Lalki nie tylko dla dziewczyn

Annelore Parot, Aoki
Oprawa: twarda
Stron: 48
Wydawnictwo Format 

Nie jestem zwolenniczką wciskania chłopcom lalek w ramach równouprawnienia (chociaż mój synek ulubił sobie ze wszystkich czterech czy pięciu akurat różową łopatkę ;)), zresztą przed drugim porodem wyciągnęłam bobasa po siostrach, żeby pokazać Krzysiulowi, że niedługo taka dzidzia będzie z nami - kompletne zero zainteresowania. Ale wokół książek z serii Kokeshi chodziłam już od dawna i nie zamierzałam czekać, aż dorośnie do nich młoda. Na szczęście Krzysiulowi też się bardzo spodobały. Mieliśmy Aoki YumiYumi już oddaliśmy, bo trochę mniej nam się podobała, a potrzebne było miejsce na karcie (kto zna ten ból, ręka w górę). 



Książki są niesamowicie pomysłowe, bardzo angażują dzieci: są tu otwory, klapki, rozkładane strony, sporo różnych schowków... a do tego zadania, zagadki, dialog z czytelnikiem. W Aoki dodatkową atrakcją była podróż pociągiem i taksówkami, bo oczywiście Krzysiula w książce o drewnianej japońskiej laleczce najbardziej zainteresował rozkładany pociąg :) A na ostatnich stronach czeka dodatkowa niespodzianka.







Ilustracje świetnie wpisują się w japońską stylistykę, i tu wchodzimy na drugą płaszczyznę: w świat japońskiej kultury. Aoki odwiedza swoją przyjaciółkę Yoko w Tokio - to okazja, by wiele zobaczyć. W opowieść wplecione zostało mnóstwo japońskich słów (oczywiście wyjaśnionych) i garść innych informacji zapoznających dzieci z obcą kulturą.

Cały czas się zastanawiam, jaka jest grupa docelowa tej serii. Dwulatkowi się podoba :) Ale jego na razie zupełnie nie dotyczy szał na wszystko co japońskie, raczej nie zapamięta też japońskich słów ani nawet tradycji. Ta fascynacja (czy też moda) pojawia się później - tylko czy wtedy jeszcze taką furorę robią te wszystkie okienka? Nie wiem, nie dotarliśmy jeszcze do tego etapu.

Książka jest bardzo fajna i na pewno godna uwagi. Niekoniecznie trzeba ją mieć na półce, ale pożyczyć z biblioteki - jeśli tylko macie taką możliwość - warto. Kawałek innego świata :)

8 komentarzy:

  1. nie da się ukryć, że książka jest pomysłowa...kupie ją kiedyś dla mojego chrześniaka, teraz jeszcze jest za mały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety minusem tylu otwieranych elementów jest delikatność książki. Niby papier gruby, niby mój synek umie się obchodzić z książkami z miękkimi kartkami, ale mimo to książka ucierpiała :(

      Usuń
  2. no książka jest ciekawa. nie widziałam takiej jesczez. A co do zabaw tomoja siostra bardzo lubiła auta ale lalek nie. Wszystko zależy co dziecku bardzo się zpodba a stereotypy że chłopiec bawiący sie lalkami wyrośnie na niewiadomo kogo i ostro wciskanie mu auta cóz powinny przejsc do lamusa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My nic nie wciskaliśmy, a jego fascynacja autami przekracza wszelkie granice :) Dziewczynki częściej się bawią autami czy klockami niż chłopcy lalkami. Sama nienawidziłam lalek, jak mama kazała mi się chwilę pobawić z siostrą Barbie to była męka :P

      Usuń
  3. Strasznie to słitaśne. Mam taką jedną drewnianą laleczkę i mnie starej babie się podoba. A do tych ksiażek aż śmieją mi się oczy :))

    OdpowiedzUsuń
  4. jakoś nigdy specjalnie nie interesowałam się japońską kulturą, ale idea takiej rozkładanej i interaktywnej książki mi się podoba:) Rozkładany pociąg zrobiłby pewnie u nas furorę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko jedna strona, ale wystarczyło, żeby czytać książkę kilka razy dziennie :D

      Usuń