Wtorkowo-dzieciowo - W oparach absurdu

Paweł Mildner, Ciekawe, co myśli o tym królowa
Książka kartonowa
Stron: 24
Wydawnictwo Dwie Siostry

Nie tak dawno absolutnie nieperfekcyjna na swoim blogu krytykowała wszechobecny w polskiej literaturze dziecięcej dydaktyzm. Cóż, jeśli też macie dosyć książek z misją i chcecie poczytać z dzieckiem coś, co będzie czystą rozrywką, koniecznie sięgnijcie po Ciekawe, co myśli o tym królowa. Zgarnęłam z półki w bibliotece i... od tamtej pory nie ma dnia bez czytania. Po kilka razy. "O królowej", jak mówi synek. 

Nie wiem, co palił autor i jak taki pomysł w ogóle się zrodził w jego głowie :) To najbardziej absurdalna książka, jaką w życiu widziałam. Nasze ulubione Bum! Bum!! Bum!!! (pozwolę sobie znów odesłać do momarty, bo sama nie recenzowałam) odpada w przedbiegach. Bo co innego można powiedzieć o tekście:
Wyprawa do serca dzikiej dżungli trwa.
Kwa, kwa. Kwa, kwa. I jeszcze raz kwa. 

Albo inny fragment:
Gustaw czaruje grą na fortepianie. 
Pod wodą słychać tylko bulgotanie. [i nie, fortepian nie stoi pod wodą]

Chyba już łapiecie, o co chodzi, o ile chodzi o cokolwiek :) Każda strona jest o czymś innym i o ile można się w niektórych parach doszukiwać jakichś powiązań, na dłuższą metę metoda nie zdaje egzaminu. Po prostu totalny groch z kapustą, błyskawiczny bieg przez świat jak przez płotki. Może się zakręcić w głowie :) Brak fabuły ani odrobinę nie przeszkadza Krzysiulowi, ba, chyba go nawet nie dziwi, bo "o królowej" (raczej o wszystkim i o niczym, ale umówmy się, że wiemy, o co chodzi) musimy czytać wciąż od nowa. 

Ilustracje są proste, geometryczne, plamy koloru jednolite, barwy niemal podstawowe, zdecydowane: wszystko to sprawia, że graficzna strona książki bardzo skutecznie przyciąga uwagę najmłodszych czytelników. 




A dzięki twardym stronom książka jest w stanie tę uwagę udźwignąć :) 

Książka szalona, pokręcona, dziwaczna, wciągająca! Mojemu dwulatkowi podoba się ogromnie. Polecamy, choć nie do końca rozumiem jej fenomen :) 

6 komentarzy:

  1. :) ja też nie rozumiem "fenomenu". Raczej bym nie kupiła, bo i sama mogłabym wymyślić lepsze rymy... zastanawiam się, czy wydawnictwu opłaciło się wydanie tej książeczki...
    Pozdrowienia!
    PS jak się miewa najmłodsza członkini rodziny? Moja kończy dziś 2 miesiące :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że się opłaciło, ważniejsze, że dzieci są zachwycone :) Weźcie sobie z biblioteki jak oddamy :)
      Ma się dobrze, niedawno skończyła 3 miesiące, trzyma głowę pół godziny w górze, pełza do przodu, do wszystkich się śmieje, jest niesamowita :D

      Usuń
  2. Tak się zastanawiałam "co jest?", i już wiem:) Skoro trafił mi się taki linkowy dubel, może powinnam zagrać w totka?:P
    "Kwa, kwa" do mnie przemawia (skojarzenia z "Bum, bum, bum" jak najbardziej uprawnione). Naprawdę, nie zawsze musi chodzić o coś innego niż o dobrą zabawę - kto jak kto, ale dwulatki wiedzą o tym najlepiej:)
    Trochę żałuję, że nie mam na stanie dwulatka, bo zaraz bym nabyła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obecność dwulatka chyba zawsze da zmienić :D W najgorszym wypadku chętnie wypożyczę mojego, bunt dwulatka + wychodzące piątki + odpieluchowanie momentami zaczynają mnie przerastać...
      W totka nie polecam, chyba już wyczerpałaś swój limit farta :P

      Usuń
    2. O nie, nie! Za stara jestem, by dobrowolnie się w to wpakować:) Za Ciebie natomiast chętnie potrzymam kciuki, zapewniając jednocześnie, że wspieram, myślę i że - nie uwierzysz! - kiedyś to minie i Twój dwulatek stanie się Najrozkoszniejszym na Świecie Trzylatkiem Mniam Mniam Sama Słodycz!

      Usuń
    3. Wierzę, wierzę. Ale za trzecie też na razie podziękuję :D

      Usuń