Alice
Munro, Drogie życie
Wydawnictwo
Literackie
Po
pierwszym spotkaniu z Alice Munro (debiutancki tom Taniecszczęśliwych cieni) bardzo byłam ciekawa jej późniejszych
utworów: jeśli ktoś tak zaczyna, co ma do powiedzenia po wielu
latach pracy literackiej i, po prostu, życia? Jednak ku mojemu wielkiemu
zaskoczeniu najnowszy tom opowiadań kanadyjskiej pisarki okazał się
dla mnie rozczarowaniem.
Nie
chciałabym się na tych tekstach wyżywać, ale pierwsza część
(bo Drogie życie jest podzielone na dwie zupełnie różne części)
nie podobała mi się w ogóle: tam, gdzie wcześniej była prostota,
teraz dostrzegałam tylko banał; narracja, zamiast być subtelną,
ociera się o łopatologię (Nie może się jednak zmieścić, bo
wolna przestrzeń jest zbyt mała i tego typu odkrywcze
stwierdzenia). Opowiadania są trochę nijakie, żadne z pierwszej
części nie zapadło mi w pamięć. Ani jedno! Te z pierwszego tomu,
czytane dobre kilka miesięcy temu, pamiętam do dziś. Tym razem
natomiast zdecydowanie mi czegoś zabrakło.
Chciałabym
zwalić winę na moje przemęczenie, brak czasu na zagłębienie się
w książkę, jakąś niemoc czytelniczą – ale nie, przyczyna
jednak leży w samych tekstach, bo gdy zaczynam część drugą,
Finał, cztery opowiadania „autobiograficzne pod względem uczuć“,
jakbym wzięła do rąk inną książkę: poruszające, ciekawe,
delikatne, ładnie napisane. Dające do myślenia. Bardzo mi się podobały. Jak to się
mogło stać, że wszystkie znalazły się w jednym tomie i wyszły
spod tego samego pióra? Nie wiem i aż ciężko mi w to uwierzyć. Wielka szkoda, że to tylko cztery teksty, ale cieszę się, że mogłam je przeczytać.
Nie
odradzam. Nie wykluczam, że komuś mogą się spodobać także
opowiadania z pierwszej części – może czegoś w nich nie umiałam
dostrzec, może po prostu nie poruszają mnie tego typu historie (bo
większość to różnego typu historie miłosne). A może Munro też
miała słabszy dzień.
Moja ocena: 5/10.
Za
egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.
Może miała słabszy dzień. Jeszcze nie znam jej książek.
OdpowiedzUsuńOstatnio czytałam dwie książki, w których wyraźnie zawodził tłumacz i zastanawiam się na ile fatalne, takie właśnie łopatologiczne i bez polotu tłumaczenie może się przyczynić do tego, że książkę się źle czyta.
To raczej nie jest kwestia tłumaczenia, bo raczej sobie nie wymyślił sam tłumaczeń w stylu "nie zmieścił się bo przestrzeń była za mała". To jest kwestia treści...
Usuńcieszę się, że smakowało :)
OdpowiedzUsuńooo fajny blog :DDD ostatnio nie wiem za bardzo co czytać, w wolnej chwili na pewno zajrzę :*
Zapraszam, zapraszam :)
UsuńNajwidoczniej Munro to pisarka nierówna :) Ja czytałam tylko "Za kogo ty się uważasz?". Miałam do książki kilka zastrzeżeń, ale ogólnie mi się podobała. Jednak w pół roku po przeczytaniu prawie nic z niej nie pamiętam.
OdpowiedzUsuńZawsze się w takich wypadkach zastanawiam, czy to wina książki, czy jednak za szybko czytam.
UsuńPrzede mną ciągle "Taniec szczęśliwych cieni"...
OdpowiedzUsuńTamten zbiór akurat bardzo mi się podobał :)
UsuńPrzeczytałam dwie książki Alice Munro i już po trzecią raczej bym nie sięgnęła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ja też sobie na razie kolejne daruję :)
Usuńdodałem bloga do obserwowanych, zapraszam do siebie na imperium lektur :-)
OdpowiedzUsuń