PODAJ DALEJ.


Lubię zaskakujące książki dla dzieci, lubię oryginalne, dziwaczne, wyjątkowe książki dla dorosłych. A Biblioteka Babel to prawie gwarancja niebanalnej lektury. Okładkowy opis Pingwinów nie zapowiada niczego niezwykłego, przeciwnie: jest ciekawa postać, jest zagadka – czemu doktor Gladov-Klass popełnił samobójstwo? – wydaje się, że czeka nas po prostu powieść z dreszczykiem. No cóż, zdziwicie się :)


Lolita Bosch zamiast dedykacji umieszcza na wstępie informację:

Ta historia jest jak najbardziej prawdziwa, choć może Państwu przeszkadzać, że nigdy Państwo o niej nie słyszeli.

Pierwsza strona i już pierwszy moment zawahania. Powiedzmy sobie szczerze: nie roszczę sobie praw do wszechwiedzy, ale skoro Google, zapytane o doktora Gladov-Klassa, milczy – czy może on być postacią autentyczną? :) Autorka nazywa swoją opowieść „próbą rekonstrukcji wyjątkowego losu doktora“, jednak po przeczytaniu całości nie jestem pewna – sama siebie oszukuje czy to po prostu żart? Jeśli jest to próba rekonstrukcji czegokolwiek, jest ona raczej nieudolna. Minipowieść przypomina raczej notatki, narrator się powtarza, przeskakuje od postaci do postaci, splatając luźno nitki kolejnych losów, porzucając je na chwilę i chwytając inne, zdawałoby się, przypadkowe. Powstaje z tego jakiś szalony wzór tkany ze strzępków.

Poza wybitnym doktorem, który dzięki autorskiej terapii (opracowanej na podstawie obserwacji pingwinów) zdołał przywrócić wzrok niewidomej, wśród bohaterów tej dziwacznej opowieści należy wymienić piękną Monikę (ową niewidomą, która ani razu nie została nazwana samym imieniem, zawsze i bez wyjątku z tym nieodłącznym epitetem) i jej rodziców oraz Hellen Keller, założycielkę fundacji działającej na rzecz niepełnosprawnych (o której dla odmiany Google ma całkiem sporo do powiedzenia ;) ) i jej pierwszą uczennicę, głuchoniewidomą dziewczynę, której imienia nigdy nie poznajemy. I całe mnóstwo postaci epizodycznych, zupełnie, zdawałoby się, nieważnych, jak choćby brat odkrywcy choroby, na którą zmarła piękna Monika (nie żartuję. Pojawia się w dwóch akapitach i nie jest pod tym względem wyjątkiem). Po jednym czytaniu nie jestem w stanie rozgryźć przyczyn i celów, dla których autorka wspomina o wielu z nich.

Jeśli oczekujecie zwykłej akcji – jakiejkolwiek akcji – rozczarujecie się.
Jeśli jesteście ciekawi rozwiązania zagadki, jaką zapowiada okładkowy opis – nie macie na co liczyć.
Jeśli chcielibyście dowiedzieć się czegokolwiek o terapii stosowanej przez doktora, powiem Wam od razu – nie dowiecie się.

Ta książka nie wyjaśnia niczego. Autorka rzuciła garść informacji, zestawiła je ze sobą w dość swobodnym porządku i... zostawiła całą zabawę nam. Jednocześnie upchnęła na tych niewielu stronach sporo tropów i znaków zapytania. Jest tu mnóstwo miejsca dla czytelnika (zresztą istotne miejsce, jakie przyznała mu autorka powieści, potwierdza coś, czego nie widziałam jeszcze w żadnej książce: przypis czytelnika). To on musi połączyć ze sobą fakty, dopowiedzieć resztę, posklejać odłamki historii i wyciągnąć wnioski. Myślę, że należałoby przeczytać tę książkę ze trzy razy, potem jeszcze trzy na wyrywki, wgryźć się w nią, pociąć i posklejać na nowo, przeanalizować szczegóły, a obok tego wszystkiego – dać się ponieść wyobraźni.

To nie jest książka dla tych, którzy lubią po prostu odczytywać, przyjmować historię, pożyczyć na chwilę czyjeś życie. To książka-wyzwanie, książka-zadanie, opowieść dla tych, którzy lubią współtworzyć, dać coś z siebie, zanim zobaczą całość.

Sama nie wiem, jak ocenić Pingwiny. Przeczytałam je dopiero raz i mam w głowie wiele znaków zapytania. Ale autorka prosi każdego czytelnika:

Proszę o przekazywanie dalej wydarzeń z życia węgierskiego lekarza, aby znowu nie popadły w zapomnienie.

Więc przekazuję :)

Lolita Bosch, Pingwiny
PIW, Biblioteka Babel


Znajdziesz mnie też na Facebooku

3 komentarze:

  1. Chyba jednak nie dla mnie;p Należę do tego gatunku, który nie lubi nawet otwartych zakończeń w książkach, a co dopiero współtworzyć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To specyficzna literatura, nie każdemu musi się podobać :)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń