Ilustracje:
Vanina Starkoff
Oprawa:
twarda
Stron: 32
Wydawnictwo
TAKO
Bardzo
lubimy serię OQO. Niby książki są adresowane do trochę starszych
dzieci – ale mieliśmy już w domu niejedną (Niedzielna wizyta,
Maska lwa, Zły wilk, Czary, teraz ta i Orzechowy łasuch) i Krzysiul
mimo sporej ilości tekstu chętnie i często wybiera z pokaźnego
stosu właśnie te. Więc poluję na nie w bibliotece i sprawdzamy
wszystkie po kolei :) Drzewa po drodze wyjątkowo mi się spodobały.
Klimaty
– afrykańskie, ale trochę inne niż w Masce lwa. Tam były bardzo
żywe barwy, dzikość, zwierzęta; tutaj przeważają pastele, jest
harmonia, spokój, wielkie, stare, mądre drzewa. Znudzony zakupami
na targu Karim biegnie za stadem kóz i gubi się; w poszukiwaniu
mamy spotyka kolejne drzewa, które wskazują mu drogę,
karmią go i poją oraz osłaniają przed palącym słońcem. Karim
podczas swojej wędrówki czerpie siły z natury i dojrzewa: uczy się
rozumieć i szanować otaczający go świat.
To
poetycka, baśniowa opowieść. Drzewa są strażnikami, mędrcami,
są święte i ważne, a jednocześnie wydane na łaskę ludzi. To
podstawowa lekcja, jaką dostaje chłopak: We wszystkim panuje
równowaga... Równowaga doskonała, lecz krucha. Jestem daleka od
wyznawania wiary w świętość i mądrość drzew, ale to w końcu
tylko opowieść – i ta jej inność, zanurzenie w całkiem obcej
nam kulturze jest właśnie fascynujące. A szacunek do ziemi i tego,
co z niej wyrasta, jest przecież (powinien być...) uniwersalny.
Bardzo
spodobały mi się ilustracje. Uproszczone, płaskie, symboliczne –
stylizowane na malowidła egipskie. Wielkie drzewa, malutki Karim.
Mnóstwo ciepłych, afrykańskich barw (żółty, czerwony), ale też
senno-baśniowe pastelowe odcienie błękitu i pomarańczowego.
Wyraźny kontrast, ale stanowiący harmonijną całość. Jakoś się
ta książka wyróżnia na tle całej serii.
Mama
oczywiście znajduje Karima w odpowiednim czasie, mądrzejszego i
doroślejszego. Warto pójść ich śladami!
oj lubię serię OQO ! mam nadzieję, że kiedyś uda mi się uzbierać całość na własność:))
OdpowiedzUsuńJa kompletować na własność nie będę, bo mamy łatwo dostępne w bibliotece, ale pożyczamy bardzo chętnie :)
UsuńPiękna książka, jeszcze nie mieliśmy okazji czytać niczego z tej serii, ale to koniecznie do nadrobienia:) Piękne ilustracje, ja w ogóle lubię afrykańskie klimaty w prozie. Dzięki za zwrócenie uwagi. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj, koniecznie! Polecam też szczególnie "Maskę lwa", również klimaty afrykańskie i chyba lepsza dla dwulatków :)
UsuńJestem zauroczona:)
OdpowiedzUsuńTo tak jak my :)
UsuńNie słyszałam o tej serii:)
OdpowiedzUsuńCałę szczęście, że trafiłaś na mój blog :D
Usuń