Trylogia rzymska - odcinek drugi

Mika Waltari, Rzymianin Minutus
Wydawnictwo Książnica

Drugi tom Trylogii rzymskiej bardzo się różni od pierwszego. Po pierwsze zmienia się forma: to już nie listy, tylko zwykła pierwszoosobowa narracja, choć teoretycznie opowiadający zwraca się do syna. Po drugie rzecz dzieje się kilkanaście lat po zakończeniu pierwszego tomu. Po trzecie wreszcie – narrację podejmuje syn znanego z pierwszej części Marka Mezencjusza, tytułowy Minutus; to on jest głównym bohaterem, podczas gdy Marek jest co najwyżej postacią drugoplanową. Nieliczne nawiązania do pierwszego tomu, na które zdecydował się autor, zupełnie nie przeszkadzają traktować tej powieści jako niezależnego utworu, choć możliwe, że trzecia część zmieni coś w tej kwestii i mocniej powiąże ze sobą obie historie.


Pierwsi chrześcijanie, choć nadal obecni, także schodzą na drugi plan, a cała powieść jest znacznie bardziej różnorodna i interesująca niż Tajemnica Królestwa. Minutusa poznajemy, gdy ma 16 lat, i towarzyszymy mu w okresie dojrzewania, na początku kariery oraz później, kiedy staje się niezależnym, samodzielnym mężczyzną. Bohater dużo podróżuje, mamy więc okazję poznać różne prowincje Rzymu. Podobnie jak w Tajemnicy Królestwa czy Egipcjaninie Sinuhe, Waltari umieścił główną postać na samym szczycie, w centrum wydarzeń: Minutus przyjaźni się z Neronem, bywa na ucztach, rozmawia z najważniejszymi postaciami ówczesnego świata, przygląda się wszystkiemu z bliska. Początkowo nieprawdopodobnie naiwny, z czasem nabiera rozumu, dojrzewa, zaczyna otwierać oczy na dworskie intrygi – zajmuje mu to jednak bardzo dużo czasu.

Jednym z najciekawszych portretów (które w ogóle lubię u Waltariego, zwłaszcza niewolników) w Rzymianinie Minutusie jest Neron. Do tej pory moim pierwszym skojarzeniem z tą postacią był groteskowy i brzydki (jako postać w filmie, żeby nikt się nie poczuł urażony) Michał Bajor oraz słowa Petroniusza „Spal Rzym, ale nie śpiewaj“; tutaj obraz jest inny, głęboki i wielowymiarowy. Lucjusz Domicjusz (pierwotne imię Nerona) przedstawiony został jako wrażliwe, inteligentne, bardzo ciekawe świata i kochające sztukę dziecko (Lucjusz Domicjusz, czyli Neron, był najbardziej wszechstronnie uzdolniony ze wszystkich znanych mi chłopców, a fizycznie i umysłowo bardziej rozwinięty, niż wskazywałby na to jego wiek). Dopiero z czasem wpadnie w pułapkę władzy (powraca problem poruszony także w Egipcjaninie Sinuhe) i stopniowo pogrąży się w szaleństwie (to też Waltari świetnie pokazał). Jednak pozostanie autentycznym miłośnikiem sztuki i do końca będzie się odznaczał prawdziwym talentem. Bardzo ciekawe i – dla mnie – nowe spojrzenie.

Chrześcijanie pojawiają się rzadziej, raczej w tle jako burzyciele ładu i przyczyna konfliktów lub jako przyjaciele ojca głównego bohatera. Minutus jest zdecydowanie przeciwny nowej nauce i z przerażeniem konstatuje, że zaskakująco wiele osób z jego otoczenia przyłączyło się do uczniów Jezusa. Nie ma już cytatów z Pisma, spotkania chrześcijan przebiegają według pomysłu Waltariego, więc największy minus poprzedniej części poszedł w niepamięć. To, co zostało, czyta się przyjemnie.

Sporo się tu dzieje, Waltari pisze świetnie, z zaciekawieniem przeczytałam nawet kilku- czy kilkunastostronnicowy opis wyścigów rydwanów :) Nie pogardziłabym większą ilością szczegółów (szczegółów w ogóle, niekoniecznie dotyczących rydwanów ;)), ale ogólnie to ciekawa powieść historyczna. Polecam, a sama już czytam trzeci tom.

Moja ocena: 7/10.


Za książkę dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat. 

6 komentarzy:

  1. Interesuje mnie tamten okres w historii, chociaż za samą historia jako taka nie przepadam. Chętnie przeczytam, ale muszę zacząć od pierwszego tomu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbyś zaczął od drugiego pewnie też by się nic nie stało, ale pewnie, zawsze lepiej trzymać się kolejności :)

      Usuń
  2. Podoba mi się taka zmiana perspektywy, w sumie nie spodziewałabym się takiego zabiegu po pierwszym tomie. Coraz bardziej intryguje mnie trylogia :-)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też zaskoczyła, początkowo myślałam, że nie będzie w ogóle żadnego powiązania, ale jednak okazało się, że to tylko kolejne pokolenie :)

      Usuń
  3. Nasze wyobrażenie Nerona ukształtował chyba Sienkiewicz przypisując mu okrucieństwo, głupotę, szaleństwo, tymczasem Neron był wcale niezłym władcą, o czym ciekawie pisze Krawczuk w Poczcie cesarzy rzymskich. Mnie pierwsza część Trylogii nieco ostudziła zapał do dalszej lektury, tymczasem widzę, że im dalej, tym lepiej. Na razie jednak na półce leży kilkanaście innych książek, a wśród nich pożyczona pod wpływem twojego wspomnienia Szata (którą czytałam kiedyś z wielką przyjemnością)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, a człowiek pół życia spędza w nieświadomości :)

      Usuń