Piątkowe spotkanie z poezją



Pierwsze po przerwie spotkanie z poezją i pierwsze w historii blogu – nieudane. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek trafiła na tomik, w którym do tego stopnia nie byłam w stanie znaleźć nic dla siebie. Z Tatianą Jachyrą (ur. 1976) najwyraźniej zupełnie nic mnie nie łączy. To przede wszystkim fotograf z pasją: obiektem jej zainteresowania są najczęściej polskie gwiazdy. Na okładce tomiku Bezsenny czytamy także, że autorkę fascynuje historia średniowiecza oraz wszystko, co symboliczne i mistyczne (daje się to wyraźnie odczuć w jej utworach), a także kino Finchera, cynizm Allena oraz książki Carrolla, Kinga i Poe'a. W 2011 roku wydała pierwszy zbiór wierszy, Historie Pisane Nocą. Podejrzanie szybko światło dzienne ujrzał drugi, Bezsenny.

Źródło.

Tomik jest skomponowany w jedną całość, dwadzieścia jeden krótkich tekstów prozy poetyckiej wprowadzających po kilka wierszy w każdej części. Utwory są zapisem nocnych rozważań podmiotu liryczego-mężczyzny, który błądząc w ciemności, szuka siebie, rozadrty między człowieczą kruchością i słabością a dumą i pragnieniem sięgania po więcej. Jest ten mistycyzm, który tak fascynuje autorkę, jednak sacrum przez nią proponowane jest bardzo pojemnym pojęciem, zupełnie mi nie odpowiadającym – jakieś energie, nieznane siły, mistyczne stany obejmujące wszystko wokół: Stałem się Miejscem Mocy, gdzie pierwiastek męski i żeński, Słońce i Księżyc dały mi swą siłę.
Jest Bóg i szatan, ale na pierwszym planie właśnie człowiek: zagubiony, rozdwojony, szamoczący się. Jest cielesność i jest duch. Wiele utworów jednak istnieje jakby dla siebie samych: nie wskazują na żadną istotną (dla mnie) prawdę, nie przekazują żadnych ważnych emocji.



Wydaje mi się, że utwory miała spowijać mroczna atmosfera, poczucie niepewności, jakiegoś wyzwania, balansowania na krawędzi człowieczeństwa – trzeba jednak przyznać, że Poe, którego ceni Jachyra, robi to znacznie lepiej. Mamy tu krew, skowyt, groby, agonię... a jednak nie cierpnie skóra ani nie przyspiesza bicie serca. Momentami wiersze trącą nieco nastoletnią egzaltacją, wydają mi się przesadne, czasem sztuczne; słowa są nienajlepiej dobrane. Autorka chyba za bardzo się starała i niektóre fragmenty są jak dla mnie niestrawne (wstęp/motto: W bezsennych snach śnię miraże wyobraźni, co umykają z nastaniem dnia). Za dużo w tym wszystkim kreacji, za mało – takie mam odczucie – dawania z siebie; a tego właśnie szukam w poezji. Oczywiście zdarzają się lepsze momenty, jednak ani razu podczas lektury nie poczułam, że rozumiem podmiot liryczny, że myślę podobnie; żaden wers nie zapadł mi w pamięć.

Na koniec jeszcze jeden zarzut: Jachyra ma irytującą manierę umieszczania przymiotników za rzeczownikami. Zapewne miał to być element stylizacji, tworzący atmosferę podniosłości i nadający wagi wypowiadanym przez podmiot liryczny słowom, jednak w takim natężeniu tylko drażni. Mamy więc "duszę starą", "kęs mały", "smak słodki", "namaszczenie ostatnie", "olejek wonny", "ciało zimne", "pościeli biel", "niewinność swoją", "pieszczotę tkliwą" – i to wszystko z jednego wiersza! Może jednak Wam nie będzie to przeszkadzało :)

Na koniec oczywiście kilka wierszy dla Was:

(...)
stworzyłem siebie na nowo
z ciała
z duszy
danych mi przez Boga
oto żyję
ani człowiek
ani potwór
zimny
nagi
niczyj
nocą wędrujący

[to by było niezłe, niestety jest to fragment trzy razy dłuższego utworu – najlepszy fragment]

***

obudziłem się obok ciała,
które nocą miało twoją twarz.
upiłem na chwilę pamięć,
żeby móc się zapomnieć.
wyzwoliłem uśpione demony.

dmuchana lalka oddycha
manekin przyssany do mnie
odrażające macki jej dłoni
skóra lepka od gorącego potu
wargi szepczą przez sen drażniąc ciszę.

beznamiętna namiętność.
skorzystałem z przyzwolenia
zostawiłem w niej resztki wspomnień po tobie.
i nie będę udawał, że znam jej imię
może skłamię, że wkrótce zadzwonię...

