Za
pięć orzeszków można kupić dom! I to ten najprawdziwszy, jedyny.
Trzeba mieć tylko dużo szczęścia i trochę odwagi, by wyruszyć w
długą podróż.
Słoniątko
było dziwne. Zdecydowanie za małe, tyćkę za białe i w ogóle
jakieś inne. Tak zaczyna się historia małego słoniątka, które
nigdy nie nadążało za dużymi szarymi słoniami. Na
myśl przychodzi od razu brzydkie kaczątko – nawet opozycja
kolorów ta sama, tylko odwrócona. Mały bohater zbiera pięć orzeszków makadamiowych i wyrusza w świat: odważnie,
bez wahania, prosto przed siebie. Dokąd dotrze?
To
piękna historia o tym, o czym mówiono już wiele razy:
że inny nie znaczy gorszy, że każdy jest piękny i wyjątkowy,
tylko musi znaleźć odpowiednie dla siebie miejsce, gdzie ktoś go
doceni, gdzie będzie wśród swoich. Tym, co mi się w tej wersji
spodobało, był pewien realizm sytuacji: słoniątko nie czeka, nie płacze, nie żali się
– samo wyrusza w nieznane, bierze za siebie odpowiedzialność. Bo nie ma cudownej recepty, która pozwoliłaby mu nagle w magiczny sposób odnaleźć się wśród dużych słoni; musi znaleźć inne miejsce.
Graficznie
książka wyróżnia się już na pierwszy rzut oka: jest wielka. Mi
się to bardzo podoba, choć ledwo się zmieściła w plecaku :)
Ilustracje są utrzymane w odcieniach brązu i szarości, częściowo
powycinane z różnych papierów i posklejane – najlepsza jest pod tym względem ilustracja z
pociągiem. Reszta dorysowana ostrą, swobodną kreską. Ciekawe są
też nieoczywiste ujęcia: statek czy taksówka widziane od przodu
wyglądają trochę inaczej niż zwykle. Całość klimatyczna,
oryginalna, ciekawa.
Wielka
książka o małym słoniątku najbardziej spodobała się mnie :)
Krzysiul jest chyba jeszcze trochę za mały, żeby docenić blade
ilustracje i historię o poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi. Mimo
to słucha cierpliwie i ożywia się wyraźnie na stronach z
pociągiem i samochodem. Trochę starszym dzieciom bardzo polecam! Ja
się wzruszyłam. Warto przytargać ją do domu.
Adam Jaromir, Słoniątko
Ilustracje: Gabriela Cichowska
Oprawa twarda
Stron: 32
Wydawnictwo Muchomor
Mówisz, że pięć orzeszków wystarczy? To ja chyba muszę poznać to Słoniątko:)
OdpowiedzUsuńAle to muszą być orzeszki makadamiowe :)
UsuńKsiążka książką, ale jaki piękny chłopczyk:) Lubię takie ilustracyjne niebanalności, a jak do tego mądra historia to już pełnia szczęścia. A teraz wybacz, idę szukać orzeszków, bo póki co wynajmujemy i to mieszkanie, a nie dom;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZe "słoniowych" lektur polecam "Bimbo niezdarę" Kurta Eigla - co prawda wydany był przed wiekami w serii "Moje książeczki" ale warto poszukać - u najważniejszego/najmłodszego jurora :-) u mnie w domu jest w czołówce ulubionych książeczek.
OdpowiedzUsuńDzięki :) Na Allegro nie widzę i w bibliotece też nie ma, ale może kiedyś wpadnie nam w ręce. Strasznie mnie zaciekawiłeś :)
UsuńBardziej zaciekawione powinno być Twoje dziecko - moje swego czasu zadręczało mnie "Bimbem" ale teraz na szczęście jesteśmy już na wyższym etapie :-)
OdpowiedzUsuńJestem zaciekawiona w imieniu mojego dziecka ;)
UsuńGe-nial-na książka :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, zupełnie wyjątkowa!
Usuń