Piątkowe spotkanie z poezją - Krzysztof Zuchora


Poezji nie było na blogu tak dawno, że aż sama nie pamiętam :) Nie dlatego, że w ogóle nie czytałam wierszy – ale jakoś spotkania z kolejnymi poetami były średnio udane. Żadnego odkrycia, żadnego olśnienia. Krzysztof Zuchora (ur. 1940) też nie okazał się moją bratnią duszą, ale kilka utworów mi się spodobało, więc czas przerwać piątkowe milczenie.


Moją uwagę przyciągnął już wiersz otwierający cały zbiór o oryginalnym tytule do Czytelnika:

niosę Ci słowo
bliznę po ptaku

krwawiącą gałąź
z której pąk wystrzelił

słowo
drobniejsze od ziarenka maku

łzę
rozebraną aż do grudki soli

poprzez lotne wydmy
powietrza

zamieć krwi
i płonące wody

niosę ci słowo
wyrwane z wiersza

słowo zmyślone
co prawdziwie boli

Na dłuższą metę wiele motywów i tematów się powtarza: cisza, powietrze, żywioły, relacje kobieta-mężczyzna...

nie dopinaj się tak szczelnie
jestem równie nagi jak ty
równie bezbronny
beznadziejnie nagi
obnażony do krwi

Ale niektóre się wyróżniają. Na przykład ten:

kochany za szorstkość
nieokrzesany jak kamień
nienauczony
gładkości topora
i smukłości noża

jak odłam skalny
toczony w czułych dłoniach
krągły
krąglejszy
gładki
gładszy
podobny kuli
doskonalszej od wrzeciona

czemu się dziwisz
gdy umykam ci z rąk

Czasem z całego wiersza wyłuskiwałam dla siebie jeden, dwa wersy... Jak z tego, Matce:

zbudzona łomotaniem
napierającego światła
wiatr z ziemi unosisz

Albo z wyznania:

podkowa ust
na szczęście
(…)
przepaska szronu we włosach

I jeszcze fragment wiersza gra w zielone:

kona sarna
zraniona niedorzecznie
odłamkiem zdania

Nieliczne, ale piękne, oddziałujące na wyobraźnię obrazy.
I nawet rymy świetnie pasowały do tych utworów, chociaż zasadniczo za rymami nie przepadam (wystarczą te z dziecięcych lektur, Dwa goryle oraz kum / dudnią w klaty, bum bum bum!). A tu...

(...)

zamknięty w pustej
celi ptak
obraca w dziobie
ziarno krzyku

znieruchomiała
w oku łza
jakby ją ktoś
do skały przykuł

Jest nawet wiersz o mundialu ('78). Ale nie będę go cytować, jak chcecie, to sami sięgnijcie do zbiorku cicho, ciszej. Dodam tylko, że to nie jedyny sportowy wiersz – Krzystof Zuchora jest doktorem nauk o kulturze fizycznej (nawet nie wiedziałam, że to możliwe) i różnym dyscyplinom poświęcił kilka tekstów.

Zakończenie – pięknie pasujące do pierwszego utworu i podobnie tradycyjnie zatytułowane:

posłowie

jakże niewiele
powiedzieć ci mogę

okruchy zieleni
poniewierają się w liściach

nie dźwięku
nie dźwięku
c i s z y
w słowach szukaj

w skłębionej ciemności
jasnej blizny życia



I jak, podobają się Wam? Macie ochotę poznać Zuchorę bliżej?  




Zdjęcie poety pochodzi z tej strony

2 komentarze:

  1. do poezji sięgam bardzo, bardzo rzadko. lubię wieczory z wierszami, jakie organizuje miejscowy MDSM - mają nosa do zapraszanych gości, ale na co dzień żyję w zbyt dużym pośpiechu, by móc wczytywać się w poezję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie jesteś odosobniona :) Ale może to właśnie dobry sposób na chwilę zatrzymania?

      Usuń