***

ojciec swojego ojca
wygłodniały uczucia
nieczuły na dotyk
wstydzę się słabości
ściskam pięści w gniewie

wyrodne nasienie
pluję na odbicie w lustrze
stoję nagi w agonii
uderzają we mnie emocje
bezradnie rozkładam ręce

żywy trup
ciało drży przed bliskością
twoje usta ranią sine wargi
w żyłach martwa krew
oto ja – bezcielesny

ojciec swojego ojca

kalka...

26 komentarzy:

  1. Może trudniej kobiecie wypowiadać się jako mężczyźnie. Tak sobie wspominam dawne wiersze... Kiedyś pisało się o miłości, teraz o seksie, kiedyś o pięknie, dzisiaj... ech:(
    Ostatnim tomikiem czytanym przeze mnie były "Wiersze z cieniem" Anny Janko. Mam identyczne odczucia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, coraz częściej zamiast Wartości mamy wartości albo nawet "wartości", wszyscy są nieszczęśliwi, mroczni, źli, rozdarci - a gdzie czyste piękno, czysta prawda, czysta (i wcale nie platoniczna) miłość?

      P.S. Jeśli masz ochotę na odtrutkę po Annie Janko to szczerze Ci polecam wiersze Teresy Ferenc!

      Usuń
    2. Dokładnie tak myślę. A właściwie lepiej - czuję.
      Co do Teresy Ferenc to znam, bo studiowałam z jej siostrzenicą. Udało mi się:)

      Usuń
  2. Czytam, czytam i.. nie, jednak to nie to. Mnie też nie zachwyciła. Poczekam na następny piątek :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, że to trochę przekorne, ale po raz pierwszy od dawna nie mam wyrzutów sumienia że nie czytam zbyt wiele poezji przy Twoich piątkowych wpisach :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podczas poszukiwań od czasu do czasu musi się trafić coś słabszego. To nie znaczy, że nie warto szperać i czytać :)

      Usuń
  4. Przeczytałam pierwszy fragment i pomyślałam, że zbiorek może mi się spodobać... Szybko jednak sprowadziłaś mnie na ziemię, widać był to faktycznie najlepszy moment... Kolejne fragmenty nie wywołują we mnie żadnych emocji więc chyba lepiej, by cieszył się nimi ktoś inny...
    Mimo to z piątkowego spotkania jestem bardzo zadowolona. Może poetka nie skradła mego serca ale Twoja analiza jak zwykle znakomita :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, chociaż moje "analizy" są raczej luźnymi wrażeniami :)

      Chyba nikt nie chce tomiku, trudno... ;)

      Usuń
  5. Czy przypadkiem kiedyś, coś takiego nie określano mianem grafomanii? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chciałam używać takich mocnych słów ;) Pani po prostu ma najwyraźniej inny pogląd na świat i literaturę...

      Usuń
    2. Można to i tak nazwać :-)

      Usuń
  6. I mnie próbka poezji tej pani raczej nie przypadła do gustu, więc za tomik podziękuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A oto moje antidotum na Tatianę:


    JOANNA KUDLOWICZ


    POEZJO – WROĆ!

    Czy dobry wiersz
    może do serc
    nie wchodzić tak, jak do głowy?
    Mówią, że tak,
    bo uczuć brak
    oznacza w poezji styl nowy…

    Sfrunęłam z gwiazd
    w zmarznięty czas,
    by zgłębić te przyziemne słowa –
    przenika chłód,
    zniewala lód…
    I to ma być poezja nowa?!

    Bez dusz, bez serc,
    spowszedniał wiersz…
    Liryka zmieniła cele?
    Zdana na śmierć
    straciła sens,
    a była Święta w niedzielę!

    Oddajcie łzy,
    przywróćcie sny,
    by wiersz mógł znów być westchnieniem…
    Zamknijcie drzwi,
    bo wena drży
    i mija się z przeznaczeniem!

    Przemówił ktoś,
    że czuje złość,
    gdy wierszy nikt nie kupuje…
    a ja też – nie!,
    Bo jest mi źle,
    gdy w wersach dźwięku nie czuję.

    Gdzie rym, gdzie rytm,
    gdzie wzruszeń szczyt?
    Udziwnień bieg się rozpoczął!
    Poetą być!
    Nie czując nic?
    I śpiąc, gdy księżyc lśni nocą?

    Promują to,
    co budzi zło,
    więc pycha otrząsa się z pyłu.
    Współczesny wiersz
    też niesie sens –
    lecz jest pisany od tyłu!

