Listy dzieci do Boga, zebrali Stuart Hample i Eric Marshall
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Dzieci potrafią zaskakiwać: humorem, perspektywą, spostrzegawczością, czasem dojrzałością - nieustannie i na milion sposobów. Jeśli chcemy i potrafimy, możemy się od nich wiele nauczyć: naturalnego zdziwienia, prostoty, szczerości, ciekawości świata. Innym razem możemy się pośmiać :) Albo zastanowić...
Listy dzieci do Boga to maleńka książeczka, raczej do przejrzenia niż do czytania - a jednak wiadomości, naturalne i bezpośrednie, są przeróżne: od zabawnych po smutne, od typowo dziecięcych po bardzo dojrzałe, od naiwnych po poważne. Dzieci pytają, przepraszają, a przede wszystkim zastanawiają się nad światem i nieustannie szukają wyjaśnień. Zachwycają się sprawami, na które my nawet nie zwracamy uwagi. Dają wyraz swej trosce o innych. Zadziwiają.
Znajdziemy tu pytania filozoficzne/teologiczne:
Skąd wiesz że jesteś Bogiem? [autorzy zachowali oryginalną pisownię, ja pozwoliłam ją sobie zmienić na standardową, interpunkcję zachowałam]
Co to znaczy że jesteś Bogiem zazdrosnym? Myślałam że ty masz wszystko.
Sprawy całkiem przyziemne:
Czytam Biblię. Co to znaczy spłodzić. Nikt nie chce mi powiedzieć. Całuję
Byłem na ślubie i oni całowali się w kościele czy to dobrze?
Śmieszne:
Kochany Boże. Na bal maskowy chcę się przebrać za diabła. Co ty na to?
Dziękuję Ci za braciszka ale ja modliłam się o szczeniaczka.
Proszę ześlij mi kucyka. Nigdy wcześniej o nic nie prosiłam, Możesz to sprawdzić w swoich aktach.
Jeśli dasz mi lampę z dżinem taką jak miał Alladyn to ja dam Ci wszystko co zechcesz oprócz mojej skarbonki i szachów.
I zupełnie przeciwnie:
Kochany Boże. Chciałbym żeby nie było czegoś takiego jak grzech. Chciałbym żeby nie było czegoś takiego jak wojna.
Kochany Boże! Od kiedy wiem że jesteś przestałam czuć się samotna.
Ta malutka książeczka to dobry obraz tego, co siedzi w głowach dzieci. Warto się zastanowić, jak one postrzegają świat, co je nurtuje. I uświadomić sobie (zanim zbagatelizujemy kolejne pytania lub odkrycia), że dla nich to wszystko sprawy wielkiej wagi, naprawdę i na serio. Gdybyśmy mogli przekazać Bogu jedną wiadomość, komu z nas przyszłoby do głowy powiedzieć: Myślę że szwacz do papieru to jeden z twoich największych wynalazków?
Rozczuliły mnie te wpisy... Będę się rozglądać za tą książeczką... Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCzęsto właśnie tak jest, że postrzegamy dzieci jako "nie ludzi", dopóki nie dorosną. Warto więc czytać takie książki.
OdpowiedzUsuńChętnie się za książeczką rozglądnę :)
OdpowiedzUsuń