Jako
dziecko – jak pewnie większość z Was – chodziłam do
spożywczego i warzywniaka, bywałam w piekarni i cukierni, a także
w papierniczym, pasmanterii, drogerii i wielu innych sklepach. Moje dziecko nie chodzi do spożywczego, bo nie mamy takiego w
okolicy (!). Owszem, znamy mięsny i aptekę, czasem zachodzimy do
stoiska warzywnego i budki z rybami, ale po bułkę i lody idziemy do
Biedronki, po blok rysunkowy, mydło i powidło – do Carrefoura*, a
książki, ciuchy i sto pięćdziesiąt innych rzeczy... zamawiamy w
internecie. I – jak w przypadku opowieści o dinozaurach i
krasnoludkach – pozostaje sięgnąć po książkę...
Narratorką
Sklepów jest kilkuletnia dziewczynka, która lubi chodzić z mamą
po zakupy. W bardzo prostych słowach, z typowo dziecięcym
entuzjazmem, w ciekawy sposób charakteryzuje kolejne odwiedzane
razem miejsca: piekarnię, kwiaciarnię, warzywniak, rybny, aptekę,
mięsny, księgarnię, lodziarnię, cukiernię i sklep muzyczny. Na
końcu jest też miejsce na zaprojektowanie własnej witryny wymarzonego
sklepu.
Bardzo
mi się podobają spokojne ilustracje w klimacie retro: płaskie, w
stonowanych barwach, skromne i estetyczne. Fantastycznie pasują do tej
książki, wprowadzają klimat małomiasteczkowego ryneczku :)
Do
tego wraz z książką przyszły do nas piękne pocztówki, które
można powiesić jako obrazki, ale można też wykorzystać do
zabawy – jako witryny sklepów lub dopasowywankę:
Chciałoby
się więcej – jest jeszcze tyle sklepów, które mogłyby się tu
znaleźć! Krzysiulowi książka bardzo się spodobała i na pewno
będziemy musieli wybrać się na spacer, żeby na żywo zobaczyć
kwiaciarnię i sklep muzyczny. Trochę smutne, że dla kolejnych
pokoleń spożywczy będzie prawdopodobnie równie egzotyczny jak dziś modystka. Książka ocala jeszcze na chwilę ten kawałek świata, choć
ubierając go w taką szatę graficzną, jednocześnie odsuwa go już trochę w przeszłość. Ale jest cudna i warta uwagi
niezależnie od tego, gdzie robicie zakupy!
Joanna
Guszta, Sklepy
Ilustracje:
Maciek Blaźniak
Oprawa
miękka
Stron:
24
Wydawnictwo
Ładne Halo
Za
egzemplarz bardzo dziękujemy wydawnictwu Ładne Halo.
*to
nie jest wpis sponsorowany
U mnie na szczęście jest jeszcze zwykły sklep spożywczy:) Ale faktycznie, niektóre sklepy odchodzą w niepamięć. A szkoda.
OdpowiedzUsuńMnie ten brak naprawdę mocno irytuje, bo czasem brakuje jednej głupiej rzeczy w domu i trzeba lecieć do Biedronki stać 10 minut w kolejce...
UsuńU nas na szczęście (czy nieszczęście) osiedlowych sklepików jest od groma. Mój synu już chyba za duży na tę książkę, ale ilustracje wyglądają sympatycznie :)
OdpowiedzUsuńMoże za duży, chociaż dla mnie to książka trochę uniwersalna. Sama z przyjemnością przeglądam :)
UsuńWłaśnie, u nas co najwyżej biedronka. Ale mamy targ i stoiska z warzywami. Szkoda, że nie ma już normalnych sklepów, a nawet małe dzieci wiedzą jak wymówić oszą, karfur i tesko;)
OdpowiedzUsuńKsiążeczka całkiem zgrabna. miałam chyba coś w ten deseń w wieku kilku lat.
Ciekawa jestem, co to mogła być za książka z czasów naszego dzieciństwa? Nie znam niczego podobnego, chętnie bym się przyjrzała :)
UsuńA u mnie targ jest i warzywniaków, takich autentycznych trochę, osiedlowych sklepików też... I cukiernie - lodziarnie też :) marketów też kilka jest, chociaż miasto nie należy do sporych. Książeczka podobałaby się moim bratanicom :)
OdpowiedzUsuńCukiernie też mamy :D I warzywniaki też na szczęście są. A poza tym, w promieniu kilometra (!) od mojego mieszkania: Lidl, dwie Biedronki, Tesco, mały Carrefour i duży Carrefour.
UsuńBardzo podoba mi się pomysł na tę książeczkę! Muszę podrzucić pewnej małej dziewczynce, która zapowiada się na mola książkowego:) A ja zapamiętam nazwę wydawnictwa. Nie znałam go wcześniej, a chciałabym się przyjrzeć, co wydaje, bo wygląda zachęcająco.
OdpowiedzUsuńNa razie mają tylko kilka tytułów, ale faktycznie są warte uwagi.
UsuńBardzo podobają mi się ilustracje. Kupię książkę małej Mani, która na stwierdzenie, że krowa daje mleko, rezolutnie odpowiada, że mleko dają w "plelpie" ;)
OdpowiedzUsuńA mój na pytanie, co daje krowa, odpowiada: "muczenie". Dzieci są super :D
UsuńZamówiłam książkę, pewnie za parę dni dojdzie. Cieszę się, że ją wypatrzyłam u Ciebie ;) Mój syn sklep obuwniczy nazywał sklepem buciarskim ;) Mania pytana, czy spała "na leżakach" w przedszkolu pokazuje jeden paluszek i mówi: Na jeden spałam.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się spodoba :)
Usuń