    Poezjo – wróć!
    Do raju klucz
    nie mieści się w ortografii…
    Wśród mglistych słów
    odkrywam znów,
    że tak pisać każdy potrafi!

    Świat zniszczył wiersz,
    by zamiast serc
    mózgami przenikać cień Nieba…
    Poeci-ćmy –
    dość złudnej gry,
    bo SERC w poezji nam trzeba!

    OdpowiedzUsuń
  8. A oto moje antidotum na Tatianę:


    JOANNA KUDLOWICZ


    POEZJO – WROĆ!

    Czy dobry wiersz
    może do serc
    nie wchodzić tak, jak do głowy?
    Mówią, że tak,
    bo uczuć brak
    oznacza w poezji styl nowy…

    Sfrunęłam z gwiazd
    w zmarznięty czas,
    by zgłębić te przyziemne słowa –
    przenika chłód,
    zniewala lód…
    I to ma być poezja nowa?!

    Bez dusz, bez serc,
    spowszedniał wiersz…
    Liryka zmieniła cele?
    Zdana na śmierć
    straciła sens,
    a była Święta w niedzielę!

    Oddajcie łzy,
    przywróćcie sny,
    by wiersz mógł znów być westchnieniem…
    Zamknijcie drzwi,
    bo wena drży
    i mija się z przeznaczeniem!

    Przemówił ktoś,
    że czuje złość,
    gdy wierszy nikt nie kupuje…
    a ja też – nie!,
    Bo jest mi źle,
    gdy w wersach dźwięku nie czuję.

    Gdzie rym, gdzie rytm,
    gdzie wzruszeń szczyt?
    Udziwnień bieg się rozpoczął!
    Poetą być!
    Nie czując nic?
    I śpiąc, gdy księżyc lśni nocą?

    Promują to,
    co budzi zło,
    więc pycha otrząsa się z pyłu.
    Współczesny wiersz
    też niesie sens –
    lecz jest pisany od tyłu!

    Poezjo – wróć!
    Do raju klucz
    nie mieści się w ortografii…
    Wśród mglistych słów
    odkrywam znów,
    że tak pisać każdy potrafi!

    Świat zniszczył wiersz,
    by zamiast serc
    mózgami przenikać cień Nieba…
    Poeci-ćmy –
    dość złudnej gry,
    bo SERC w poezji nam trzeba!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre momenty takie średnie, ale rzeczywiście, ten wiersz świetnie oddaje istotę problemu.

      Usuń
  9. Nie mogę się z Panią zgodzić co do "średnich" momentów, bowiem uważam, że ten wiersz, jako odezwa do narodu, napisany jest fantastycznie - lekko i z polotem, niezwykle emocjonalnie i sugestywnie.
    Poza tym, wywarł na mnie tak ogromne wrażenie i na tyle dotknął moich uczuć, że w pewnym sensie zmienił moje myślenie i już nigdy o nim nie zapomnę...
    I czyż nie o to w poezji chodzi?

    P.S. Przepraszam, ale zupełnie nie rozumiem, dlaczego moje komentarze wyświetlane są podwójnie? Zapewniam, że klikam tylko jeden raz...

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mogę się z Panią zgodzić co do "średnich" momentów, bowiem uważam, że ten wiersz, jako odezwa do narodu, napisany jest fantastycznie - lekko i z polotem, niezwykle emocjonalnie i sugestywnie.
    Poza tym, wywarł na mnie tak ogromne wrażenie i na tyle dotknął moich uczuć, że w pewnym sensie zmienił moje myślenie i już nigdy o nim nie zapomnę...
    I czyż nie o to w poezji chodzi?

    P.S. Przepraszam, ale zupełnie nie rozumiem, dlaczego moje komentarze wyświetlane są podwójnie? Zapewniam, że klikam tylko jeden raz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że o to właśnie chodzi :) Natomiast jest to na tyle subiektywne odczucie, że mam prawo się z nim nie zgodzić (podobnie jak Pan jak najbardziej może się nie zgadzać z moim). Ja osobiście odnoszę wrażenie, że niektóre fragmenty są ciężkie i zbyt patetyczne - a więc moje odczucia są dokładnie przeciwne do pańskich.

      P.S. Też nie mam pojęcia, czemu tak się dzieje.

      Usuń
    2. Kudlowicz nie jest patetyczna, wręcz przeciwnie - Jej wiersze bronią prawdy i najwyższych wartości, są niezwykle bogate lirycznie, wzruszają do łez, "to takie westchnieniem dla człowieka" jak o poezji powiedział Ernest Bryll...
      Myślę, że problem polega na tym, iż nie odebrała Pani tego wiersza na tym samym poziomie emocjonalnym, na jakim został napisany...
      Najprawdopodobniej nie zna Pani innych wierszy tej autorki, czemu się nie dziwię, bo Kudlowicz nie jest ani modna, ani znana, a ja sam odkryłem Ją przez zupełny przypadek.
      Polecam Jej tomik poezji "wiersze dla duszy" wydany przez WAM w Krakowie i wierzę, że będzie Pani mile zaskoczona.

      Usuń
    3. To, że jej wiersze bronią prawdy i są bogate lirycznie nie wyklucza patosu :) Co więcej, w takiej sytuacji o podniosły ton o wiele łatwiej i jest on bardziej naturalny. A jednak można prościej - przykładem niech ponownie będzie nieśmiertelny ks. Twardowski. Też broni prawdy i najwyższych wartości - bez tych inwersji, wykrzykników, górnolotnych słów, a jednak jego wiersze poruszają mnie o wiele głębiej.
      Być może rzeczywiście nie do końca rozumiem się z autorką, zdarza się. Po cały tomik chętnie sięgnę i zobaczę, jakie będą wrażenia, dziękuję za podsunięcie tytułu :)

      Usuń
  11. Zapewniam, że ja również uwielbiam poezję ks. Twardowskiego i tak jak Pani wykonuję zawód związany z literaturą, choć jestem od Pani znacznie starszy.

    Najbardziej zastanawia mnie jednak to, dlaczego atakuje Pani autora, którego Pani nie zna i wydaje opinię o Jego twórczości na podstawie jednego wiersza?
    Poza tym - patos autora, czy brak umiejętności odczuwania powyżej pewnego poziomu ze strony odbiorcy? Czy słyszała Pani kiedyś o ilorazie emocjonalnym?

    Naczytałem się tutaj dość sporo bzdur, zaczynając od Biblii dla dzieci, którą znała Pani dość pobieżnie i skończywszy na ocenianiu poezji, której w ogóle Pani nie zna, więc nie wiem, czy jeszcze kiedyś będę miał ochotę tutaj wrócić... ale dla Pani tak chyba będzie lepiej...


    OdpowiedzUsuń
  12. Zapewniam, że ja również uwielbiam poezję ks. Twardowskiego i tak jak Pani wykonuję zawód związany z literaturą, choć jestem od Pani znacznie starszy.

    Najbardziej zastanawia mnie jednak to, dlaczego atakuje Pani autora, którego Pani nie zna i wydaje opinię o Jego twórczości na podstawie jednego wiersza?
    Poza tym - patos autora, czy brak umiejętności odczuwania powyżej pewnego poziomu ze strony odbiorcy? Czy słyszała Pani kiedyś o ilorazie emocjonalnym?

    Naczytałem się tutaj dość sporo bzdur, zaczynając od Biblii dla dzieci, którą znała Pani dość pobieżnie i skończywszy na ocenianiu poezji, której w ogóle Pani nie zna, więc nie wiem, czy jeszcze kiedyś będę miał ochotę tutaj wrócić... ale dla Pani tak chyba będzie lepiej...


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zupełnie nie rozumiem, czemu się Pan oburza i obraża. Czy na pewno czyta Pan to, co napisałam, czy jedynie to, co chce Pan zobaczyć, wyrobiwszy sobie już o mnie pełne zdanie? Przede wszystkim piszę o tym JEDNYM wierszu, a nie o całej twórczości tej pani - oczywiście, że nie oceniam reszty utworów na podstawie jedynego, który znam! Po drugie - napisałam, że chętnie zapoznam się z tomikiem, który Pan zaproponował - skąd więc ta złość i niesprawiedliwe osądzanie? Bardzo proszę zacytować zdanie z poprzedniego komentarza, które uznał Pan za atak. Naprawdę bardzo proszę. Tylko najpierw proszę każde z osobna dokładnie przeczytać.

      Nie rozumiem też, dlaczego jest Pan przekonany, że ma Pan monopol na jedyne właściwe czytanie poezji. Ilu ludzi, tyle opinii. Skoro jest Pan o wiele starszy, to nie dziwię się, że nie razi Pana podniosły ton - mi on po prostu nie odpowiada. Mam prawo do takiej opinii, nie zmuszam też nikogo, żeby się ze mną zgadzał. Pisał Pan, że szanuje moje zdanie, ale były to najwyraźniej puste słowa, bo widzę, że każdego, kto nie podziela Pana wysmakowanego gustu, uważa Pan za głupszego. A może to Pana wiek czyni Pana nieomylnym, a ja, młoda, nie mam prawa czytać i myśleć po swojemu?

      Pana komentarz pod Biblią również skomentowałam, ale nie miał Pan chyba odpowiedzi na moje pytania, więc ten zarzut pozwolę już sobie przemilczeć.

      Usuń