Dzisiaj
już bez wstępów, bo to kontynuacja wpisu sprzed dwóch tygodni –
tym razem utwory, które przykuły moją uwagę z części Tabletki
na miłość, dla mnie bardziej strawnej i mniej ckliwej. Poetka mówi między innymi:
Tak
byliśmy
odważni odwagą przekory i śmiechu -
to
zawsze dobrze robi na trawienie rzeczywistości
I to w tych utworach widać. Jest więcej
oddechu, a mniej wzdychania, teksty naturalne, jakby pisane niedbale,
a jednak mające coś w sobie. Ten wiersz na przykład ogromnie mi
się spodobał (pierwszy w zbiorku):
Poradnik
złamanych serc
Zniecierpliwiony
przyszedł
do mnie
Immanuel
Kant i mówi:
o
co ci chodzi -
podnieś
głowę
i
po
wszystkim.
Albo
ten, zupełnie inny:
Cudze
rymy
Poeci
są zachłanni
kradną
od innych
sobie
nawzajem
metafory,
synekdochy, wzruszenia
tak
bardzo chcą pozostać poetami.
I
utwory uniwersalne, osadzone w realnej rzeczywistości, a nie w
świecie uczuć podmiotu lirycznego:
Różnica
pokoleń
Stara
kobieta płacze
kiedy
widzi dziecko
psa,
wojnę w Czeczenii
byłego
męża, przyszłe kłopoty
cały
ten jazz.
Młoda
kobieta nie wie jeszcze
po
co są łzy.
*
9/11
Znowu
oddycham
kurzem Manhattanu
nine
eleven – nie ma ich.
Z
wieży Babel sypią się łzy.
Ten ostatni wers podobał mi się najbardziej z całego zbioru.
Większość
tych utworów jest smutna i pesymistyczna – mówią o samotności,
wyobcowaniu, oddzielają się grubą kreską od bajkowych wyobrażeń
o życiu – czasem zbyt pochopnie, jak na przykład w wierszu o
księdzu Twardowskim. Ale mimo to (właśnie dlatego?) niektóre z
nich są poruszające.
Potrafisz wyłuskać prawdziwe perełki:) Gucewicz - zanotuję sobie to nazwisko.
OdpowiedzUsuńTę znajomość akurat zawdzięczam Felicji z bloga "Co warto czytać" :)
UsuńWspaniałe słowa, krótko, lecz na temat, bardzo nastrojowo.
OdpowiedzUsuń