Mika
Waltari, Tajemnica Królestwa
Wydawnictwo
Książnica
Kolejna
powieść historyczna fińskiego pisarza, pierwszy tom Trylogii
rzymskiej, której akcja osadzona jest w I wieku naszej ery.
Tajemnica Królestwa (po raz pierwszy wydana w 1964) opowiada o
początkach chrześcijaństwa: główny bohater przypadkiem jest
świadkiem ukrzyżowania Jezusa i od tej pory nie może przestać o
Nim myśleć; zaczyna pytać, szukać, zastanawiać się... i niemal
wbrew sobie – wierzyć.
Kiedy
otworzyłam książkę i zamiast numeru rozdziału zobaczyłam „List
pierwszy“, w duchu jęknęłam – nie cierpię powieści
epistolarnych. Na szczęście bardzo szybko się okazało, że listy,
w które autor ujął całą historię, to czysta formalność; w
praktyce jest to po prostu powieść napisana w pierwszej osobie i
tak właśnie się ją czyta. Zaskakuje adres ostatniego listu – i wtedy całość nabiera kształtu.
Mika
Waltari starannie i szczegółowo przedstawił świat starożytny.
Ewidentnie bardzo mu zależało na wierności prawdzie historycznej,
co z jednej strony jest oczywiście wielkim plusem, z drugiej jednak
– paradoksalnie obróciło się według mnie przeciw niemu:
pierwsza połowa książki to bardzo dosłowne przytoczenie wydarzeń
znanych z Ewangelii (oczywiście wzbogacone o przeżycia głównego
bohatera, Rzymianina Marka Mezencjusza), włączając w to powtarzane
przez apostołów nauki Jezusa, przypowieści, pouczenia. Dla kogoś,
kto zna te teksty na pamięć z niedzielnych czytań, powtarzanie tak
dużych fragmentów może być nużące – i przyznaję, niektóre
akapity ledwo omiatałam wzrokiem. Znacznie ciekawiej robi się w
drugiej połowie, kiedy Marek ma za sobą większość spotkań z
apostołami i możemy się wreszcie skupić na akcji samej powieści,
a nie na fundamentach. Z czasem robi się ciekawie.
Bardzo
mocnym punktem powieści jest charakterystyka środowiska pierwszych
chrześcijan: strach, zagubienie apostołów, wewnętrzne konflikty,
nieufność... Brak konsekwencji w przekazywanej nauce, poczucie
wyższości i izolowanie się uczniów, gdy jeszcze byli przekonani, że Jezus
przyszedł wyzwolić jedynie Żydów; lekceważenie kobiet,
odpychanie nawet tych szczerze szukających, a przede wszystkim
niepewność. Po raz pierwszy zwróciłam uwagę, jak wielkiej
determinacji potrzebowali w pierwszych latach po śmierci i
zmartwychwstaniu Jezusa obcokrajowcy, którzy też chcieli się do
Niego zbliżyć. Poza tym autor świetnie przedstawił zderzenie nowej nauki z
ówczesnymi prawami i przekonaniami.
Bardzo
lubię powieści o pierwszych chrześcijanach. Czytałam Szatę i
Wielkiego rybaka, później trylogię Znamię lwa, teraz Tajemnicę
Królestwa (znacie może coś jeszcze?). I choć powieści Francine
Rivers były fabularnie ciekawsze i bardziej wciągające, ta jest
nieporównanie lepiej napisana; szkoda tylko, że w tak dużej mierze odtwórcza. Mimo to również godna uwagi, zwłaszcza jeśli ktoś nie zna Ewangelii zbyt dobrze.
Moja
ocena: 6/10.
Za
książkę bardzo dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat.
A ja właśnie skusiłem się na jego "Egipcjanina Sinuhe" a tu u Ciebie dostał taką niską ocenę. Mam nadzieję, że to był tylko jego wypadek przy pracy :-).
OdpowiedzUsuń"Egipcjanin Sinuhe" nie ma podstawowej wady "Tajemnicy Królestwa", a więc nie powtarza niemal słowo w słowo innych tekstów. Powinien Ci się spodobać :) Zresztą drugi tom trylogii już przeczytałam i był zdecydowanie lepszy, bo właśnie już pozbawiony tej wtórności.
UsuńA to zbieżność lektury- właśnie czytam (słucham) książki, więc na recenzję tylko rzuciłam okiem.
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam trzy tygodnie temu, ale trochę zeszło zanim udało mi się zamieścić recenzję :)
UsuńPrzypomniałaś mi Szatę, którą czytałam dawno temu i byłam zachwycona (muszę wrócić). A Tajemnica coś mi się ślimaczy, ta wtórność, ta znajomość tekstów jednak zamiast pomagać - zdecydowanie przeszkadza.
UsuńDokładnie takie miałam wrażenie. Ale drugi tom podobał mi się o wiele bardziej :)
UsuńTrylogię czytałam lata temu... "Egipcjanin Sinuhe" podobał mi się bardziej...
OdpowiedzUsuńMi też bardziej niż pierwszy tom trylogii, natomiast czeka jeszcze III tom, więc o całości się na razie nie wypowiadam. Ale II podobał mi się też o wiele bardziej niż I.
UsuńAch, "Szata" wciąż czeka na swoją kolej - a ta trylogia będzie następna w kolejce. Też lubię takie opowieści o życiu pierwszych chrześcijan, dziękuję za ten wpis:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
"Szata" podobała mi się przeogromnie, choć czytałam ją w liceum, więc podchodziłam do niej na pewno bardziej bezkrytycznie niż zrobiłabym to teraz. Ale i tak żałuję, że nie mam jej na półce.
UsuńWaltari świetnie pisze i uwielbiam jego książki historyczne. Ale przy tej trylogii jakby coś się zacięło i nie zagrało między mną a nim.
OdpowiedzUsuńMi się drugi tom podobał o wiele bardziej od pierwszego. Trzeci jeszcze czeka :)
Usuń