Wtorkowo-dzieciowo - Lek na nudę

Rafał Klimczak, Nudzimisie
Ilustracje: Agnieszka Kłos-Milewska
Oprawa: twarda
Stron: 128
Wydawnictwo Skrzat

Nie ma chyba rodzica, który by nigdy nie usłyszał słynnego "Nudzi mi się". Chyba że ktoś, jak ja, jest rodzicem od niedawna i potomstwo jeszcze nie potrafi formułować tak skomplikowanych komunikatów :) Prędzej czy później czeka to jednak każdego z nas. A jaki jest lek na nudę? Nudzimisie!


Gdy po raz pierwszy zobaczyłam tę książkę, pomysł wydał mi się świetny: tak prosty, a przecież nikt o tym do tej pory nie pomyślał. Bo Nudzimisie to niewielkie stworzonka, które pojawiają się, gdy dziecko je wzywa. O ile w nie wierzy! A wtedy zaczynają się dziać przedziwne rzeczy: mały Szymek robi się jeszcze mniejszy i razem z Hubkiem (lub Hubkiem i jego przyjaciółmi) rzuca się w wir szalonej zabawy.

Pierwszy tom przygód Nudzimisiów to siedem rozdziałów: niektóre osadzone w naszym ludzkim świecie, inne w krainie sympatycznych stworzonek. Poszczególne opowieści są zabawne i wciągające, a jednocześnie każda z nich niesie przesłanie: jest o obżarswie, o zazdrości, o biciu siostry i honorowej walce... Mamy z czego wybierać :)

Osobiście denerwowało mnie, że Hubek – przedstawiciel Nudzimisiów – sepleni, choć dzieciom z pewnością nie będzie to przeszkadzało (i niektórym mamom pewnie też nie, sądząc po tym, jak zwracają się do dzieci ;)). Ale to jedyne moje zastrzeżenie, bo poza tym książka robi jak najlepsze wrażenie i jest naprawdę fajną lekturą dla przedszkolaków.

Bardzo podobają mi się ilustracje: urocze, delikatne, bez udziwnień, wyraźnie kredkowe – kontrastują z przeważającymi w dziecięcych książeczkach krzykliwymi barwami i jednolitymi powierzchniami. A Nudzimisie aż by się chciało pogłaskać albo przytulić:







Bardzo sympatyczna książeczka dla tych, którzy wiecznie się nudzą! Albo dla tych, którzy nudzą się tylko czasami – zdarza się nawet najlepszym :)

Za egzemplarz dziękujemy wydawnictwu Skrzat. 

PS Właśnie się dowiedziałam, że w dalszych częściach przygód Hubek już nie sepleni. Hura!

16 komentarzy:

  1. Nudzimisie są psefantastycne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyglądają super! Bardzo lubię Twoje recenzje książek dla dzieci i często się nimi inspiruję. Czy mogłabyś dodawać jeszcze info, czy kartki są kartonowe czy zwykłe? Bo mój synek na razie zwykłem niestety niszczy, więc jest to dla mnie istotny czynnik przy wybieraniu książeczek na teraz.
    BTW, za miesiąc w Poznaniu będą Targi Książek dla Dzieci i Młodzieży. Z Twoich propozycji już układam listę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, dziękuję :)
      Jeśli strony są sztywne, to piszę o tym w tej wytłuszczonej metryczce na początku (tam gdzie oprawa). Jak jest tylko oprawa twarda/oprawa miękka, to znaczy, że strony miękkie.
      Targi książki dziecięcej mi się marzą, może kiedyś się uda, w tym roku na pewno nie i w przyszłym też może być średnio... Ale kiedyś na pewno na nie dotrę :) A sama mam wiecznie długaśną listę do kupienia, ostatnio pożyczyliśmy z biblioteki "Pomelo jest zakochany" i się w nim zakochałam :D

      Usuń
  3. A my właśnie czytamy Nudzimisie. Mamy aż trzy książki o Nudzimisiach!
    Zrobiłyśmy też szyszkowe Nudzimisie (muszę wkleić zdjęcia) :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak byłam mała to czasem zdarzało mi się "nudzić" :) Niestety wtedy jeszcze nie było tej serii ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mamy dwie książeczki z tej serii, pierwszą byłam zachwycona, więc kupiłam drugą. Jest już trzecia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są już cztery, ta, "Nudzimisie i przyjaciele", "Nudzimisie i przedszkolaki" i "Szymek w krainie Nudzimisiów" :)

      Usuń
    2. O kurczaczek, to ja w tyle jestem mocno. Dzięki za informację!

      Usuń
  6. O coś dla nas :) Chyba rozejrzę się za tą książeczką, bo zdarza mi się czasami słyszeć od synka, że się nudzi ;) Seplenienie też by mnie pewnie denerwowało ;)
    Miłej niedzieli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie sięgnijcie od razu po kolejne części, tak już podobno nie ma seplenienia :)

      Usuń
  7. Czytałam z moim przedszkolakiem tylko dwa tomy, bo zanim się zorientowałam przedszkolak stał się pierwszakiem i wyrósł z "Nudzimisiów":( Mile wspominam lekturę, ale teraz już jesteśmy na etapie "Opowieści z Narnii" i nijak do Nudzimisiowa nie da się wrócić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale za to macie wiele wspaniałych lektur, które parę lat temu były za mądre :)

      Usuń
    2. O tak, już niedługo pewnie po Cornelię Funke i jej świetnego "Smoczego Jeźdźca" sięgniemy, na razie przed nami całe siedem tomów o Narnii. Życie jest piękne!:)

      Usuń