Pierwsze
moje spotkanie z brytyjską noblistką to było Piąte dziecko przeczytane jeszcze na studiach. Ciekawe, ale nie powalające – na
tyle, żeby chcieć do Doris Lessing jeszcze wrócić, ale nie teraz,
już, natychmiast. Podobno jest nawet dalsza część tej powieści
(Podróż Bena), ale wolałam coś nowego. Padło na Pamiętnik
przetrwania.
Proza
Lessing – na ile mogę to stwierdzić po zaledwie dwóch lekturach
– jest bardzo specyficzna. Ciężko ją zaliczyć do fantastyki, bo
te nierealne elementy są jedynie środkiem do celu, dodatkiem służącym
podkreśleniu pewnych zjawisk. Niedaleka przyszłość, społeczeństwo w stanie rozkładu, bieda,
substytuty żywności, zamieszkane rudery, zanikająca moralność,
zawiązujące się gangi – to tylko tło dla przedstawienia spraw
uniwersalnych.
Narratorka
pewnego dnia poznaje Emily, którą od tej pory musi się
zaopiekować. Nie wiadomo, skąd „młoda kobieta“
(trzynastolatka) przyszła i dlaczego, ale tutaj nikt takich pytań
nie zadaje. Po prostu mieszkają razem, wypracowują sobie schemat
koegzystencji na tej niewielkiej powierzchni i dalej mija
dzień za dniem. Jednocześnie gdzieś
obok, za ścianą, za oknem narratorka co jakiś czas podgląda obrazy z
przeszłości: małą Emily, samotną i odepchniętą, a nawet jeszcze wcześniej - jej matkę. Te dwie płaszczyzny czasowe
przenikają się i uzupełniają; nie wiadomo, czy to dzieje się w
głowie narratorki, czy to kolejny fantastyczny element wykreowanego przez Lessing świata.
Jak
przystało na laureatkę Nagrody Nobla, pisarka porusza w swojej
twóczości wielkie tematy: pyta o granice człowieczeństwa, dobro i
zło, o to, jak rzeczywistość nas tworzy i zmienia; mówi o
dorastaniu, dzieciństwie i macierzyństwie, o samotności, budowaniu
relacji i nieumiejętności bycia z innymi. Wiele ważnych wątków, i
pewnie można by wymienić jeszcze kilka: zależy od czytelnika, co
weźmie z tej lektury dla siebie. I to dla mnie jeden z sygnałów,
że mam do czynienia z literaturą wyjątkową.
Jedyne,
co mi się w prozie Lessing nie podoba, to język. Wydaje mi się nie
tyle zwyczajny, ile niechlujny, byle jaki. Nie wiem, na ile to
kwestia tłumaczenia, redakcji, a na ile moje subiektywne obiekcje –
ale to samo wrażenie odniosłam czytając Piąte dziecko. Po prostu
nie. Chociaż autorka potrafi budować sceny przejmujące i
zapadające w pamięć:
Przesuwałam
dłońmi po ścianie, powoli, cal za calem, lecz tego dnia nie
znalazłam wejścia – ani następnego dnia, nigdy nie dotarłam do
tego płaczącego dziecka, które pozostawało tam i płakało
beznadziejnie samotne, porzucone, mając przed sobą jeszcze wiele
lat do przeżycia, nim czas da jej siły i ją uwolni.
Mimo
zastrzeżeń do stylu Pamiętnik przetrwania uważam za książkę
zdecydowanie godną uwagi. Lessing świetnie kostruuje postacie, nie
boi się pisać o sprawach trudnych, a przedstawiona przez nią
rzeczywistość jest boleśnie prawdziwa.
Opowiada o świecie trafnie i jednocześnie inaczej. I jeszcze coś,
co dla mnie zawsze jest orgomnym atutem: niedopowiedzenie. Czytamy
ostatnie zdanie i już nie wiemy, co było naprawdę, a co działo
się tylko w wyobraźni narratorki. Ale na pewno nieprędko
zapomnimy.
Moja ocena: 8/10.
