Notatki z... "Notatnika" (10)


Lipiec 1970

Oczekiwanie jest moją udręką. Ale wygląda to inaczej, gdy myślę o moim oczekiwaniu jako o drodze, jako o stopniach, po których wchodzę wyżej.

*


Jakże często cierpiąc za życia Janka sądziłam, że to cierpienie było skazą na miłości. Myliłam się. To była właśnie sama miłość.

*

Samotność. Trzeba zgodzić się wewnętrznie na samotność, aby móc wypełnić ją pracą, wysiłkiem, miłością, modlitwą.
Samotności, na którą się nie godzimy, nie da się niczym wypełnić.

*

Modlitwa jest skupieniem. Dlatego składa się ręce. Złożone ręce tworzą z naszego ciała obwód zamknięty. Spręża się cała energia psychiczna. Modlitwa jest sprężoną energią psychiczną. Dlatego zawsze czujemy się po modlitwie pokrzepieni. Wystarczy krótka chwila, aby człowiek poczuł się silniejszy.

*

Stawiać sobie wysokie wymagania. Mały ideał niczego nie stworzy. Dzisiejszy ideał człowieka to wzór średniości, przeciętności i tak zwanej normalności.

*

Gdy nie pracujemy, czas płynie obok nas, nie asymilujemy go wówczas sobą.
Nawet odpoczynek powinien być twórczy, aby czas nie opływał nas, ale przepływał przez nas. Oto sztuka.

*

Samo cierpienie, bez radości – jest brakiem ufności.
Sama radość – bez cierpienia – jest zadufaniem.

*

Mądrzy ludzie mówią mało. Trzeba się lękać krasomówstwa. Zwłaszcza gdy sięmówi o Bogu. A potem, gdy się mówi o poezji.

*

Zachwiało się we mnie to, co zdawało mi się najpewniejsze. Samo zwątpienie.

To jednak lekkomyśłność: na zwątpieniu budować świat.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz