O tym, że mam ogromny sentyment do
legend arturiańskich, wspominałam już przy okazji niezbyt
fortunnego spotkania z cornwellowską wersją. Nie mogłam więc nie
przeczytać poematu Tolkiena, który po polsku ukazał się
stosunkowo niedawno (2009). Na szczęście wypadło znacznie lepiej. W końcu Tolkien to Tolkien :)
Jeśli znacie jeszcze jakieś warte
uwagi teksty o królu Arturze, koniecznie podrzućcie tytuły w
komentarzach!
Historia Tolkiena zaczyna się późno: większość wydarzeń, na których skupiają się autorzy tekstów i
filmów, należy do przeszłości. Artur wyrusza na wojnę na Wschód,
a nieobecność króla skwapliwie wykorzystuje Mordred. Lancelot w tym czasie przebywa w Benwick, nieszczęśliwy i samotny:
Za głosem miłości
zdążając, zdradził swego pana;
potem
miłość odrzucił – pana nie
odzyskał;
Wiary nie znalazł ten, co zdradził
wiarę
Tekst jest niestety krótki, a do tego
niedokończony, więc pozostawia niedosyt. A szkoda, bo czyta się
wspaniale. Nie znam się na staroangielskich poematach, ale
Tolkienowi udała się trudna sztuka: czytając, mamy wrażenie
obcowania z dawną kulturą rycerską, czuje się ducha dawnych
pieśni, język i składnia są delikatnie stylizowane, ale
jednocześnie przystępne – nie potrzeba przypisów, nie potrzeba
nawet wyjątkowego skupienia; spróbujcie tak poczytać jakiś
średniowieczny, albo, o zgrozo, romantyczny poemat! Nie ma
Merlina, Morgany, żadnych czarów – a jednak jest ta nieuchwytna
atmosfera towarzysząca najlepszym legendom.
Oprócz niedosytu pozostaje smutek
(umiem zachęcać jak nikt inny, prawda?). Bo choć historia się
urywa, więc zakończenia nie poznajemy, to jednak już widać
zmierzch wspaniałego świata, koniec marzeń Artura o sprawiedliwym,
szczęśliwym królestwie, pokoju, o tryumfie dobra.
Na kraj swój patrzył błyszczący
wysoko,
kraj ten deptała zdrada, dmąca w
trąby,
potężna, pyszna. Niewierni książęta,
bezwstydni, tarcze stawiali na brzegu,
zdradzili króla, zaparli się Chrysta,
zwrócili twarze ku pogańskim bogom.
(…)
Boleść w Brytanii, świat cały
umierał,
dzwony milczały, stal dźwięczała.
Bramy
piekieł otwarte, a niebo daleko.
Wydanie zawiera tekst polski i
oryginalny, więc jeśli komuś pozwala na to znajomość języka,
może sobie przeczytać po angielsku i jeszcze porównać
tłumaczenie. Choć mi się bardziej podobała polska wersja ;) Poza
tym w książce znajdziemy kilka dodatkowych rozdziałów dla
bardziej zainteresowanych tematem: Christopher Tolkien opowiada
w nich, jak ewoluował tekst, jak się ma opowieść ojca do innych
poematów o królu Arturze, zamieszcza notatki i szkice pisarza, a
także objaśnia specyfikę wiersza staroangielskiego (czyli tego,
czego nie byłam w stanie docenić). Dla pasjonatów!
Umiarkowanym fanom polecam sam poemat,
bo warto.
J. R. R. Tolkien, Upadek króla Artura
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Znajdziesz mnie też na Facebooku
Ja z kolei mam "Legendę o Sigurdzie i Gudrun" i czekam na odrobinę wolnego czasu, by przeczytać - po prostu by móc rozkoszować się poematem:) Oczywiście planuję również "Upadek króla Artura", w końcu, jak słusznie zauważyłaś - to Tolkien! :)
OdpowiedzUsuńLegenda też na pewno będzie ucztą literacką :)
UsuńOoo! Wyczekiwałam :D Teraz okropnie się podekscytowałam, tym bardziej, że wydanie ma i angielski i polski tekst <3 Tak, tak - muszę posiadać :D
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam oryginalny tekst, od razu sobie pomyślałam o Tobie ;)
UsuńTolkien Tolkien Tolkien... podstawa :D Na pewno po nią sięgnę :d
OdpowiedzUsuń