Doris
Lessing, Pamiętnik przetrwania
Wydawnictwo
Literackie
Gratulacje Twój blog został Nominowany do nagrody za
OdpowiedzUsuńNajlepszy Blog i Najlepszy Blog z recenzjami literackimi
Prosimy o Kontakt pod e-mail
amateurblogaward@gmail.com
Powodzenia w dalszej rywalizacji
Komitet Nominacji
Cóż, Lessing nie jest stylistką; styl, jakim napisane są jej książki, zawsze sprawia wrażenie trochę niedopracowanego, czasami niechlujnego. Ale treść to rekompensuje. Utwory jej są nierówne. Z tych, które czytałam, najmniej podobało mi się "Lato przed zmierzchem", a najbardziej "piąte dziecko" i "Trawa śpiewa".
OdpowiedzUsuń"Podróż Bena" wydała mi się książką o wiele gorszą niż "Piąte dziecko". To nieudana kontynuacja :)
No właśnie dziwi mnie niezmiernie ten styl - tyle jest cudownych książek, czy sama treść wystarczy na Nobla z literatury?
Usuń"Piąte dziecko" podobało mi się porównywalnie, ale chyba troszkę mniej. Na półce mam jeszcze "Złoty notes", ale trochę odstrasza objętością ;)
Moją przygodę z prozą Lessing też zaczęłam "Piątym dzieckiem" - poruszyła mnie jej umiejętność poruszania tematów istotnych i mocnych w ten prosty i nieprzytłaczający sposób. Co do języka... Hm... nigdy mi nie przeszkadzał, a nawet uznałam, że to bardzo ciekawy styl, taki do czytania bez zbędnego owijania w bawełnę :) Cieszy mnie ta języka niechlujność :) i na pewno sięgnę po "Pamiętnik przetrwania".
OdpowiedzUsuńDla mnie ta "niechlujność" to nie to samo co prostota języka i jednak mnie drażni, ale gusta są różne, a ja akurat dość wrażliwa ;) Mimo to książkę jak najbardziej polecam. A coś innego jeszcze czytałaś?
UsuńNie czytałam jeszcze nic autorstwa Lessing, ale mam ją w pamięci.
OdpowiedzUsuńNatomiast tutaj co innego mnie uderzyło - okładka. Wydawnictwo Literackie! Na sam widok tych okładek mam ochotę sięgnąć po daną książkę, a ilustracje z tamtych serii niesamowicie zapadają mi w pamięć.
Nawet nie wiedziałam, że to jakaś seria :) W środku też są ilustracje, bardzo sugestywne.
UsuńWstyd się przyznać, ale nie znam twórczości Lessing. Mam na półce "Piąte dziecko", ale odkładam czytanie na "potem". Kiedyś miałam w ręku jedną z części autobiografii autorki, ale po kilku stronach odłożyłam książkę na półkę w bibliotece, jakoś nie zainteresowała mnie. W końcu jednak trzeba będzie nadrobić zaległości i zapoznać się z twórczością tej noblistki.. :)
OdpowiedzUsuńTylu jest noblistów, jakby koniecznie chcieć znać wszystkich to niewiele czasu na innych by zostało ;)
UsuńA tak serio to niewielkie książki i mimo wszystko szybko się czyta, a przynajmniej można sobie wyrobić własne zdanie, więc polecam :)
Język jakoś nie przykuł mojej uwagi, może książki, które czytałam napisała staranniej?:) Dotąd za mną "Martha Quest" (Kolejnych tomów z tego cyklu już nie czytałam, właściwie nie wiem dlaczego) i "Mężczyzna i dwie kobiety". Chyba muszę wrócić do tych książek, bo szczególnie tę drugą pamiętam słabo.
OdpowiedzUsuńTo może lepiej sięgnij po coś nowego i sprawdź, co z tym językiem ;) Może to moje zboczenie jakieś. Albo wrodzona czepliwość.
UsuńWybieram się do biblioteki lada chwila, bo już mi wstyd, że tak prolonguję i prolonguję, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żebym jakąś Lessing dorwała. To jest myśl! :)
UsuńNo to czekam na wrażenia!
Usuń