Davide Cali, Serge Bloch, A ja czekam...
Wydawnictwo Hokus-Pokus
Całkiem przypadkiem trafiłam na zupełnie wyjątkową książkę. Książkę do przeglądania, bo nie za bardzo jest co czytać. Książkę bardzo pomysłową. Do refleksji.
A ja czekam... przykuwa uwagę już samą formą: przechodzę sobie koło jednej z bibliotecznych półek, a tam... koperta. I z okienka koperty wygląda głowa. Czeka... aż zabiorę ją do domu?
A w środku niespodzianka: minimum tekstu, niemal ascetyczne rysunki, mnóstwo wolnej przestrzeni i ciągnąca się przez wszystkie kartki czerwona nitka. Czasem naciągnięta, innym razem splątana, urwana, wkomponowana w kolejne obrazki w najróżniejszych funkcjach. Czerwona - kojarząca się z życiem - jedyny akcent kolorystyczny, jaki pojawia się w całej książce.
Śledzimy losy bohatera, który zgodnie z tytułem - całe życie czeka. Scenka scence nierówna: czasem czeka na buziaka, film albo ciasto, innym razem - aż sam urośnie lub urosną dzieci, na miłość, na koniec wojny, na śmierć bliskiej osoby - by już dłużej nie cierpiała... Ostatecznie krąg się zamyka: bohater czeka na to, że wkrótce w rodzinie znów będzie malec - jego wnuk. Nitka przechodzi dalej, życie minęło nie wiadomo kiedy. A czekanie zaczyna się od nowa...
Z jednej strony - cudownie, że tyle się dzieje, że wciąż jest na co czekać, że nieustannie wyglądamy tego, co będzie. Z drugiej - jeśli tylko czekamy, kiedy będziemy żyć? Na tle poradników w stylu "Zatrzymaj się", "Żyj chwilą" - ta pozycja jest zupełnie inna. Wbrew tym wszystkim trendom uświadamia nam, że faktycznie większość życia spędzamy na czekaniu. I że jest w tym coś naturalnego.
Krótka, prosta, refleksyjna książeczka. Słodko-gorzka. Na pewno warta uwagi. Mi się bardzo spodobała.
Moja ocena: 10/10.
Wydawnictwo Hokus-Pokus
Całkiem przypadkiem trafiłam na zupełnie wyjątkową książkę. Książkę do przeglądania, bo nie za bardzo jest co czytać. Książkę bardzo pomysłową. Do refleksji.
A ja czekam... przykuwa uwagę już samą formą: przechodzę sobie koło jednej z bibliotecznych półek, a tam... koperta. I z okienka koperty wygląda głowa. Czeka... aż zabiorę ją do domu?
A w środku niespodzianka: minimum tekstu, niemal ascetyczne rysunki, mnóstwo wolnej przestrzeni i ciągnąca się przez wszystkie kartki czerwona nitka. Czasem naciągnięta, innym razem splątana, urwana, wkomponowana w kolejne obrazki w najróżniejszych funkcjach. Czerwona - kojarząca się z życiem - jedyny akcent kolorystyczny, jaki pojawia się w całej książce.
Śledzimy losy bohatera, który zgodnie z tytułem - całe życie czeka. Scenka scence nierówna: czasem czeka na buziaka, film albo ciasto, innym razem - aż sam urośnie lub urosną dzieci, na miłość, na koniec wojny, na śmierć bliskiej osoby - by już dłużej nie cierpiała... Ostatecznie krąg się zamyka: bohater czeka na to, że wkrótce w rodzinie znów będzie malec - jego wnuk. Nitka przechodzi dalej, życie minęło nie wiadomo kiedy. A czekanie zaczyna się od nowa...
Z jednej strony - cudownie, że tyle się dzieje, że wciąż jest na co czekać, że nieustannie wyglądamy tego, co będzie. Z drugiej - jeśli tylko czekamy, kiedy będziemy żyć? Na tle poradników w stylu "Zatrzymaj się", "Żyj chwilą" - ta pozycja jest zupełnie inna. Wbrew tym wszystkim trendom uświadamia nam, że faktycznie większość życia spędzamy na czekaniu. I że jest w tym coś naturalnego.
Krótka, prosta, refleksyjna książeczka. Słodko-gorzka. Na pewno warta uwagi. Mi się bardzo spodobała.
Moja ocena: 10/10.
Rzeczywiście całkiem ciekawa książeczka :)
OdpowiedzUsuńJak gdzieś ją zobaczę, to z pewnością przejrzę :)
Zapraszam do mnie - właśnie zaczynam przygodę z blogowaniem :)
Bardzo refleksyjna ta historia opowiedziana za pomocą rysunków.)
OdpowiedzUsuńMam tę książeczkę, jest porażająca w swej prostocie i mądrości.
OdpowiedzUsuńświetna! Już kiedyś o niej czytałam, ale Twoja rec. na nowo mnie zachęciła ;)
OdpowiedzUsuńNiedługo oddamy do biblioteki :)
UsuńAno niby wiemy, niby staramy się żyć, nie odkładać, nie czekać na lepsze czasy, na emeryturę, na weekend, na wakacje, a jednak to czekanie jest jakoś wpisane w proces egzystencji; przecież to czekanie na tak ważne wydarzenia, jak choćby narodziny, czy mniej ważne, ale jakże przyjemne -na wakacje są też ważnym elementem życia, którego nie można wyeliminować. I znowu odzywa się we mnie zwolenniczka zasady równowagi; aby łączyć czekanie i jego radości z nieczekaniem i w nim odnajdować inną wartość.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, a samo czekanie też może być przyjemnością :)
UsuńO, lubię takie oszczędne w formie publikacje. Dziękuję, że pokazałaś zdjęcia.
OdpowiedzUsuń