka! Miałam ją na
czytniku od dawna, w końcu wzięłam od Rodziców papierową wersję
(zawsze krócej czeka w kolejce); gdybym wiedziała, że lektura
zajmie mi pół godziny, zrobiłabym to kilka lat temu. Choć wtedy
pewnie nie doceniłabym jej tak jak dziś.
Dobry adres to człowiek to dziesięć
felietonów Doroty Terakowskiej (którą uwielbiam), publikowanych w
latach 2003-2004 na łamach magazynu „ELLE“ (kto by pomyślał,
że drukują tam coś ciekawego). Lekkie, dowcipne, króciutkie –
bardziej pasowałyby jako wakacyjna lektura gdzieś na słonecznej
plaży (nie ma to jak rzetelna recenzja, pięć lat studiów
filologicznych nie poszło na marne), ale świetnie się sprawdzą
także w kolejce na poczcie (jeśli dobrze traficie, to na jeden
raz) albo do kawy (może dwóch). Ja przeczytałam całość, kiedy
mąż kąpał dzieci :)
Bardziej niż książka pasuje do niej miano „broszurka“: 65 stron sporym drukiem, z obrazkami, tzn. rysunkami Aleksandry Kucharskiej-Cybuch :) |
Teksty są bardzo różnorodne,
wszystkie napisane z poczuciem humoru i swobodą. Terakowska jawi się
w nich jako mądra, pełna dystansu do siebie i świata kobieta,
która dobrze się czuje w swoim otoczeniu. Postawa godna
pozazdroszczenia. Skłonny do refleksji czytelnik będzie miał nad
czym się zastanowić, pozostali mogą się po prostu świetnie
bawić.
Nie będę pisać elaboratu o
książeczce tych gabarytów. Szybciej i przyjemniej będzie, jeśli
po prostu sami po nią sięgnięcie.
A ja chciałabym jeszcze!
Dorota Terakowska, Dobry adres to
człowiek
Wydawnictwo Literackie
Znajdziesz mnie też na Facebooku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz