Notatki z... "Notatnika" (9)



maj-czerwiec 1970

Zbierać kamyki na nową mozaikę świata, który można by pokochać.
*


Ogromnie wiele słów potrzeba, by nie powiedzieć prawdy.

*

Idzie człowiek o kulach, tak ciężko, z trudem się posuwa. Jak ja w wierszach.

*

Oto fragment drzwi, na którym znaczyliśmy ołówkiem wzrost chłopców, ciesząc się z każdego milimetra.
Tymczasem trzeba było płakać, że rosną.

*

Mój dom od dawna leży w gruzach. Ciągle odbudowuję go na nowo i znowu rzeczywistość go zawala. Czy nie lepiej już zostać spokojnie pod gruzami?

*

Wzrusza mnie wszystko, co ułomne i kalekie. Bo tacy jesteśmy naprawdę.

*

Aż tak nauczyć się modlić, że nie będzie już nam potrzebna modlitwa. Że modlitwą stanie się każdy nasz oddech, każde westchnienie, każda myśl, każda praca, każdy uczynek, każdy uśmiech, każda miłość.

*

Coraz mniej mnie dotykają drobne przykrości życia. Żyję na innym piętrze.

*

Nie lubię radia i telewizji. Naruszają milczenie, zwiększają gwar i hałas świata. Potrzeba nam więcej światła i więcej ciszy.

*

Merton: „Prowadzenie dziennika nauczyła mnie, że w naszym życiu nie dzieje się tak wiele nowego, jak to czasem myślimy. Kiedy odczytujesz swój dziennik, okazuje się, że twoje ostatnie odkrycie jest czymś, na co już wpadłeś pięć lat temu. Mimo to prawdą jest, że przenikasz coraz głębiej te same idee i te same doświadczenia“.

*

Trzeba sobie samemu stawiać rygory, aby nic nie było za łatwe.

*

Cokolwiek piszę, to tylko śmieci spadające ze stołu. Nic z tego, co się przeżywa dogłębnie, nie można przekazać. Trzeba to dźwigać aż do śmierci.

*

Dla niego [męża] nasze rozstanie jest na pewno chwilą. To tylko mnie wydaje się ono wiekiem. Ale wiek także mija.

*


Simone Weil: „Religia jako źródło pociechy jest przeszkodą w prawdziwej wierze: w tym sensie ateizm jest oczyszczeniem“.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz